Kevin Durant i Golden State Warriors zrobili co trzeba, efektownie odpowiadając po kompromitującej porażce w poprzednim meczu. KD pokazał jak bardzo Patrick Beverley wszedł mu do głowy rzucając 38 punktów i Warriors przeszli się po gospodarzach w Staples Center. Wyjazdowe zwycięstwo zaliczyli także Philadelphia 76ers i nie przeszkodziła im nawet nieobecność Joela Embiida, ponieważ mogli liczyć na swoje pozostałe gwiazdy. Tymczasem w San Antonio gwiazdą był Derrick White i Spurs wykorzystali własny parkiet, żeby objąć prowadzenie w serii.
Philadelphia @ Brooklyn 131:115 (2-1)
Denver @ San Antonio 108:118 (1-2)
Golden State @ LA Clippers 132:105 (2-1)
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ten mecz z Brooklynem pokazał że 76ers mają “pod” obecnym teamem schowany podobny klub koszykówki do Milwaukee Bucks, z Simmonsem w roli Giannisa (Embiidem w roli Lopeza). To niezłe położenie, nie?
Maciek, dopiero co o kolano Embiida “spieraliście” się w Palmie. Jestem ciekawy czy rzeczywiście to kolano zalicza zdrowotny regres i w jakim tempie
Go Spurs!
Andrzej Bogut(a) Bogut(a) Bogut(a) Bogut(aaaaaa) /śpiewać w rytm piosenki Kazika/
Na Teutatesa – czytają dzieci – trzeba jasniej! Spiewamy na modłę piosenki Andrzej Gołota zespołu Kazik na Żywo z płyty Las Machinas de la Muerte
Amir Johnson strikes again! ;)
Reakcja Popa bezcenna
Warto obejrzeć mecz Spurs tylko dla samego Derricka White’a.Gość był rewelacyjny i w zasadzie bezbłedny.Każda podjęta przez niego decyzja słuszna, każdy rzut niewymuszony i optymalny.Nieważne czy pick’n’roll, rzut z półdystansu czy ścięcia pod kosz ze szczytu, prawie za kazdym razem kończyło się punktami dla Spurs.Do tego fantastyczna grze w obronie na obrońcach Denver i wyłączenie Murraya z gry.Na tle reszty miernoty Spurs błyszczał jak diament i był głównym architektem tego zwycięstwa bo o innych graczach na prawdę ciężko powiedzieć coś pozytywnego.
Derozan miał swoje momenty w 3 kwarcie kiedy trafiał rzut po rzucie, utrzymując SAS w przewadze 2-3 posiadań ale poza tym niewidoczny i ciągle sfrustrowany.
Forbes nie byłby sobą gdyby nie odpalił jak zwykle kilku głupich rzutów.
Niech was też nie zwiodą dobre statystyki Aldridge’a.Jego grube dupsko powoli przesuwające się w drodze do kosza od dawna budzi moją frustrację.Kiedy trafia swoje rzuty z 5 metra można mu jeszcze sporo wybaczyć ale jak przestaje dostajesz gościa, który wygląda jak koń Artax w bagnie.Paul Millsap i Jokic zjadali go bez popitki nabierając na pompki, mijając po koźle, trafiając nad nim trójki, które bronił im na radar.Jeśli ktoś twierdzi, że Jokic jest wolny i ociężały niech obejrzy Lamarcusa.Przy nim Serb wygląda jak napizgany fan rave’u przy miłośniku jointów.
Ale najgorszy jest i tak Patty Mills.Ilekroć wchodzi w tej serii na boisko dla Nuggets zaczyna się Black Friday.Runy po 12-2, 15-5 czy 16-0 jak w tym meczu wydają się być nieuchronne.Swoją indolencją sprawia, że mam ochotę przesunąć kursor myszy na końcówkę meczu by nie musieć patrzeć, jak pod jego batutą, drużyna traci mozolnie budowaną przez kilkanaście minut przewagę.Dzięki Bogu Pop się zlitował i w 4 kwarcie wstawił mu do pomocy White’a więc nie musiał nic kreować i bezmyslnie kozłować piłką, ale jeszcze może kosztować San Antonio mecz, a może nawet i serie.