Ja Morant wyrzuca ludzi z bitu, operuje na innych podziałkach rytmicznych. Burzy wasze kafelki we Fruity Loopsach, robi rzeczy poza ich “naturalnym, koszykarskim rytmem”. Jest jak syn bluesowego pianisty z Mississippi postawiony ze sprzętem na Patelni w Warszawie. Nikt tak w NBA nie gra. Myśli inaczej, szybciej.
Mogliśmy to wszystko zobaczyć we wtorek wieczorem, gdy ruszył ostatni dzień już zakończonego preseason. Jeszcze powtórzę na dole, że to geniusz.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wczorajsze oglądanie meczu Grizzlies o ludzkiej porze i nieprawdopodobnego Ja przy zimnym piwku po całym dniu, było zdecydowanie ogromną przyjemnością ;) Zgadzam się z Maćkiem, Ja to geniusz, mam nadzieję, że kontuzje będą go omijały.
Mnie mecz miśków osobiście znużył. Strasznie monotonne. 3 zasłony trójka, i tak cały czas. Ale Moranta naprawdę się fajnie ogląda.
Maciek nad nikim się tak nie zachwycał jak nad Morantem od czasu, gdy Jokić stawał się gwiazdą
Embiid? Chyba ze to było przed Jokiciem w wersji all-star
Też o tym myślałem XD ale niemal na pewno najpierw faworytem był Embiid, a potem zaczynający błyszczeć Joker
Luka pokazał waszemu benowi miejsce w szeregu
Lubię to :)
Podoba mi sie Ja ale geniusz? Dla mnie to bardziej kurczak bez glowy. Chyba, ze taki chaos style to przyszlosc NBA.
Albo po prostu stary zgred jestem i brakuje mi fantazji…