Dniówka: Decyzja LeBrona. Chce być w LA, grać w Lakers i reszta nie ma większego znaczenia

13
fot. Kevin Sullivan / Newspix.pl
fot. Kevin Sullivan / Newspix.pl

Pamiętacie jak niemal dokładnie rok temu pojawiły się plotki, że w wakacje 2018 LeBron James przeniesie swoje talenty do Los Angeles Lakers i nawet zapewnienia, że jest to niemal przesądzone?

Teraz to się dzieje i wygląda na to, że po prostu nie mogło być inaczej. Może rok temu jeszcze nie było tej decyzji, ale widać, że LeBron miał LA od dawna w głowie i chciał się tam przenieść. Dlatego nie miało znaczenia to, czy Kawhi Leonard będzie tam już przed nim. Czy to, że Paul George nie czekał i zdecydował się pozostać w Oklahomie. Nie ma znaczenia obecność LaVara Balla i to, że Lonzo nie jest na razie gwiazdą na jaką wszyscy czekali. Nie ma większego znaczenia młody skład drużyny i to, że będzie potrzeba czasu na zbudowanie tutaj poważnego kontendera. To się zrobi, bo LeBron daje im ten czas podpisując czteroletni kontrakt. Nie ma znaczenia, że opuszcza swoją Konferencję i już w drodze do Finałów będzie musiał zmierzyć się z Golden State Warriors. Przybliżył się do Warriors, ale nie koszykarsko. Nie szukał drużyny, w której będzie miał okazję jak najszybciej sięgnąć po tytuł. Chciał być w Los Angeles, w Lakers. Dla swojej rodziny, dla swojej marki i swoich biznesów, dla siebie. Po to, żeby móc usiąść.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

13 KOMENTARZE

  1. Ja bym powiedział – można komentować na gorąco oczywiście, ale poważniejsze wnioski będą po tym jak się dowiemy czy Leonard, Cousins ew ktoś jeszcze dołączą do Bronka, a kolejne po następnym sezonie ;)

    0
  2. Nie wiem jak bardzo Deng już jest washed, ale jeżeli będą w stanie utrzymać go w składzie to chyba wciąż mógłby być fajny zadaniowiec, profesjonalista, 3-and-D i jeżeli Lakers jakoś bardzo nie liczą się z podatkiem (a i tak zarabiali ponoć w ostatnich latach, to z LeBronem i tak kolejne miliony) to zostawiłbym go i próbował wypełnić kontrakt nie zapychając się na wiele lat tym stretch provision.

    Z drugiej strony ma on jeszcze dwa lata kontraktu (gad dejm, jaki to jest dramat kontrakt), ale nawet jak Lakers będą sobie szykowali miejsce w cap na kolejny sezon to wtedy stretch provision przeciągnie się na 3, a nie 5 lat.

    Ja tam cenię Denga i choć Thibs postarzał go o 5 lat to mam nadzieję, że wciąż mógłby się przydać.

    0
  3. Ej, LeBron znów jest w jednej drużynie z Isaiah Thomasem :-P Może oni jednak się lubią i potrafią ze sobą grać? Zobaczymy, czy w ogóle przyjdzie im rozegrać razem choć jeden mecz – do startu sezonu masa czasu, a IT może wylecieć (gdzie?).

    0