Przed sezonem 2018/19: Drugi gwiazdor Bucks…

0
fot. Jevone Moore / Cal Sport Media / Newspix.pl

Dopóki nie przekonamy się czy Kawhi Leonard po roku przerwy jest w stanie wrócić do dawnej formy i nie zobaczymy jak bardzo podczas wakacji swoją grę poprawił Joel Embiid, na ten moment Giannis Antetokounmpo to najlepszy zawodnik konferencji, którą opuścił LeBron James. Jest jedynym obecnym graczem Wschodu z top-10 głosowania na nagrodę MVP poprzedniego sezonu, a także jedynym, który w dwóch ostatnich latach był wybierany do którejś z All-NBA Teams.

Teraz znowu przed startem sezonu będzie postrzegany jako jeden z najpoważniejszych kandydatów do MVP, tym bardziej, że nowy trener powinien jeszcze lepiej pomóc wykorzystać ogromne możliwości Antetokounmpo. Mike Budenholzer to niewątpliwie największe wzmocnienie w Milwaukee Bucks. Ale poza zmianą na ławce trenerskiej poprawili też głębię składu i dodali potrzebny im shooting, co również powinno ułatwić grę Antkowi i przełożyć się na więcej zwycięstw. On sam sprawia, że z Bucks trzeba będzie się liczyć. Jeśli jednak w Milwaukee nie chcą zadowolić się tylko poprawą wyników i ekscytować wyścigiem po MVP, ale też zacząć realnie myśleć o wygraniu Wschodu, potrzebują więcej niż jednej gwiazdy. Osamotniony Antetokunmpo to za mało na rosnące w siłę ekipy z Bostonu, Toronto i Filadelfii. Tej drugiej gwiazdy nie dodali w czasie wakacji, ale w drużynie mają już zawodników, którzy mogą wejść na wyższy poziom i dołączyć do grona All-Starów. Tak więc może po raz pierwszy od czasów Raya Allena i Glenna Robinsona, Bucks będą mieli dwóch przedstawicieli w Meczu Gwiazd?

Jeszcze nie tak dawno temu największe nadzieje w Milwaukee wiązano z Jabarim Parkerem. Kiedy wybierano go z drugim numerem w drafcie 2014 wydawał się być nawet bardziej pewnym materiałem na gwiazdę niż nadal bardzo surowy drugoroczniak z Grecji. Potem miał razem z Giannisem stworzyć super duet, który poprowadzi Bucks, a sezon 2016/17, kiedy obaj zdobywali średnio ponad 20 punktów, miał być tylko początkiem. Ale jak dobrze pamiętamy, skończył się przedwcześnie kolejną kontuzją kolana Parkera. Natomiast w te wakacje zakończyła się przygoda jego w Milwaukee. Nie spełnił oczekiwań, kontuzje ograniczyły jego rozwój, do tego cały czas zawodził w obronie i coraz bardziej był sfrustrowany swoją rolą w drużynie. Bucks uznali, że nie ma sensu dalej próbować i zrezygnowali z 23-letniego zawodnika, który teoretycznie dawał im największy upside, gdyby jego talent wreszcie rozbłysnął. Ale to tylko teoria, na boisku im nie pomagał, dlatego ostatecznie odejście niezadowolonego Parkera może zadziałać jak ‘dodanie przez odjęcie’, poprawiając atmosferę w szatni i otwierając miejsce dla innych.

Eric Bledsoe miał już w swojej karierze sezony, w których był w dyskusji o kandydatach do All-Star Game, kiedy zaliczał ponad 20 punktów i 6 asyst w Phoenix, ale albo na drodze stawała mu kontuzja albo kiepskie wyniki drużyny (nie mówiąc już o tłoku wśród guardów na Zachodzie). Dlatego też gdy na początku zeszłego sezonu Bucks pozyskali go w wymianie wydawało się, że jest to dla niego idealna szansa, aby wreszcie udowodnić na co go stać. Wyrwał się z tankującej drużyny i miał stanowić największe wsparcie dla Antka, udowadniając, że może pomóc wygrywać. Początek był bardo obiecujący, ale ostatecznie mimo że jego cyferki wyglądały dobrze, nie grał na poziomie gwiazdy, a przede wszystkim wyniki drużyny były poniżej oczekiwań. Na koniec natomiast Bledsoe miał fatalne playoffy, kiedy ogrywany był przez Terry’ego Roziera. Mając już jednak za sobą doświadczenie gry z Antkiem i lepszego trenera, z którym przepracują cały obóz treningowy, można oczekiwać, że teraz jeszcze lepiej odnajdzie się w drużynie. Tymczasem nadchodząca wolna agentura będzie stanowiła dodatkową dużą motywację, aby rozegrać jak najlepszy sezon. Bledsoe skończy niedługo 29 lat, więc jeszcze powinien mieć przed sobą kilka lat gry na najwyższym poziomie i może jeszcze zapracuje sobie na miejsce w All-Star Game. Zwłaszcza, że na Wschodzie jest to łatwiejsze.

Choć teraz to już nie Bledsoe jest postrzegany jako drugi lider drużyny. Jest nim 27-letni Khis Middleton, o którym niewiele się mówi, ale który z roku na rok odgrywa coraz większa rolę w Bucks. Warto przypomnieć, że w sezonie 2015/16 był już nawet ich najlepszym strzelcem (18.2 punktów), w kolejnym stracił większość meczów wracając po poważnej kontuzji, ale przypomniał o swojej wartości, gdy po powrocie zastępując Parkera pomógł Bucks wywalczyć awans do playoffów. Natomiast ostatnio był już w pełni zdrowy, rozegrał wszystkie 82 mecze i ponownie poprawił swoją efektywność strzelecką osiągając średnio 20 punktów. Pod względem cyferek wyglądał już niemal jak gwiazdor zaliczając 20.1 punktów, 5.2 zbiórek, 4 asysty i 1.5 przechwytów. Poza nim jedynymi zawodnikami w ostatnich latach będącymi na poziomie 20-5-4, którzy nie zostali wybrani do All-Star Game byli Blake Griffin i Russell Westbrook, ale w ich przypadku głównym powodem były kontuzje (żaden nie rozegrał w tych sezonach więcej niż 61 spotkań). Swoją świetną dyspozycję Middleton potwierdził także w playoffach. Podczas gdy Bledsoe zawodził, a Giannis męczył się z obroną Celtics, on tylko raz w tej 7-meczowej serii miał mniej niż 20 punktów, imponując skutecznością – aż 59.8% z gry i 61% za trzy. Tym samym zamazał też wspominania z dwóch poprzednich, kiepskich występów w fazie posezonowej, kiedy trafiał w sumie tylko 39% z gry i 34% za trzy.

Warto przypomnieć, że Bucks dostali Middletona pięć lat temu jako dodatek do Brandona Knighta w wymianie za Brandona Jenningsa. Był on wtedy drugoroczniakiem z drugiej rudny draftu, który jako debiutant trafiał ledwie 31% trójek, a po czasie okazał się najlepszym graczem tamtego transferu. Od razu po przeprowadzce do Milwaukee potwierdził swój potencjał 3-and-D specjalisty i z każdym rokiem staje się coraz lepszy. Kolejnym krokiem może być wejście na poziom All-Stara, na co bardzo liczą w Milwaukee, a to jak mocno na niego stawiają było widać przy okazji zatrudnienia Budenholzera. Zanim umowa z nim została sfinalizowana, trener spotkał się z Antetokounmpo i Middletonem, jako dwójką liderów zespołu. Trener Bud powinien umiejętnie rozdzielać ich minuty, żeby zawsze mieć któregoś z nich na parkiecie, a poprawiony skład ławki powinien pomóc Khrisowi lepiej poprowadzić te rezerwowe ustawienia. W zeszłym sezonie, gdy Antka nie było na parkiecie, jego wskaźnik USAGE wzrastał do 30.8% i zdobywał 25 punktów PER-36, ale drużyna słabo spisywała się w tych minutach (NetRtg -4.2).

Obecnie Middleton jest jednym z najbardziej niedocenianych zawodników ligi, ale to wkrótce może się zmienić i za chwilę może stać się jednym z atrakcyjniejszych wolnych agentów, jeśli za rok zrezygnuje z opcji na ostatni rok kontraktu ($13mln). A jest niemal pewne, że to zrobi, bo jako gracz trafiający 39% za trzy w karierze, który coraz lepiej radzi sobie w grze z piłką (ostatnio rewelacyjne 1.03 PPP w pick-and-rollu) i do tego broni, będzie mógł liczyć na dużą podwyżkę.

Tak więc zarówno dla Bledsoe, jak i dla Middletona to contract-year, podczas gdy dla Bucks to bardzo ważny czas, aby przekonać się, czy chcą wiązać z nimi swoją przyszłość. Czy ta dwójka może stać się jeszcze lepszym wsparciem dla Giannisa i stworzyć z nim rdzeń, który pozwoli Bucks myśleć o wygraniu Wschodu? Jeśli nie, Bucks znajdą się w trudniej sytuacji, musząc szybko działać, aby znaleźć sposób na pozyskanie innego gwiazdora, zanim Antek zacznie myśleć o dołączeniu do kogoś w innej drużynie.

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (666): Czołgiem!
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (667): Potworny miecz