Między Rondem a Palmą (881): Zdrowy zdrowego nie zarazi

16
fot. Oskar Pilch

Dziś w Palmie rozmawiamy o The Last Dance, o naszej Grze Draftowej i o tym w jaki sposób dokończyć sezon 2019/10.

[wpdm_file id=901] 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKoronalokaut: Faza grupowa, play-in czy playoffy 1-16? Lillard nie będzie grał w meczach bez znaczenia
Następny artykułGra Draftowa: Bam!

16 KOMENTARZE

  1. A co do gorszego O’Neal’a. Dla niewprawnego oka (niezajmującego się zawodowo w żaden sposób koszykówką), to on w szczycie swojego prajmu ocierał się o top 5 ligi, a na pewno był w top 10 (w 2003/04 nie był w All-NBA 1st team tylko dlatego, że pozycja PF była wtedy piekielnie mocna – MVP Garnett i drugi w głosowaniu Duncan).

    Choć mogę mieć pewien bias, związany z lubieniem tej “Bad Boys” Indiany, to i tak wydaje się być niezłym grajkiem jak na końcówkę 3 rundy draftu.

    PS. Co do braku shootingu, to mówi to zespół, który ma w składzie Ziona i Bena Simonsa. :D

    0
  2. Miałem to napisać trochę wcześniej ale się nie złożyło.
    Taka tam moja osobista ciekawostka w kontekście Last Dance.
    Nigdy o tym nie wspominałem na tej stronie.
    Opisana sytuacja miała miejsce naprawdę, użyte nazwiska są prawdziwe, przytoczone słowa również. A co tam :)

    W lutym 1995 roku trzydziestokilkuletni Dominik Pietraszewski aka Dom Peters,
    syn kuzyna mojego ojca, przyleciał z Chicago do Polski pozamykać rodzinne sprawy spadkowe.
    Nikt z moich najbliższych dokładnie nie wiedział czym się zajmuje za wielką wodą.
    Po cichu mówiło się o jakichś lewych biznesach i pracy przy zakładach bukmacherskich.
    Podobno robił karierę “w branży”. Rodzina powitała go raczej chłodno.

    Tak się złożyło, że podczas jego pobytu urządzałem swoją osiemnastkę.
    Impreza był spora, edycja dla znajomych, w wynajętej dużej sali.
    Dominik nie był zaproszony, mimo to się zjawił. Nie miał żalu, ewidentnie chciał odnowić rodzinne więzi.
    Złożył mi życzenia i wepchnął do kieszeni marynarki dwa nowiutkie zielone banknoty.
    „Jeden przepuść, drugi schowaj.” Pamiętam te słowa do dzisiaj.
    Podczas imprezy straciłem go z oczu. W pewnym momencie wyszedłem na zewnątrz
    żeby ochłonąć. Było dosyć mroźno.
    Dominik siedział na ławce przed salą w samej koszuli i kończył palić papierosa.
    Widać było że jest lekko wstawiony.
    Tego co mi wtedy powiedział długo nie rozumiałem albo wydaje się nie rozumiałem właściwie ale z jakiegoś powodu, pomimo upływu ćwierć wieku, zapamiętałem dobrze chyba prawie każde słowo tej rozmowy.
    – Podobno interesujesz się koszykówką, oglądasz NBA?
    – Tak
    – Mam dla ciebie dobrą wiadomość: pozwolili Michaelowi wrócić.
    – ?
    – No wiesz, Jordan może już wrócić do Byków. Koniec kary. Postawiłem, że ogłosi to podczas weekendu gwiazd.
    – Ale jak to pozwolili wrócić? Kto?

    Pamiętam że kuzyn zaczął się trząść ze śmiechu tak bardzo, że prawie spadł z ławeczki.
    Weszliśmy do środka. Nie rozmawiałem z nim już tego wieczoru.
    Tak naprawdę nie zobaczyłem go już nigdy potem. Pamiętam, że następnego dnia w jego hotelu mieliśmy jeszcze oglądać razem mecz allstar z Phoenix ale rodzice nie pozwolili mi pójść.
    Nie przyleciał już do Polski, przynajmniej ja o tym nic nie wiem.
    Jakiś czas później doszły do nas wiadomości, że Dominik zniknął z ulic Chicago
    i podobno przeniósł swoje talenty do pewnego miasta na pustyni w Nevadzie.
    Ślad po nim zaginął.

    A Jordan?
    Dopiero 18 marca wysłał swój fax i 19 marca wszystkie światowe media przekazały
    słynne „I’m back”.

    0
  3. Fajnie, że wróciliście!
    Dziwiła mnie ta Wasza nieobecność bo zdarzały się przecież Palmy poza koszykarskie gdzie był flow. Ale wiadomo, ciężko coś na siłę robić.
    Spodziewałem się też, że dużo więcej będzie o Grze Draftowej a temat dotykacie ledwo, ledwo w tych koronaPalmach. Jak widać, jest to na dzisiaj chyba jedyna rzecz, która “grzeje” czytelników, więc fajnie będzie jak mocniej wejdziecie w temat (przynajmniej taka jest moja opina – jednego z uczestników, nie wiem jak słuchacze nie grający). A z takich dyskusji o draftowanych zawodnikach mogą się też urodzić inne, fajne tematy.
    Pozdrawiam

    0