Tu i teraz, nie mów mi, co wydarzy się jutro. Michael Jordan, Kobe Bryant, a przed nimi inni wielcy przedstawili koszykarski etos, który podkreślał, że w najważniejszym momencie odpuszczają tylko pi***. Tak kształtował się charakter ligi, w ostatnich latach zmierzający w zupełnie inną stronę. Drużyny zaczęły inwestować w sztaby medyczne dużą część swojego budżetu, więc nie chcą buntowników postępujących wbrew logice i na przekór własnemu ciału. Przykład Blake’a Griffina z meczów nr 3 i 4 serii przeciwko Milwaukee Bucks to jeden z niewielu na przestrzeni ostatnich lat.
Czy tamci goście byli niepoważni? Czy narażali swoje kariery grając pomimo zagrożenia zdrowia? Oczywiście, ale nie miało to dla nich znaczenia. Tak samo, jak dla Blake’a Griffina, który zapewne miałby wobec siebie wiele pretensji, gdyby nie wyszedł na parkiet hali w Mo-Town i przynajmniej nie podjął próby odwrócenia losów tej koszmarnej dla Pistons serii z Milwaukee Bucks.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.