Rok temu Charlotte Hornets przetrzymali Kembę Walkera i nawet nie chcieli rozpocząć poważnych rozmów transferowych, ponieważ potrzebowali swojego lidera, żeby był też ich tworzą podczas All-Star Weekend. Kemba rozpoczął Mecz Gwiazd w pierwszej piątce, ale nie zabłysnął. Spudłował wszystkie 5 rzutów zza łuku i zdobył tylko 4 punkty, a kilka miesięcy później wyprowadził się z Charlotte…
W tym roku gospodarze nie mają swojego reprezentanta w All-Star Game (będzie Jimmy Butler, którego przehandlowali trzy lata temu), a przez cały weekend na parkiecie w United Center zobaczymy tylko jednego ich zawodnika. Tak, All-Star Weekend ponownie gości w mieście, w którym brakuje w ostatnich latach dobrej koszykówki. Chicago Bulls liczyli na sezon odbicia się od dna, ale trzeci rok z rzędu zmierzają w stronę loterii. Do tego pierwszą część sezonu zakończyli z najdłuższą obecnie serią porażek w całej lidze (6 meczów). Ale może chociaż ASW pozwoli kibicom w Chicago na chwilę zapomnieć o tych fatalnych wynikach ich drużyny i zapewni trochę dobrej, koszykarskiej rozrywki. Miejmy nadzieję, że będzie na lepszym poziomie niż w zeszłym roku.
Na pewno jedną z głównych historii całego Weekendu będą wspomnienia Kobiego Bryanta.
PIĄTEK – Rising Stars (3:00)
TEAM USA
Zion Williamson, Trae Young, Jaren Jackson Jr., Ja Morant, Miles Bridges, Devonte’ Graham, Kendrick Nunn, Eric Paschall, Collin Sexton, PJ Washington
TEAM WORLD
Luka Doncić, Nickeil Alexander-Walker, RJ Barrett, Brandon Clarke, Shai Gilgeous-Alexander, Rui Hachimura, Svi Mykhailiuk, Josh Okogie, Moritz Wagner, Nicolo Melli
Wendell Carter Jr., Tyler Herro i Deandre Ayton zostali wybrani, ale nie zagrają z powodu kontuzji
Luka, Trae, Zion i Ja – brzmi niezwykle obiecująco, prawda? Najbardziej ekscytujące młode gwiazdy w jednym meczu… Tylko niestety w meczu, który trudno traktować poważnie i nawet nazywać meczem, bo to jest przeważnie tylko zdobywanie punktów pozbawione jakiejkolwiek większej rywalizacji. To regularnie najgorsze wydarzenie całego weekendu. Rok temu Luka i Trae także grali, co mogło zapowiadać się obiecująco, ale było jak zwykle. Young miał co prawda 25 punktów, 6 trójek i 10 asyst, ale już Doncić za bardzo się nie wysilał i zdobył tylko 13. Teraz obaj zadebiutują w niedzielnym Meczu, więc raczej należy oczekiwać, że dzisiaj będą oszczędzać energię. Może chociaż Williamson i Morant zrobią jakieś małe show?
W zeszłym roku wygrała Drużyna USA, a MVP został Kyle Kuzma, ale w sumie w tych pojedynkach na prowadzeniu jest Reszta Świata 3-2.
W tym roku Reszta Świata to niemal w połowie reprezentacja Kanady (4 z 10 zawodników).
SOBOTA – Konkursy (2:00)
Skills Challenge
Bam Adebayo
Patrick Beverley
Spencer Dinwiddie
Shai Gilgeous-Alexander
Khris Middleton
Domantas Sabonis
Pascal Siakam
Jayson Tatum
Gwiazdą tego konkursu miał być Derrick Rose występujący w United Center przed swoją dawną publicznością, ale połowa sezonu za nami, więc niestety coraz bardziej dokuczają mu kolejne problemy zdrowotne i wolał tę przerwę przeznaczyć na regenerację. W tej sytuacji przedstawicielem Chicago będzie pochodzący stąd Patrick Beverley… o ile nie przeszkodzi mu kontuzja pachwiny, która wykluczyła go z czterech ostatnich meczów. Beverley wygrał Skills Challenge pięć lat temu i w sumie będziemy mieli tutaj aż trzech byłych zwycięzców, bo Jayson Tatum był najlepszy w 2019, a Spencer Dinwiddie wraca po tym jak poprzednio kontuzja nie pozwoliła mu bronić tytułu.
3-Point Contest
Ranking uczestników pod względem skuteczności w tym sezonie:
Duncan Robinson, 43.8%
Davis Bertans 42.4%
Joe Harris, 40.8%
Zach LaVine, 38.5%
Buddy Hield, 38.5%
Devonte’ Graham, 37.4%
Trae Young, 36.9%
Devin Booker, 35.8%
Devin Booker dołączył do konkursu jako zastępstwo kontuzjowanego Damiana Lillarda (39.3%) i wypada najgorzej pod względem skuteczności, ale trzeba pamiętać, że dwa lata temu został mistrzem trójek ustanawiając przy okazji rekord punktowy w finale. Choć obecnie bardziej na miejsce w konkursie zasłużył chociażby Bojan Bogdanović, który trafia 44.9% i jest też siódmy w całej lidze pod względem liczby celnych trójek.
Tytułu broni Joe Harris.
To będzie ten jedyny moment ASW, kiedy Bulls będą mieli swojego przedstawiciela. Zach LaVine chce zostać pierwszym zawodnikiem, który wygrał konkurs wsadów i rzutów za trzy.
Zmiany! NBA postanowiła pójść z duchem czasu i skoro coraz więcej jest dalekich rzutów, dodano dwie nowe pozycje do konkursu. Znajdują się sześć stóp od łuku, czyli zawodnicy będą rzucać z nieco ponad dziewięciu metrów. Nie będzie tu jednak całego koszyka z pięcioma piłkami, tylko po jednej zielonej piłce wartej 3 punkty.
Reszta pozostaje bez zmian. Nadal zawodnicy będą mieć jeden wybrany koszyk pełen „money balls”. Maksymalnie będzie można zdobyć 40 punktów, a jako że dodano dwa rzuty, wydłużono też czas z minuty do 70 sekund.
Szkoda, że zbraknie Lillarda, który w tym sezonie jest najlepszy w rzutach z logo. Ale Dame nadal ma wystąpić w sobotę, tylko że w innej roli:
Yahoo Sources: Dame D.O.L.L.A. (groin) still intends to perform on Saturday night at United Center during All-Star Weekend.
— Chris Haynes (@ChrisBHaynes) February 13, 2020
Slam Dunk
Pat Connaughton
Aaron Gordon
Dwight Howard
Derrick Jones Jr.
Dwight Howard reaktywował swoją umierającą karierę i z problematycznego zawodnika, którego pozbywały się kolejne drużyny, stał się wartościowym rezerwowym najlepszej ekipy Zachodu. Jest w najlepszej dyspozycji od lat, więc postanowił pójść za ciosem i spróbuje też swoich sił wracając do konkursu wsadów, w którym poprzednio wystąpił 11 lata temu. Mistrzem dunków był w 2008. Pogodził się z rolą zadaniowca, ale tutaj znowu będzie miał okazję poczuć się jak gwiazda.
Howard chciał, żeby Kobe pomógł mu przy jednym wsadzie i podobno się zgodził…
Dwight says Kobe had agreed to help him in the dunk contest.
(via @mcten) pic.twitter.com/dWzlZyIYki
— ESPN (@espn) February 5, 2020
Pat Connaughton jest jedynym debiutantem w tym konkursie. Derrick Jones Jr. w 2017 przegrał w finale z Glennem Robinsonem, podczas gdy Aaron Gordon rok wcześniej stoczył wspaniałą walkę z Zachiem LaVine’m w najlepszym konusie ostatnich lat (od 2000?) i jednym z najlepszych w historii. Teraz niektórzy liczyli, że wreszcie doczekamy się rewanżowego pojedynku, bo LaVine brał pod uwagę występ, ale nie zdecydował się gdy nie został All-Starem. Gdyby znalazł się w Meczu Gwiazd, chciał pójść na całość – konkurs trójek, wsadów, a potem zagrać w niedzielę. Ostatecznie wybrał tylko rzuty za trzy, więc pozostają nam wspomnienia z 2016. Gordon natomiast będzie chciał zamazać fatalne wspomnienia z 2017, kiedy był faworytem, ale za bardzo przekombinował używając drona do podania piłki i skończyło się kompletną klapą.
Pamiętacie kto wygrał rok temu? Można zapomnieć, nie tylko dlatego, że był to mało znany Hamidou Diallo, ale też po prostu lepiej nie pamiętać tamtego konkursu.
NIEDZIELA – All-Star Game (2:00)
TEAM LEBRON
LeBron James, Anthony Davis, Kawhi Leonard, Luka Doncić, James Harden
Ben Simmons, Nikola Jokić, Jayson Tatum, Chris Paul, Russell Westbrook, Domantas Sabonis, Devin Booker (Damian Lillard)
Trener: Frank Vogel
TEAM GIANNIS
Giannis Antetokounmpo, Joel Embiid, Pascal Siakam, Kemba Walker, Trae Young
Khris Middleton, Bam Adebayo, Rudy Gobert, Kyle Lowry, Brandon Ingram, Donovan Mitchell
Trener: Nick Nurse
W sumie aż 10 debiutantów.
Team LeBron jest 2-0.
W 2018, po wprowadzeniu nowego sposobu kompletowania składów przez kapitanów, obejrzeliśmy wyjątkowo ciekawy mecz, który w dodatku rozstrzygnął się dopiero w ostatnich sekundach i wydawało się, że All-Star Game wrócił. Ale już rok temu było duże rozczarowanie, bo wszystko wróciło na poprzednie tory i Mecz Gwiazd znowu był meczem bez większego sensu, który bardziej przypominał konkurs rzutów za trzy (łącznie 167 oddanych rzutów zza łuku). Potrzeba było czegoś więcej, żeby próbować ratować ASG, więc NBA zdecydowała się na zmiany w formie rozgrywania samego meczu. Teraz to będzie zupełnie coś innego.
Każda z pierwszych trzech kwart będzie osobnym mini-meczem, rozpoczynającym się od wyniku 0-0, a każde zwycięstwo będzie oznaczało wygrane pieniądze dla wybranej organizacji charytatywnej. Dopiero przed czwartą kwartę wszystkie punkty obu drużyn zostaną skumulowane. Wtedy do wyniku prowadzącej drużyny dodane zostaną 24 punkty i w ten sposób ustalony zostanie Final Target Score. W ostatniej kwarcie zegar będzie wyłączony, a cały mecz wygra zespół, który pierwszy osiągnie wyznaczony pułap. Tak więc niezależnie od tego jak duża będzie różnica, ostatecznie i tak będziemy mieć rzut na zwycięstwo. Jest też szansa na crunch time w każdej z trzech pierwszych kwartach, co teoretycznie powinno sprawić, że zawodnicy będą grać z większą intensywnością i będzie ciekawiej. Nie będzie już chodzenia przez pierwsze 36 minut, żeby dopiero na koniec spróbować powalczyć o wygraną.
Nie wiem co z tego wyjdzie i czy rzeczywiście przełoży się to na wyższy poziom rywalizacji, ale warto spróbować. Przecież gorzej już być nie może, więc powinno pomóc. Będzie można obejrzeć ASG chociażby z samej ciekawości takiej formy rozgrywania meczu. Warto dodać, że gra w końcówce bez zegara do ustalonego poziomu punktowego jest wykorzystywana w The Basketball Tournament, więc jest to już sprawdzony pomysł. Jest to też pomysł forsowany przez prezydenta Związku Graczy Chrisa Paula.
Tegoroczny Mecz będzie także hołdem dla Kobiego, jego córki i wszystkich ofiar tragicznego wypadku, co również powinno sprawić, że atmosfera będzie wyjątkowa, a zawodnicy grając dla Kobiego bardziej się postarają. Cała drużyna Giannisa wystąpi z numerem #24, natomiast Team James będzie miał numer #2 Gigi. Kobe cztery razy był MVP All-Star Game (w tym raz wspólnie z Shaqiem) i jest drugim najlepszym strzelcem w historii tych meczów.
Luka, Trae, Zion i Ja – brzmi niezwykle obiecująco, prawda?
Bez dwoch zdan Adamie, powodzenia !!!!
Jeśli taka paczka graczy znowu nie przyniesie funu z oglądania Rising Stars, tzn że trzeba niezwłocznie zmienić format. Tęsknię za rookie vs sophomore, bo mimo że ci drudzy zawsze wygrywali, to rookies chcieli się pokazać i na parkiecie było trochę walki. W obecnym roku rookies mogliby akurat spokojnie walczyć o wygraną = emocje byłyby gwarantowane