W pojedynku najlepszych drużyn obu konferencji, Denver Nuggets po raz drugi pokonali Toronto Raptors. Indiana Pacers wygrali już siedem meczów z rzędu. Dallas Mavericks przerwali serię zwycięstw na własnym parkiecie. John Wall zdominował starcie z Los Angeles Lakers, podczas gdy Anthony Davis zniknął w drugiej połowie spotkania z Miami Heat.
Atlanta @ Brooklyn 127:144 (Collins 29 – Russell 32)
Philadelphia @ Cleveland 128:105 (Embiid 24 – Clarkson 18)
New York @ Indiana 99:110 (Kanter 20 – Oladipo 26)
LA Lakers @ Washington 110:128 (Caldwell-Pope 25 – Wall 40)
Sacramento @ Dallas 120:113 (Hield 28 – Doncić 28)
Miami @ New Orleans 102:96 (Richardson 22 – Davis 27)
Toronto @ Denver 86:95 (Leonard 29 – Jokić 26)
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“ale Raptors postarali się, żeby w tym meczu na szycie” – wyobraziłem to sobie i od razu humor lepszy <3
Dedmon O_o
brawo Jaś, to już drugi dobry mecz w tym sezonie (a masz za ten brak tribute to Marcin!)
Jakim cudem ten blok Walla na Ballu nie był faulem? Jak dla mnie to wjechał w niego tak, że gdyby to nie było w WSH to jakiś flagrancik tam mógłby sie znaleźć. Czek dys:
https://www.youtube.com/watch?v=7iuGJ1p5Ey0
Tym bardziej że Wall to łoś i ewidentnie szukał sposobu aby się odegrać na Lonzo za tamten blok
Fakt, w tym bloku Walla tylko bloku brakowało.
Ball mówił, że było “No ball” i ja się z tym zgadzam. Hard foul jak nic.
Od razu mi się skojarzyło
https://www.youtube.com/watch?v=B_3TlrZLpQ0
:)
Sędziowanie ostatnimi czasy jest tragiczne. Gdyby taki “blok” (Wall – Ball) wykonał ktokolwiek na Hardenie, byłby faul, osobiste, piłka z boku, wyrzucenie z boiska, kary finansowe i “I’m sorry” tribute video od sędziów … To w jaki sposób gwizdane są fale dla Rockets to jest żart z tego sportu.
I odnośnie meczu Lakers. TO bardzo trudny sezon do oglądania dla fana. Niby bilans jest fajny, ale oglądając mecze mam wrażenie, że bardzo BARDZO się męczą by wyrwać te zwycięstwa które odnieśli (prócz oczywiście oczywistych blow-outów). Czy jest to zespół z czołówki, czy z dna tabeli, scenariusz meczu jest praktycznie ten sam: męczarnia, pogonie, albo niskie prowadzenie które albo się dowiezie do końca lub nie. Nie widać wcale ich przewagi nad teoretycznie słabszymi przeciwnikami (wh tabeli) – z każdym grają jak równy w równym. No i zdarzają się też takie mecze jak ten, gdzie nikt nie może się przełamać, a Lebron niby robi wiele, ale nic z tego nie wynika. Byłem zawsze jego fanem, ale rónież Bryanta i teraz, gdy mam okazję porównać grę ich obu okiem fana tego samego zespołu mam wrażenie, że jednak Kobe miał po stokroć większy instynkt zabijania. Nie twierdzę od razu, że wygrałby więcej meczy dla LA czy czynił jakieś tam cuda, ale porównując grę oby panów pod presją (wysokie przegrywanie, lub końcówka meczu na styku), to Kobe był bardziej widoczny (z różnym skutkiem co prawda, jak każdy), bardziej walczył, bardziej chciał, bardziej był spuszczoną ze smyczy bestią … i był bardziej zaangażowany w obronie.
Pytanie: może Lakersom taki idzie nierówno jak mówisz bo po prostu cała konferencja jest wyrównana i oprócz PHX każdy walczy o play offs?
Ale należy docenić wynik na tym etapie sezonu, wszystko wskazuje ze dojdziecie do postseason, co wcale nie było takie pewne.
Oczywiście, że jest bardzo wyrównana, jak jeszcze chyba nigdy, od kiedy pamiętam. Dlatego też piszę, że bilans mamy moim zdaniem lepszy niż wskazuje na to gra oceniana okiem. Każda porażka powoduje spadnięcie o jedną lokatę i każda wygrana winduje ekipę o jedno oczko do góry. Ale w tym sezonie Lakers już kilkukrotnie mogli wspiąć się wyżej i za każdym razem gdy ekipa nad nimi akurat tego dnia też odniosła porażkę, Lakers dawali dupy i nie wykorzystywali okazji.
A nierówna gra jest widoczny gołym okiem, bez względu na siłę rywala.