Jak przetrwaliście pierwszy weekend bez sportu? Za nami cztery dni bez meczów NBA. Dopiero cztery dni, a z każdym kolejnym sytuacja wygląda tylko gorzej, zwiększa się liczba zakażonych i wprowadzane są kolejne ograniczenia. U nas zamknięto granice i zakazano zgromadzeń powyżej 50 osób. To drugie rekomenduje również amerykańska agencja Centers for Disease Control and Prevention na najbliższe osiem tygodni. I tym razem w NBA już nie podchodzą to tego jak do wcześniejszych rekomendacji lokalnych władz, kiedy Golden State Warriors zapraszali kibiców do swojej hali uprzedzając ich, że wchodzą na własną odpowiedzialność, a to samo zamierzali zrobić Washington Wizards. Pacjent Zero wszystko zmienił, w lidze uświadomili sobie powagę sytuacji i teraz już szykują się na bardzo długą przerwę.
Do tych minimum 30 dni, o których przed weekendem mówił Adam Silver, już pewnie nie będziemy wracać. Było wiadomo, że to i tak nierealne. Według najnowszych doniesień Adriana Wojnarowskiego, na ten moment optymistyczne – podkreślmy OPTYMISTYCZNE – scenariusze zakładają wznowienie sezonu w połowie lub pod koniec czerwca. I to prawdopodobnie bez publiczności.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dniowka przed wake upem??? :O
Szalone czasy :)
Skończyć sezon, ale zasadniczy. Tabela niech zostanie tak jak jest obecnie, trudno sytuacja jest wyjątkowa. Ósemka na zachodzie to była tylko iluzja walki, a reszta drużyn playoffowych i tak była znana od miesiąca. Zacząć PO od lipca i jakoś się uda dociągnąć ten sezon do końca, najwyżej start następnego się trochę przesunie.
Gratuluje wszystkim narzekającym, jaki to sezon jest za długi, jak to jesteście zmuszani do oglądania meczów NBA. Wiadomo, nie chodziło o to żeby to się stało takim kosztem, ale teraz nie musicie śledzić tych pieprzonych meczów, możecie sobie pooglądać netflixa, poczytać książki – zazdroszczę. Ja osobiście bym sobie jednak jakiś meczyk obejrzał…
wszystko przez cyklistów
Liga wróci szybciej, niż się na ten moment wielu wydaje. Już na początku procesu wyciszania wirusa decydenci ze świata sportu będą chcieli wznowić rozgrywki, pieniążki nie śmierdzą.
Ciekawa opinia w chwili gdy żadnego procesu “wyciszania” nie widać.Chorych przybywa wykładniczo i nikt nawet nie podaje konkretnego terminu powrotu.A za kilka tygodni może się okazać, że USA i inne kraje będą musiały się mierzyć z realnymi problemami jak zapaść gospodarki czy niewydolność służby zdrowia.Nikogo nie będzie wtedy obchodzić zdanie decydentów i to kto został mistrzem w odbijaniu piłką.
W sumie masz rację, z zapaścią gospodarki będą się mierzyć za pomocą modlitwy w domu, cały kraj nadal będzie stał i liczył na cud, włącznie z ligą, która obraca miliardowymi kwotami. Kto by się przejmował charytatywnym odbijaniem piłki.
Na pewno pierwsze o czym pomyślą to wyłonienie mistrza NBA, kiedy szpitale będą się uginać pod naporem chorych.Myślisz, że jakiś Papa John’s czy inna Coca-Cola będzie pompować miliony w reklamę podczas meczu w chwili gdy przyjdzie im się mierzyć z malejącymi wpływami?.Gdy zacznie brakować towaru w sklepie bo ludzie w panice będą robić zapasy, kogokolwiek będzie obchodzić czy Lakers pokonają Clippers?Ktokolwiek będzie kupował koszulki za 200$ nie mając co włożyć do gara bo siedzi od tygodni na urlopie?Już w tej chwili Amerykanie szturmują sklepy z bronią i amunicją w obawie przed tym co przyniesie przyszłość.
Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa sobie i bliskim.Granie w koszykówkę, dyskusje o legacy i statystykach jest na drugim biegunie piramidy potrzeb.
A bez klientów, kibiców i ich portfeli to żaden miliardowy biznes tylko zwykła wydmuszka.