Kobe Bryant i jego córka Gianna zginęli w katastrofie śmigłowca

50
fot. youtube.com

Adrian Wojnarowski niestety potwierdził bardzo przykre doniesienia, które wstrząsnęły nami dziś wieczorem. W niedzielę rano czasu kalifornijskiego Kobe Bryant zginął w katastrofie helikoptera, który rozbił się na przedmieściach Los Angeles.

41-letnia ikona NBA była jedną z pięciu osób, które podróżowały jego prywatnym helikopterem, gdy nad miejscowością Calabasas w stanie Kalifornia na pokładzie rozpętał się ogień. Śmigłowiec runął na zbocze pobliskich wzgórz.

Los Angeles Times dodaje, że po uderzeniu w ziemię wybuchł ogień, który utrudnił strażakom i ratownikom dotarcie do ofiar.

UPDATE 21:50 Portal TMZ dodaje, że niestety na pokładzie była też 13-letnia Gianna, jedna z czterech córek Bryanta. Zmierzali helikopterem do Mamba Academy na trening.

Łączymy się w bólu z rodziną i wszystkimi fanami NBA, którzy w niedzielę wieczorem przeżywają tę smutną informację.

50 KOMENTARZE

  1. Jako człowiek miał dużo za skórą, ale jako koszykarz był jednym z ostatnich z taką etyką pracy, determinacją, lojalnością i czystym sercem do ukochanego sportu. Straszna sprawa, a córka na pokładzie sprawia, że coś naprawdę pękło w człowieku….

    0
  2. Nie lubiłem gościa i do dziś nie lubię. Ale to ten typ osoby, która Cię zmusza do wysiłku, bo tak po prostu trzeba. Szanowałem go też za całą pracę, która wykonywał, chociaż codzień się budził z bólem w innym miejscu.

    0