Kiedy trwał jeszcze sezon 2016/17 eksperci, draftnicy i anonimowi skauci zapowiadali klasę Draftu 2017 jako grupę, która przyniesie nam nie jednego, nie dwóch, nie trzech, nie czterech, ale siedmiu-ośmiu All-Starów. Niepracujący już w ESPN Chad Ford mówił nawet o dziesięciu zawodnikach, którzy mogą w przyszłości sięgnąć tego poziomu. Rok później rozczarowaniem jest to, że zawodnicy, po których obiecywano sobie najwięcej, w swoim pierwszym sezonie zawiedli.
Raz jeszcze dowiedzieliśmy się, że na początku procesu rozwoju graczy w NBA równie ważne, co talent, jest miejsce w jakim się znajdą, kultura organizacji i poziom zawodników wokół nich. W tym roku dowiedzieliśmy się o tym bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Był to wyjątkowy sezon dla debiutantów, bo trzech najlepszych – Ben Simmons, Mitchell i Tatum – nie tylko awansowało ze swoimi drużynami do play-offów, ale przeszło pierwszą rundę. Aż 3 z 4 najlepszych wyników plus/minus z ostatnich 20 lat wśród rookie’s pochodzi właśnie z sezonu regularnego 2017/18. Jeszcze na początku kwietnia był moment, gdy liderami plus/minus po All-Star Game w całej NBA byli Simmons i Mitchell, którzy do końca sezonu regularnego toczyli ze sobą emocjonującą i korespondencyjną walkę o miano “Rookie of the Year”.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
DONOVAN MITCHELL
STANLEY JOHNSON!
o to to!
DSJ NITRO!
Deluxe Ski Jump!
Lonzo musi odpalić. Chłopak ma talent, imponował momentami hustle plays w obronie i miał nieźle podania. Ale rzutowo jednak tragedia. Skuteczność to jedna sprawa ale ten gather z prawej do rzutu lewą… zegar tyka chłopaczyno…
Panie Maćku eleganckie czytadełko :)