Niezaprzeczalnie miał talent, by grać na dobrym poziomie, gwarantującym mu minuty i konkretnie osadzoną rolą. Zabrakło jedynie samodyscypliny. Motyw przypisany do wielu koszykarzy, którzy zmarnowali swoje umiejętności i predyspozycje. Jednak O.J. Mayo po dwóch latach zawieszenia liczy, że dostanie od NBA druga szansę. Na razie bez powodzenia, ale głosy otoczenia sugerują, że jest na dobrej drodze.
Ostatnich kilka miesięcy O.J. Mayo spędził w Portoryko. W 19 meczach dla drużyny San German notował średnio 13,4 punktu, 3,4 zbiórki i 3,5 asysty trafiając 35% z dystansu. Nie zrobił wielkiego wrażenia i ostatecznie został przez San German zwolniony z umowy, nie do końca wiadomo z jakiego powodu. Wśród generalnych menadżerów NBA jest wielu, którzy bacznie się Mayo przyglądają. Były w jego karierze momenty zapowiadające coś naprawdę interesującego. Jednak za każdym razem, gdy O.J. budował się w oczach ligi, po chwili marnował cały wysiłek wybrykiem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pozostaje kibicować, żeby sie udało wyprostować karierę.
Ale fragment “(…)samodzielnie musiał pokrywać kolejne płatności”, traktujący o rachunkach to bez przesady, dorosłe życie dorosłego faceta.
Dla kogoś kto nigdy tego nie robił to jest wyzwanie. Jak poszedlem na studia to moj pierwszy współlokator chodził rano do uczelnianej stołówki (20 min w jedna stronę) żeby tam kupic śniadanie bo sam nie umial zrobić
Bardziej miałem na myśli wzięcie na siebie odpowiedzialności za własne sprawy. Ale przykład dobry, wiem o co chodzi :)
Może do Lakers, tam mają całkiem dobrą zbieranine takich ligowych ewenementow?
Jeśli On jest ponad przeciętnie inteligentny to aż boję się myśleć o reszcie NBA :D
Bardzo lubiłem tego gościa kiedyś, po drugim sezonie obstawiałem że szybko wskoczy do pierwszej 15 ligi, a tu klops. Ewidentnie coś głowa nie nadąża, miał okazję na niezłe pieniądze po fatalnym sezonie, a tu mimo to, życiowy kloszard go znalazł, zresztą jego ówczesny i obecny wygląd też podpowiada że coś tam przestało grać u góry. No cóż historia na piękną tragedie, pewnie za rok będzie bił się, ale o miejsce pod śmietnikiem z Delonte Westem.
Nie rozumiem tego hejtu na Mayo. Prawdą jest, że popełnił błąd, może nawet niejeden. Ale prawdą jest też, że poleciał do Afryki i w tamtejszym plemieniu być może odnalazł siebie na nowo. Jeżeli naprawdę chce powrócić do gry, to warto w tej sytuacji dać mu szansę.