Gra Draftowa: Boogie z nr 41 u Kolanowskiego

10
fot. Hector Amezcua / Newspix.pl

PIERWSZA RUNDA

31. Obiboki (Chauncey Billups 2005/06): Joel Embiid 2018/19
32. Nowa Sól Huskies (Carmelo Anthony 2012/13): Ray Allen 2000/01
33. Prestige & Glamour (Paul George 2018/19): Klay Thompson 2014/15
34. Plastusie (Manu Ginobili 2004/05): Tony Parker 2006/07
35. Piotr Sitarz (Paul Pierce 2007/08): Nikola Jokić 2018/19
36. Rzenson Team (Russell Westbrook 2016/17): Pau Gasol 2009/10
37. Ball So Hard University (Derrick Rose 2010/11): Chris Bosh 2009/10
38. Maciej Misztal (Dwight Howard 2010/11): Brandon Roy 2008/09
39. Biali Nie Potrafią Skakać (Damian Lillard 2018/19): Yao Ming 2008/09
40. Bestia (Kyrie Irving 2017/18): Jimmy Butler 2016/17

41. Piotr Kolanowski (Tracy McGrady 2002/03): DeMarcus Cousins 2016/17

Gdybyśmy bawili się w tego typu drafty jakieś 2-3 lata temu, raczej nie byłoby opcji, aby przy tylu uczestnikach Boogie był wciąż dostępny w drugiej rundzie. Te kilka sezonów potrafi czasem diametralnie zmienić sposób postrzegania poszczególnych graczy. Poza tym pamięć też niekiedy robi swoje.

I chociaż do ostatniej chwili kusiły mnie inne opcje, jak np. Todd Fuller, Travis Knight, a nawet ten, jak mu tam, amator kopania ludzi po klejnotach, co to robił kiedyś w jednym sezonie triple-double na 100 posiadań, wybrałem ostatecznie być może największy talent jaki jest jeszcze do wzięcia. Tym samym mój zespół dorobił się właśnie nowego, klasycznego duo 1-2 punch.

Obok wyczynów Cousinsa jeszcze sprzed kilku lat trudno jest przejść obojętnie. Pal licho jego wątpliwą obronę pick & rolli czy wybuchowy charakter. Luki w defensywie można jeszcze nadrobić w kolejnych rundach, a ewentualne złe nastawienie to z reguły efekt frustracji (pamiętajmy, że Cousins sporo lat spędził jednak w Sacramento). Ja po prostu zapewnię DMC lepsze towarzystwo.

Statystyki Cousinsa sprzed kontuzji mówią właściwie same za siebie. Złośliwi mogą twierdzić, że to może puste kalorie, ale niech podadzą przykład większego dominatora w ataku wśród graczy podkoszowych (jedynie kilku z tych jeszcze dostępnych mogłoby się najwyżej zbliżać, ale też mają swoje wady). Boogie sprzed kontuzji był właściwie tym “Baby Shaqiem”, którego tak usilnie szukano podczas draftów na początku wieku (Desagana Diop czy Eddy Curry). Do tego nie ma problemu z rzutami wolnymi, a i na dystansie potrafi przyłożyć. Wreszcie, kiedy zdrowie mu jeszcze nie szwankowało, był na swój sposób największym cudakiem atletycznym w lidze obok Giannisa. Zbudowany jak buldożer, a przy tym niezwykle sprawny, świetnie podający i panujący nad piłką (fakt, że niekiedy przypłacone stratami, ale był to raczej efekt błędnych decyzji na boisku). Połączenie jakie mogła dać tylko kuchnia w Alabamie.

A sama gra Cousinsa? Kto nie pamięta, niech cofnie się do archiwów League Passa i Youtube. Niech spyta Blazers czy Hornets, jak im ładował po 55 i 56 punktów, albo Bulls (fakt, że to już po sezonie 2016/17), jak im zafundował 44 punkty, 23 zbiórki i 10 asyst (pierwsze triple-double 40-20-10 od czasów Kareema w 1972 r.).

Podsumowując, biorę do zespołu drugiego gracza, który w swoim prime był właściwie nie do zatrzymania 1 na 1. Jeden na obwodzie, a drugi raczej pod koszem. I obaj mają coś do udowodnienia. #pickyourpoison

Per 100 Poss Table
Season Age Tm G FGA FG% 3PA 3P% FTA FT% TRB AST STL BLK PTS ORtg DRtg
2016-17 26 TOT 72 29.2 .452 7.4 .361 13.6 .772 16.2 6.8 2.0 1.9 39.6 107 105
Poprzedni artykułDniówka: “The Last Dance” i inna rzeczywistość lat 90-tych
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (877): Chłopak na opak

10 KOMENTARZE

    • A ja od 20 picków z zaciekawieniem czekam kiedy ktoś sobie o nim przypomni :) Gość przy swoich gabarytach potrafi dryblować jak Kyrie, ma 3-point, zbiera, rzuca wolne na dobrej skuteczności – nice. Jedyne co mi nie pasuje to dobór charakterologiczny drugiego lidera. Mam wrażenie, że Boogie potrzebuje kogoś kto ma mocny charakter, tak żeby on mógł odejść trochę w cień i tam kręcić te swoje kosmiczne cyfry. Dlatego wolał bym go w parze z Lillardem, Billupsem lub od biedy z Piercem. No ale i tak z #41 to bardzo dobry wybór.

      0
  1. W ataku Boogie był absolutną bestią, faktycznie wielu zapomniało jakim był problemem. Większość zespołów tutaj nie będzie miała na niego odpowiedzi. Teraz czekamy na dodanie do składów dobrych obrońców.

    A z takich “zapomnianych” centrów zostali jeszcze Camby, O’Neal, Bogut i zdrowy sezon Bynuma.

    0