Rok temu kiedy LeBron James przenosił swoje talenty do Los Angeles dużo było o tym, że nie jest to decyzja czystko koszykarska – a na pewno nie była taką w krótkim okresie, bo dołączał do drużyny bez drugiego gwiazdora, która nie miała żadnych szans na walkę o mistrzostwo – a bardziej decyzja dotycząca jego rodziny (synów chcących uczyć się i grać w szkołach w LA) i jeszcze większych możliwości rozkręcania swojej działalności w showbiznesie (po długich przygotowaniach, zdjęcia do “Space Jam 2” ruszyły). Kwestie koszykarskie miały się ułożyć w drugiej kolejności i po sezonie bez playoffów, teraz James ma już obok siebie Anthony’ego Davisa i razem starają się przekonać Kawhia Leonarda.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
A jeśli jeszcze zrobi w Finale przeciwko Golden State za dwa-trzy sezony? To już będzie iście hollywoodzkie :) Szanuję jego wybór, myślę że w koszykówkę wciąż znacznie więcej wygrałby zostając, jeśli jednak dla niego ważne są tak bardzo relacje z kim gra (czy był przyjacielem Westbrooka?) to niech mu się tam wiedzie jak najlepiej. Mam nadzieję, że dobrze wykuruje się po kontuzji i wciąż będzie okazja oglądać go w NBA w najlepszej formie, a że w koszulce Brooklynu. Trudno. Oby tylko znowu coś mu się nie zadziało pod beretem w międzyczasie.
Życie ma się tylko jedno.
Bardzo fajny tekst Adamie.