Długim susem przebrnąłem przez “11 pierścieni” Phila Jacksona. Broniłem się, bo miałem obawy przed zen-moralizatorstwem; przed Philem tłumaczącym mi życie za pomocą patetycznych cytatów. Poniekąd tak było, ale pozostałem zmotywowany, głównie czekając na wątki stricte koszykarskie. Z tej perspektywy szczególnie interesująca okazała się postać Johnny’ego Bacha – jednego z architektów i ojców chrzestnych dynastii Chicago Bulls. Bach był odpowiedzialny za defensywę i w konsekwencji stworzył jeden z najskuteczniejszych systemów. Stworzył graczy kryjących od pozycji nr 1 do pozycji nr 5. Brzmi znajomo?
Nie było w koszykówce wielu ludzi, którzy z nauki uczynili pasję, a ze swojej wiedzy uczynili otwartą księgę. Bach był na ławce trenerskiej nauczycielem, niezwykle cierpliwym, pragmatycznym i mniej zfiksowanym na punkcie filozofii niż Phil Jackson. Dzięki temu zapewniał Chicago Bulls odpowiedni balans pomiędzy światem szukania odpowiedniej harmonii, która była źródłem sukcesów Zen Mastera, a światem koszykówki w jej praktycznej postaci – we wszystkich zagwozdkach i niuansach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Chwała!
Leży na półce. Trzeba przeczytać.