Flesz: Kto jest kim w Konferencji LeBr… Wschodniej

15
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Dopiero wraz z jego przenosinami do Los Angeles Lakers dobiegł końca okres ośmioletniej dominacji LeBrona Jamesa w Konferencji Wschodniej. Przez osiem kolejnych sezonów ani Celtics Doca Riversa, ani nowi Celtics Brada Stevensa, ani Bulls Thibodeau i Derricka Rose’a, Pacers Paula George’a i Roy’a Hibberta nie potrafili go pokonać. James zwalniał trenerów, doprowadzał generalnych menedżerów do frustracji, a inne gwiazdy zachęcał do przenosin na Zachód. Już przed dwoma lata zaczęliśmy otwarcie pisać o Konferencji Wschodniej “Konferencja LeBrona Jamesa”. Ostatnim i być może najbardziej imponującym akcentem tego ośmiolecia było przeciągnięcie w 2018 roku przedostatniej w NBA obrony Cleveland Cavaliers przez finały Wschodu z Celtics i decydujący mecz nr 7 w Bostonie.

Tylko popatrz raz jeszcze na to zdjęcie wykonane tuż po jego jak się miało okazać ostatnim zwycięstwie dla Cleveland:

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Kto weźmie udział wyścigu po piłeczki w loterii 2019?
Następny artykułMorey: LeBron to GOAT

15 KOMENTARZE

    • Daj spokój, Maciek ma ogromną słabość do tego gracza stąd taka teza.

      Przez całą swoją karierę, Hans nie zagrał nawet 100 spotkań w NBA.
      Przepraszam, łącznie z playoffami 102 :)
      Wg paszportu ma 24 lata, a tak naprawdę pewnie pod 30.
      Taki kolos na glinianych nogach trochę, do potwora mu raczej daleko.
      Potworem to był Shaq, który w jego wieku (tym oficjalnym) miał już na koncie 5 występów w AllStar.

      W ogóle traktowanie Filadelfii jako kontendera … to trochę żart.
      Drużyna, która dopiero co gasiła ogromny pożar w swoim menedżmencie, z liderem żartownisiem, który gra limitowane minuty i drugim, który nie potrafi rzucać i rozpocznie dopiero swój drugi sezon, no nie wiem … :)

      0
      • Taka siła wschodu:). Ale jest tam też kilku niezły zadaniowców i coach.

        Wiem, że nie Ty powoływałeś się na Antka – ale z jego rzutem też chyba ciągle nie ma rewelacji (oczywiście wiedza nie poparta weryfikacją statystyk – poprawcie mnie jeśli się mylę).

        czepianie się lidera żartownisia trochę kłuje w oczy przy umieszczaniu na piedestale wcześniej Shaqa.

        0
        • Co do Giannisa:
          Oczywiście, on jest o ten swój kiepski rzut od stania się graczem elitarnym.
          Przynajmniej próbuje rzucać za 3 (marne 30%) i w porównaniu do Simmonsa nieporównywalnie lepiej rzuca z linii co jest kluczowe przy jego stylu gry.
          Wyraźna poprawa u Antka może szybko nie nastąpić, tym bardziej, że w bieżące wakacje postawił chyba głównie na wzmacnianie sylwetki.

          Co do Shaqa:
          Nie przypominam sobie żeby O’neal w swoich pierwszych sezonach zachowywał się tak prowokacyjnie w stosunku do przeciwników na boisku, ośmieszał ich i drwił z nich przed publicznością.
          Wydaje mi się, że było w nim wiele pokory dla przeciwników, szczególnie weteranów. Oczywiście robił sobie ciągle jaja w rozmowach z dziennikarzami, w szatni i na treningach, ale to chyba raczej co innego.

          0
          • Kurde, mi się wydaje, że Shaq właśnie chciał jechać po uznanych graczach z jego pozycji (np. Ewing) i chciał każdemu udowodnić, kto jest nowym samcem alfa (oczywiście na parkiecie + wywiady, mediów społecznościowych nie było) – ale tak czytając biografię Kobasa, Michaela, obserwując najlepszych (inne sporty: Bolt) wydaje mi się że ogromna pewność siebie, potrzeba rywalizacji i udowadniania na każdym kroku kto jest lepszy jest immanentną cechą najlepszych. I tego nie uważam ze śmieszkowatość -a poza parkietem to poza parkietem (swoją drogą póki co wydaje się, że Joel jest mnie zaabsorbowany sprawami poza koszykówka niż Shaq).

            Co to Simmonsa – w mojej ocenie to nie poziom Antka, ale lepiej dobrany support (sporo gości potrafi tam rzucać) pozwala schować słaby rzut – w PO vs Boston to jednak nie przejdzie.

            Let’s go Markelle!

            0
      • 76 jako kontender to zart z wszystkich wyzej wymienionych powodow. Nie zapominajmy jednak o najwazniejszym – w play offach sie zesrali ?
        Przyznaje od razu raz jesxcze ze jestem hejterem, ale mam naprawde ogromna nadzieje ze to nie bedzie tak ze po latach budowania kultury przegrywania nagle robisz “switch” i wygrywasz. Patrzac, a przede wszystkim sluchajac ich – na razie pozal sie boze – liderow, jestem coraz bardziej spokojny ze sie to nie wydarzy. Moim zdaniem co najmniej Toronto i Bucks lepsi. A Joel i Ben mam nadzieje przejma paleczke obsranych play offowych gaci.

        0
  1. Dla mnie i tak Konferencja Wschodnia to kwintesencja NBA! Jakoś nie trawię części zachodniej. Trzymam kciuki za kilka ekip na Wschodzie, ale faktycznie tylko Boston może cokolwiek ugrać w wielkim finale , a przynajmniej nie przegrać do zera. Paradoksalnie odejście Lebrona na Zachód spowodowało, że wschodnie wybrzeże jest o wiele ciekawsze w nadchodzącym sezonie. Ja bym nawet zaryzykował i wytypował finał Boston-Indiana. Jest może na Szóstym Graczu jakiś fajny artykuł omawiający przyczyny dlaczego Wschód tak bardzo odstaje sportowo od Zachodu. Tylko nie piszcie, że chodzi o wielkie aglomeracje w stanach. Ohlahoma, Minnesota, Utah, Portland. Wszystkie te ekipy grałyby w play-off na Wschodzie a nie są wielkim rynkiem medialnym.

    0
  2. Dla mnie PO na wschodzie będą o bardziej interesujące niż te na zachodzie. Uważam, że będą bardziej wyrównane i z taka “napiętą atmosferą”. Celtics, 76ers, Raptors, Wizards, Bucks, Pacers jakikolwiek zestaw tych drużyn w parach będzie dla mnie interesujący bardziej niż na zachodzie GSW i Hou, które pewnie będą się przechodzić po rywalach.

    0
  3. W jednym akapicie autor piszę ze James wygraniem z Cavs w tym roku na wschodzie mistrzostwa przez wielu zaczął być postrzegany jako gracz nr 1 w historii nba. W kolejnym ze 80 procent najlepszych graczy gra na zachodzie. Wydaję się ze ta druga informacja przeczy tej pierwszej. W końcu, nie odbierając Jamesowi znakomitego osiągnięcia,ale oceniając go w kontekście oceny czy jest najlepszym graczem w historii ligi, to jednak Cavs byli lepsi od zespołów gdzie liderami byli kolejno Oladipo DeRozan i Horford. A w poprzednich sezonach Cavs czy Miami rywalizowali tez z takiej klasy zeapolami podczas gdy na zachodzie grali SAS GSW czy Oklahoma. Doceniajmy osiągnięcia Jamesa ale oceniajmy je jednak w kontekscie sily jego zespołu i siły przeciwników.

    0