Wake-Up: Pudło Danny’ego Greena (i kupka Kieffa) w najlepszym meczu Finałów. Nie kończymy! Będzie mecz nr 6

60
fot. AP Photo

Miami HEAT! motywacji przed meczem nr 5 nie musieli daleko szukać. Wystarczyło im pokazać internet. Oj tym razem nie ma żadnego narzekania z mojej strony na poziom gry, bo bardzo dobry atak pokonał bardzo dobrą obronę.

No może z wyjątkiem czystych trójek, które ludzie muszą trafiać wokół LeBrona Jamesa, zwłaszcza gdy ten bije swój rekord Finałów i sam trafia 6 z 8. Lakers spudłowali pięć takich w crunchtime.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKristaps Porzingis przeszedł operację, pozostaje bez daty powrotu
Następny artykułDniówka: Green i Morris zawalili decydującą akcję, LeBron jakby to już kiedyś widział

60 KOMENTARZE

  1. Co za mecz! Jimmy i spółka udowodnili juz chyba wszystkim, ze nie przez przypadek to wlasnie oni sa w finale. To była walka, to było widowisko! Crowder rzucał sie na każda piłkę jakby to było latające milion $$$, a Duncan sypał te swoje trójki bez najmniejszych kompleksów. Herro? Dzieciak wbiega w pomalowane i zdobywa punkty czasami wręcz jakby od niechcenia, jakby wiedział, ze mu sie to po prostu należy. Jimmy powinien dziękować za taka waleczna ekipę z ktora gra, serio. Jak to przyjemnie byc za Miami Heat.

    0
  2. Fantastyczny pojedynek Lebrona i Butlera. Panowie są wielcy. Role players Lakers byli dzisiaj za to okropni i to zaważyło. Ile razy można nadepnąć na linię, źle rozpocząć od własnego kosza czy tak obrzydliwie ceglić z czystych pozycji. Green, Kuzma, Morris, Howard – sorry, ale na boisku wyglądali dzisiaj jak półgłówki. Vogel też dał dupy, bo już dawno powinien zdjąć Greena, który jest fatalny w ataku i nie robi żadnej różnicy w obronie.

    0
        • Bym się z Tobą zgodził gdyby to był mecz sezonu regularnego. Mamy finały i perspektywę startu następnego sezonu za minimum 3 miesiące. Da radę odpocząć. To jest ten czas gdy nie odpuszczamy i dajemy z siebie wszystko. Chciałbym zobaczyć LeBrona na Jimim w g6.

          0
          • Marion, jak to jest, że to Vogel tam trenuje i pewnie ma sztab ludzi od zarządzania obciążeniem graczy w trakcie meczu, taktyki, analizy statystyk, reakcji psychologicznej i fizycznej itd. zamiast po prostu zadzwonić do Ciebie i potwierdzić, że “to jest ten czas gdy nie odpuszczamy”? Przecież to jest takie oczywiste.
            Jak tak dłużej myślę, to zastanawiam się dlaczego nie masz klubu w NBA i nie wygrywasz sobie misia co rok. Przecież to jest takie oczywiste, wyraźnie wiesz co robić :)

            0
          • Kuźwa Miami gra w 7. Jimmy 47 minut a wy sie kuźwa mnie uczepiliście. Niech lepiej dzwoni do Ciebie. Ma grać 20 minut bo w ostatnim meczu sezonu ma się oszczędzać.

            0
  3. Bardzo dobry meczyk. Lakers zmarnowali kapitalny występ LeBrona. Dziurawe ręce, biegają po liniach. Rondo od 2 spotkań jest słabiutki i prawie nic nie wnosi. Howard szkoda gadać. Przysypia.
    Miami nareszcie Duncan odpalił. Wielki Jimmy. Bam szkolony przez AD. Który znowuż mógłby czasem coś sam w post up wykreować pod kosz , bo albo rzuca albo nic, jak ma izolację.
    Lakers będzie teraz odczuwać presję. Muszą więcej trafiać za 3, bo mają pozycje.

    0
  4. Woj donosi, że w szatni Lakers popłoch i nie chodzi o pudło Greena. Podobno mogą nie zdążyć z upraniem i suszeniem strojów Black Mamba na niedzielę i cały misterny plan w pizdu…
    Ale w sumie zawsze mogą podłożyć G6 i na G7 stroje gotowe jak ta lala, right?

    0
  5. Przyszedł mój ulubiony moment sezonu, gdy koszykarskie niedorajdy mogą pluć sprzed ujebanych ekranów i pouczać największego koszykarza w historii w gry. A to powinien bronić Butlera, a to mógł rzucać przez ręce… 👍🏼

    „To jest ten czas gdy nie odpuszczamy i dajemy z siebie wszystko” – napisał Marion Cobretti, dziecko koszykarskiego Magnusa Carlsena. Wypad na Gwiazdy Basketu.

    0
  6. Jak patrzę na Lebrona, który w ostatniej akcji ZNOWU szuka kolegi, zamiast rzucać sam, jak przystało na “lidera”, to w tle zapala mi się taki wielki napis…
    … MICHAEL JORDAN.

    PS. Co, nie było Raya Allena za łukiem? To może trzeba jeszcze pościągać do LAL kilku koszykarzy, którzy by rozgrywali końcówki?

    0
    • Zapala ci się Jordan myśląc o Lebronie z dzisiaj? Bardzo dobrze, wszystko się zgadza. James chciał zdobyć punkty, więc poszedł na kosz, gdzie spotkało go potrojenie, bo Heat nie mogli na to pozwolić i dokonał najlepszego wyboru w tamtej chwili. Wiem, że wg legendy MJ pstryknięciem magicznych palcy powodował zniknięcie obrońców i zdobywał punkty, ale prawda jest trochę inna. Tutaj zdobywa tytuł z Utah i mimo że zdobył wcześniej 39 punktów, to kończy to tak:

      https://youtu.be/43iS3Fs9Ohs

      I tu wracamy do tego, że skojarzenie masz słuszne…

      Zawsze kiedy czytam niczym nie prowokowane komentarze o Lebronie i jego fanbojach, które są czasem na poziomie ścieku, to zastanawiam się o co chodzi. Ale potem czytam takie wypociny jak te powyżej i obecnie ogarnia mnie z reguły tylko uśmiech politowania.

      A Ray Allen nie oddawał rzutu po asyście Lebrona, tylko po zbiciu Bosha, po niecelnym rzucie Jamesa, który jakoś się nie bał jednak. Pamięć szwankuje a i tak się dowali o szukaniu kolegów. Blamaż podwójny z Twojej wypowiedzi wyszedł 😂

      0