Portland Trail Blazers nie są już jedyni. Trzy kolejne drużyny wykorzystały przewagę własnego parkietu, wygrywając drugi mecz z rzędu. James Harden znowu bawił się z rywalami w kolejnym blowoucie na Utah Jazz. Milwaukee Bucks ponownie przeszli się po najsłabszej drużynie tych playoffów. A najciekawiej było w Bostonie, gdzie Kyrie Irving dał strzelecki popis, ale gospodarze dopiero na samym finiszu zapewnili sobie zwycięstwo.
Indiana @ Boston 91:99 (0-2)
Detroit @ Milwaukee 99:120 (0-2)
Utah @ Houston 98:118 (0-2)
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jakoś nie przepadałem nigdy za Hardenem ale trzeba przyznać że to świetny gracz. Jazz dzisiaj byli bezradni jak dzieci, ci Jazz ze swoją obroną którą zatrzymywali trzy czwarte ligi na luzie. Bardzo bym chciał zobaczyć finał Rockets – Bucks.
Absolutne morderstwo.Utah nie ma z czego nalać,chyba jedyna nadzieja to jakiś wielki mecz Mitchell’a na 40 punktów i gorący za trzy Ingles.Austin Rivers jest jednym z najlepszych backapów w tych playoffs +23 i +21 dobry po obu stronach.
Harden, za dużo Profesora :P
https://www.youtube.com/watch?v=CjeUO5leLEU
Dałbym minus
It’s a wrap.3 serie, których po pierwszym meczu nawet nie ma sensu obserwować.Pistons to mogli sobie odpuścić te playoffy i dać się wyprzedzić Heat albo Hornets.Może przynajmniej zobaczylibyśmy higlighty Kemby albo Wade dałby jakiś ostatni duży mecz w karierze, zamiast śledzić popisy Reggiego Jacksona czy Kennarda.Pacers i tak dużo osiągnęli z takim składem, nawet ze zdrowym Oladipo są drużyną tylko na 2 rundę.Liczyłem, że Utah urwie chociaż jeden mecz ale póki co wygląda to na wygórowane oczekiwania.Przydałby się taki zdrowy Conley.
Świetny mecz Kyriego, wybuch Stevensa w 3 kwarcie przy ruchomej zasłonie rozbawił nawet graczy Celtics. Brad musi jakoś włączyć Haywarda do gry, bo bywa, że przez 2-3 minuty nawet nie dotyka piłki w ataku.