Ostatniej nocy (29-19) Portland Trail Blazers zakończyli na sześciu serię zwycięstw Utah Jazz z Donovanem Mitchellem i Joe Inglesem, grających rolę fałszywych jedynek. Ricky Rubio wrócił do gry, jeszcze z ławki, ale wstrząsnął dobrze działającą ostatnio rotacją i sam miał kłopoty w znalezieniu rytmu w penetracjach. Ale Jazz przegrali ten mecz w Salt Lake City przede wszystkim w swoich sercach. Przegrali go w połowie, w szatni, myśląc, że po 51-44 do przerwy dalej też będzie tak łatwo.
Nie było. Trail Blazers pokazali jaja i taktyczną odpowiedź. Dwie z trzech rzeczy, które muszą pokazać mi w tym sezonie. Wygrali 109:104.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dziękuję.
jak dobry byl Kirilenko?!
W tych czasach byłby potworem.
Paul Allen musi być dumny.