Przed sezonem 2017/2018, LeBron James kilka razy podkreślał, że nie przeszkadza mu ciągłe zestawianie jego nazwiska z nieopierzonym i niesprawdzonym w NBA Benem Simmonsem. Panowie w trakcie dojrzewania Simmonsa mieli okazję stworzyć niemalże braterską więź. James do tego stopnia zainteresował się młodym graczem, że postanowił wziąć go pod swoje skrzydła, co było szczególnym wyróżnieniem i zwróciło uwagę koszykarskiego środowiska. Młodego Australijczyka spotkał wyjątkowy zaszczyt, ponieważ LBJ nigdy wcześniej nie wypowiadał się o nikim z taką estymą.
– Przede wszystkim jestem zaszczycony tym, że młody chłopak pozwolił mi stać się częścią jego życia; że pozwolił mi być swoim mentorem – mówił jakiś czas temu James. – Czuję się jak jego starszy brat. Będę mu pomagał tak długo, jak długo będzie tego ode mnie oczekiwał. Nie mam z tym żadnych problemów – dodaje 3-krotny mistrz.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dobry tekst. Ale tak ilość cytatów kapitalikami jest do bani. Dajcie normalny font w cytatach może być kursywą
Są podobni jako gracze, szczególnie wizja gry i chęć kreowania kolegów wybija się na pierwszy plan. Ciekawe czy Ben jest w stanie zrobić takie postępy rzutowe jak Lebron. To będzie klucz dla jakiego kariery, chociaż chyba już widać, że nie będzie scorerem tej klasy.