Marcin Gortat zaczynał swoją karierę w Orlando siedząc na ławce, czekając pierwsze 60 meczów aż wreszcie dostanie szasnę i będzie mógł po raz pierwszy wyjść na parkiet. Nieco ponad 10 lat później znowu przesiedział cały mecz w Orlando i to też może okazać się przełomowym momentem jego kariery. Niestety teraz jest to kolejny mocny sygnał, że jego wspaniała przygoda w NBA nieuchronnie zmierza ku końcowi.
Na starcie sezonu dostał kredyt zaufania od Doca Riversa i miejsce w pierwszej piątce, ale przy swojej słabej grze nie był w stanie długo utrzymać tej pozycji (trzy z ośmiu meczów zakończył z zerowym dorobkiem punktowym). I w końcu trener zrezygnował z niego. Po tym jak w Philly został zniszczony przez Joela Emiida, nie wyszedł na parkiet w drugiej połowie i zastąpił go Boban Marjanović. To również on rozpoczął spotkanie w Orlando (10 punktów i 11 zbiórek), podczas gdy Marcin nawet nie dostał minut w garbage time.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Gortat się starzeje – mocno przeżywa rozstanie z Alicją.