Los Angeles Lakers znajdują się obecnie na 11. miejscu odwróconej tabeli, ale mają jeszcze spore szanse poprawić się o kilka pozycji przed loterią, w czym na pewno pomogą limitowane minuty LeBrona Jamesa, a także nieobecność Brandona Ingrama i Lonzo Balla. To normalne, że w obecnej sytuacji skupiają się już na zdrowiu swoich zawodników. Ale niestety dla Lakers te kłopoty zdrowotne to nie tylko pretekst, żeby zatankować ostatnie tygodnie. To problem, który może odbić się już w niedalekiej przyszłości, utrudniając zbudowanie silnej drużyny wokół Jamesa.
Ingram został wykluczony z dalszej gry po tym jak zdiagnozowano u niego zakrzepicę żylną w prawym ramieniu. To choroba, która może być groźna dla życia, ale jeśli zostanie wcześnie wykryta, jest w pełni wyleczalna. Dlatego na starcie przyszłego sezonu już możemy nie pamiętać, że Ingram zmagał się z tym. Niestety pojawienie się pierwszego zakrzepu oznacza ryzyko kolejnego, a wtedy dalsza kariera ledwie 21-letniego skrzydłowego Lakers będzie poważnie zagrożona. Wszyscy dobrze pamiętamy jak to było w przypadku Chrisa Bosha. Wrócił do gry po pierwszym zakrzepie, ale rok później problem powrócił i od tamtego czasu już nie zobaczyliśmy go ponownie na parkiecie. Próbował walczyć przymusowym końcem kariery, ale ostatecznie musiał pogodzić się z tym, że gra przy zażywaniu niezbędnych leków byłaby zbyt ryzykowana dla jego życia.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jeśli Dolan dalej będzie właścicielem Knicks to nie wierzę, że przyjdzie tam co najmniej jeden superstar.
liczba Ingram-ów w LAL musi się zgadzać :-D
jestem dziwnie spokojny o NYK,ze zostana z przeplaconymi all starami schodzacymi z primu,Deandre Jordan brzmi slodko