Portland Trail Blazers rozjechali Golden State Warriors w czwartej kwarcie wczorajszego/porannego meczu i zakończyli rywalizację z obrońcami tytułu na remis 2-2. Są obecnie czwartą najlepszą drużyną Zachodu, będąc na dobrej drodze, żeby drugi rok z rzędu rozpocząć playoffy na własnym parkiecie, ale wszyscy dobrze pamiętamy jak poprzednio to zupełnie nic im nie dało. I nadal pozostają wątpliwości, czy teraz będą w stanie osiągnąć coś więcej, czy pozostaną tylko tą bardzo dobrą drużyną sezonu zasadniczego?
Przed trade deadline pojawiały się doniesienia, że Blazers aktywnie szukają jakieś dużej wymiany, która pomogłaby im zdobyć kolejnego gwiazdora i stać się realnym zagrożeniem na Zachodzie nie tylko do połowy kwietnia. Ostatecznie jednak nic wielkiego w Portland się nie wydarzyło, choć GM Neil Olshey i tak zrobił więcej niż większość jego konkurentów z najlepszej ósemki Zachodu. Wzmocnił swój zespół poprawiając siłę ławki rezerwowych. Najpierw w wymianie pozyskał Rodney’a Hooda, natomiast teraz ściągnął z rynku Enesa Kantera.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Knicks xDD Może nie tego Antetokounmpo obserwowali bo im się pozajączkowało?
ojtam ojtam, dla Giannisa akurat dobrze że trafił na prowincję, w NY by go zajechali i nic by z tego nie wyszło. Tak to przynajmniej w lidze jest superstar i chujowy zespól, a byłby zmarnowany talent i chujowy zespół.
Zatem żyjemy w lepszej rzeczywistości :)
Jak widzę jakie asysty zaliczają się zawodnikom to nic dziwnego, że tyle triple double jest obecnie.
Dokładnie, teraz to koleś podaje pilke, odbiorca dostaje, robi piwot/dwutakt lub jakiś inny manewr i tak dostaje asystę. Kiedyś czytałem ze dużo zależy od zespołu statystyków, w każdej hali inaczej naliczają je, zwłaszcza drużynom przyjezdnym.
Kantera pamiętam z serii przeciwko Spurs w 2016. Wyglądał wtedy świetnie, robił różnicę nie tylko w ataku, ale i w obronie. Reszta kariery to już raczej nabijanie statystyk.