1. Czy “Klątwa Clippers” – 50 lat bez finału konferencji (Chris Paul też to “przeżył”) – istnieje, czy też jest to jakaś bajka?
Przemek Kujawiński: Czuję się głupio, musząc odpowiadać poważnie na tak postawione pytanie, ale skoro żyjemy w czasach, w których wciąż większość tej planety wierzy w jakiegoś boga, to pewnie też większość wierzy w klątwy. Nie, klątw nie ma. Są niekompetentni ludzie, są kontuzje, są wypadki losowe dziesiątki innych przyczyn. Spośród wszystkich klubów NBA, któryś musi przecież mieć najdłuższą serię bez finałów konferencji. Kiedy Clippers wreszcie tam zawitają, zaczniemy mówić o klątwie Hornets?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wielkość LeBrona tak naprawdę zdefiniowały 4 lata ponownego pobytu w Cavs, w tym Miś po wyjściu z 1:3 w finałach z drużyną z najlepszym bilansem reg season w historii NBA. Czwarty tytuł z LA nie przeważy szali, ale na pewno przypoleruje tę wielkość, będzie ona bardziej błyszczeć.
Pytanie nr. 6: Jak historia przy ewentualnym zwycięstwie Lakers zapamięta gracza, który zdobył 3 tytuły dla trzech różnych organizacji na przestrzeni 6 lat. Jak będą mówić o Dannym Greenie?
20.09.2030:
“O kim?”
“Taki późniejszy Robert Horry.”
“Aha”
Brak Woodena zawsze budzi w mojej glowie pytania, czy miedzy naszymi wysokimi nie bylo znow jakiegos masowania pod koszem.
Ja liczę, że podsumowuje ligi fantasy :)
Dopisze się tutaj, ale od wczoraj nie może sie uwolnić od obowiązków dzieciowopracowych
„Dlatego byłem tak nieprzekonany od początku do końca w typowaniu Clippers na mistrzów.„
Tydzień temu w Palmie miałeś Clippers przed Lakers.
PS Żeby nie było: nie dopierdalam się do typu, tylko do zakłamywania rzeczywistości. Miałeś Clippers (nie pykło), więc nie wypaczaj, tylko przyznaj, że się pomyliłeś, zamiast palić głupa. zNYK parokrotnie próbował Ci uświadomić, że przestrzelenie to nic złego. Chujowe jest jedynie udawanie, że wszystko wie się najlepiej. Pomylić może się każdy, ale nie każdy umie przyznać się do błędnego osądu. Peace.
Miał, ale nie był przekonany :D
I się nie cieszył :D
Ciii, to jest podwórko Kwiatkowskiego i Szczepańskiego, my tu tylko mamy płacić abonament, a nie wytykać jakieś niekonsekwencje! A kysz!
Czy ktoś wie jak można zmieścić Chrisa Paula w Clippers w następnym sezonie? Średnio przepadam za tym teamem LCL, zdecydowanie bardziej wolałem ekipę z Blakiem, Chrisem i DeAndre nawet jeżeli nic nie wygrali.
Ale jeżeli miałbym im coś doradzić to ściągnięcie za wszelką cenę Paula jeśli chcą wygrać to mistrzostwo. Tylko czy to jest w ogóle technicznie możliwe?
Nie wygłupiamy się już tymi porównaniami do Jordana. Imponujące jest wejście do 9/10 finałów, tyle, że Jordan nie wchodził do nich, bo lata 80 zdominowali 2 koszykarze z top5 i jeden z top10 ever-Lebron w swoich czasach (PRZEZ CAŁĄ KARIERĘ) miał jedynie Kobego, który spełnia powyższe wymagania. A jak Jordan zaczął już do tych finałów wchodzić to je po prostu wygrywał, z przerwą na urlop. Naprawdę ktoś uważa, że gdyby nie przerwa nie miałby 2 tytułów więcej?Serio?Naprawdę ktoś uważa, że to co MJ mówi na końcu The Last Dance, że mogli pograć jeszcze rok i wygrac to jego wishful thinking? Obstawilibyscie inaczej? No raczej nie, więc proszę nie mówmy o tym kto jest GOAT bo ta dyskusja jest dawano rozstrzygnięta i się na zmianę nie zanosi :) Pomijając kwestie czysto koszykarskie czyli umiejetność zdominowania gry, clutch czy obronę. Lebron jest lepszy w czynieniu partnerów dużo lepszymi niż są i to jest niezaprzeczalne, ale czy w jego grze jest „magia”? No nie…Aaaa i o wpływie kulturowym nie wspomnę, bo od Jordana większy jedynie jest Ali, a Lebron to po prostu „jakiś koszykarz”, u nie miłośników basketu wzbudza takie emocje jak Cristiano Ronaldo.
Ah shit, here we go again.
To nie ja zaczalem psze pani, to nie ja, to on!🤣🤣🤣🤣
nie zacząłem ale popłynąłem na tym samym g…. z przyjemnością
Kurwa. Ostatnie miesiące na tym portalu złamały ego Tima Duncana.
Od internetowych fanatyków Jordana gorsi są tylko fanatycy Bruce’a Lee. Zaprosiłbym tu kilku, to by wam wytłumaczyli, że Bruce Lee nie tylko by temu Jordanowi głupi ryj rozwalił, ale jeszcze ograł go w kosza, bo nunczako potrafił grać w ping ponga i zadawał śmiertelne jednocalowe ciosy, ot co.
XD. Myślałem, że tylko ja się natknąłem na wojujący kościół Bruce’a Lee :D
nie ma to jak merytoryka i fachowe opinie ;)
Dobra, chciałeś to masz xD:
Nie przynależę do “kościoła LBJ”, ale uważam, że jest na tyle dobry że każdy “w sercu serc” powinien sam zadecydować kto jest “lepszy” – bo nie ma obiektywnych kryteriów by to stwierdzić. To kto jest “lepszy” dla poszczególnych osób zależy m.in. od tego co cenią w koszykówce.
Tutaj miało być rozbicie Twojej wypowiedzi na czynniki pierwsze, ale zdałem sobie sprawę, że poza wywołaniem gównoburzy to nic nie wniesie – wszyscy wiedzą jakie są plusy i minusy Jordana oraz plusy i minusy LBJ. Nawet najładniejsze ich opakowanie (to niestety do takich nie należało) nie przechyli “definitywnie” szali na jedną czy drugą stronę.
Dziękuję za wyjaśnienie sensu wypowiedzi :) Fundamentalnie się nie zgadzam, dopuszczałbym powyższą rozmowę jeśli gadalibyśmy o Magicu (to jest najbardziej porównywalny do Jamesa gracz z wszechtopu), który z nich jest lepszy, ale Jordan…no i się tu zatrzymajmy, będziemy się mogli poprodukować jeśli finały się skończą tak jak wszyscy aktualnie obstawiają :)
kocham Was Panowie, ale w pierwszym pytaniu wyszli z Was nudziarze XD