Dniówka: Opcje LeBrona przed wolną agenturą

22
fot. League Pass
fot. League Pass

Wolna agentura LeBrona Jamesa, podczas której szykuje się on do przeprowadzki staje się w NBA wydarzeniem niczym olimpiada – odbywa się co cztery lata, jest zdecydowanie najważniejszą historią wakacji w całej lidze i każdy zespół chciałby wziąć w tym udział.

Do startu pozostało jeszcze 18 dni, ale nie można wykluczyć, że wszystko rozstrzygnie się jeszcze w czerwcu, jeśli LeBron zdecydowałby się wziąć przykład z Chrisa Paula i zmienił drużynę w ramach wymiany. Choć może też okazać się, że jaszcze kolejne dni lipca będzie trzymał całą NBA w niepewności, hamując ruch na rynku wolnych agentów.

Wszystko wydaje się być w grze i nie należy wykluczać żadnych scenariuszy. Tego nauczyły nas wakacje sprzed czterech i ośmiu lat. LeBron potrafi zaskakiwać swoimi wyborami. Nie boi się odważnych decyzji i zrobi nie to, co wydaje się nam najbardziej rozsądne, ale to co uzna za najlepsze dla siebie i swojej rodziny. A obecnie ma tak silną pozycję w lidze, że wydaje się, że nic go nie ogranicza i może zrobić dosłownie wszystko, bez uszczerbku dla swojego wizerunku. No może poza przejściem do Warriors. Każdą inna decyzję da się opakować w ładną historię i wydaje się, że nawet jego kibice w Cleveland teraz będą w stanie zrozumieć, jeśli odejdzie.

Jeśli odejdzie, mecz numer jeden Finałów pozostanie symbolicznym zakończeniem. Momentem, w którym Cavs zmarnowali fenomenalny występ James na 51 punktów. Fatalny błąd JR Smitha okazał się mieć dużo większe konsekwencje, bo nie tylko kosztował Cavs szasnę wygrania, ale też sprawił, że LeBron kilka minut później był absolutnie załamany siedząc na ławce, a po meczu swoją złość wydawał na tablicy w szatni, rozwalając sobie prawą dłoń. Doprowadził ten słaby zespół do Finału, a potem jego koledzy doprowadzili go do takiej frustracji… Ten mecz mógł być dla niego definitywnym argumentem, że najwyższy czas na zmianę otoczenia.

Ciekawe jak będzie to wspominane po latach w Cleveland. Czy właśnie jako dowód na to, jak słabą drużynę James miał wokół siebie. Czy może jeśli opuści Ohio, odezwą się głosy, że przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie i wybuch emocji, pozbawił Cavs szans na nawiązanie walki z Warriors. W końcu kontuzja dłoni wypłynęła na jego dyspozycję rzutową w dalszej części serii i już nie był blisko powtórzenia tego, co zrobił w Game 1…


W 2010 chodziło przede wszystkim o zdobycie mistrzostwa. W 2014 głównym tematem było tworzenie legacy. Przy obecnej decyzji priorytetem ma być rodzina i już pojawiają się plotki, że Bronny przenosi się do szkoły w Los Angeles. Ale czy Gary Payton jest w tej kwestii wiarygodnym źródłem informacji? Spekulacje jest mnóstwo i będzie coraz więcej. Na razie skupmy się na tym, jakie są możliwe opcje dla Jamesa.

Na początek kluczową kwestią jest to, jak poważnie LeBron bierze pod uwagę możliwość transferu. Bo jeśli wybierze scenariusz podjęcia opcji na kolejny sezon i prośby o wymianę do konkretnej drużyny, jego wolna agentura nawet nie zdarzy się rozpocząć. Teoretycznie wydaje się to mieć dużo sensu, bo przy tego typu transakcji miałby większe pole manewru jeśli chodzi o wybór drużyny. Chociażby Rockets czy Spurs trudno będzie zwolnić wystarczająco dużo pieniędzy w salary cap, a wymianę są w stanie jakoś zorganizować. Tymczasem finansowo dla Jamesa to właściwie nie robiłoby mu żadnej różnicy. Jego opcja na kolejny sezon jest warta $35.6mln, a to niemal tyle samo ile wyniesie max jaki będzie mógł otrzymać na rynku.

Ta ścieżka oznaczałaby jednak, że musi się pospieszyć (do 29 czerwca ma czas na decyzję w sprawie opcji) i wybrać drużynę bez formalnych rozmów/ spotkań z zainteresowanymi. Bo przecież rok temu Paul też nic nie uzgadniał z Rockets… Oficjalnie nie było żadnego kontaktu na tej linii zanim poprosił Clippers o transfer właśnie do nich. James Harden był wówczas pośrednikiem. Teraz takie rozmowy między zawodnikami w całej lidze już się odbywają i to musiałby wystarczyć LeBronowi. Może nie potrzebuje niczego więcej, bo i tak wszystko co najważniejsze dzieje się za kulisami, podczas jakiś tajnych spotkań. Warto przypomnieć, że w 2014 nie było formalnych spotkań. To Rich Paul tylko rozmawiał z zespołami, a na koniec Dan Gilbert przyleciał do Jamesa, żeby załagodzić konflikt i umożliwić mu powrót do Cavs.

Ale mimo wszystko James korzystał z faktu bycia wolnym agentem, spokojnie oceniał sytuację i nie spieszył się z decyzją, dlatego teraz też może woleć pozostać przy takim procesie. To on wtedy wydaje się mieć wszystkie karty w ręce i nie musiałby polegać na tym, czy Cavs z Gilbertem na czele będą w stanie dogadać się z drużyną, którą wybrał.

Jeśli wybierze wolną agenturę oczywiście nadal jeszcze pozostanie opcja sign-and-trade, ale to dużo mniej korzystne rozwiązanie niż wymiana teraz z wykorzystaniem jego obecnego kontraktu. Przy sign-and-trade trzeba podpisać umowę na co najmniej trzy lata, co nieco zmniejszałoby jego pole manewru w przyszłości, a do tego drużyna pozyskująca go w takiej transakcji automatycznie wchodziłaby pod hard cap. Nie mogliby potem przekroczyć punktu Apron ($6mln powyżej luxury tax), co mogłoby być sporym utrudnieniem przy kompletowaniu reszty składu.


To teraz czas na drużyny, które potencjalnie mają największe szanse, żeby spróbować przekonać LeBrona do siebie.

Cleveland Cavaliers
Pozostanie w Cleveland wydaje się mało prawdopodobne, ale nie można tego zupełnie wykluczyć. W końcu kiedy wracał tu cztery lata temu, mówił, że chce już zostać i nie chce kolejnych przeprowadzek. Ale zrobił to, po co wrócił, wypełnił swoją misję sięgając po mistrzostwo, natomiast słabość składu i Dan Gilbert to mocne argumenty za odejściem.

Philadelphia 76ers
Dołączenie do Joela Embiida i Bena Simmonsa wydaje się bardzo kuszące. Razem stworzyliby niesamowitą kombinację wzrostu, siły i wszechstronności, co mogłoby odwrócić NBA od small-ballu. James stałby się mentorem dla młodych gwiazdorów, pokazał im drogę na szczyt, zaprowadził ich do Finałów w najbliższych sezonach, a potem mógłby przesiąść się na tylne siedzenie, przekazując pałeczkę. W ten sposób jego dominacja na Wschodzie mogłaby trwać jeszcze przez długie lata. Sixers mają młody skład, potencjał i też mogą mieć wystarczająco pieniędzy, żeby bez większych kombinacji podpisać kontrakt z LeBronem. Choć nie mają na razie GMa, a do tego dochodzi oczywiście pytanie o zdrowie Embiida, a też ewentualna współpraca potrzebującego piłki w rękach Simmonsa z Jamesem może budzić wątpliwości.

Boston Celtics
Celtics to historycznie jedni z największych rywali Jamesa, więc z tego względu może nie chcieć przenosić się do Bostonu, ale to dużo bardziej stabilna organizacja niż Sixers i mają może nawet jeszcze lepsze perspektywy. Świetni młodzi gracze, super trener i Danny Ainge, który nadal dysponuje sporą liczbą przyszłych picków, żeby w kolejnych latach dalej wzmacniać skład. A gdyby James zdecydował się na przejście do Celtics w ramach wymiany, jeszcze mógłby załatwić Cavs całkiem niezły pakiet w zmian, zawierający Gordona Haywarda (Ainge nie miałby skrupułów, żeby to zrobić). I mielibyśmy świetną historię powrotu Kyrie’go Irvinga w cień Króla.

Miami Heat
Wrócił do Cleveland, to dlaczego nie mógłby wrócić do gorącego Miami, gdzie czuł się bardzo dobrze? Może nie ma sensu rozmieniać na drobne swojego legacy i lepiej pozostać przy dwóch drużynach? Mógłby znowu dołączyć do Dwyane’a Wade’a. Erik Spoelstra to jeden z najlepszych trenerów w lidze, a Pat Riley potrafi budować mistrzowskie zespoły i znalazłby sposób, jak dodać LeBronowi do pomocy innego gwiazdora. Riley pogodził się już z Wade’em, więc teraz może też wyciągnąć rękę do Jamesa.

Houston Rockets
W Houston nie musiałby czekać aż młodzi koledzy nauczą się wygrywać i od razu miałby spore szanse na zdetronizowanie Warriors. Do tego dołączyłby do Chrisa Paula, z którym od dawna chciał grać, a może jeszcze przyłączyłby się kolejny z ich paczki Carmelo Anthony? LeBron mógłby nie tylko grać ze swoimi przyjaciółmi, ale też mogliby razem sięgnąć po mistrzostwo… Tylko czy on rzeczywiście chciałby dołączyć do tak silnej drużyny, zamiast zbudować swój team?

Los Angeles Lakers
Mają młodych zawodników, wolne pieniądze i mogą zrobić jeszcze więcej miejsca w salary cap, żeby spróbować pozyskać też Paula George’a. Do tego słońce, plaże, blask Lakers i bliskość Hollywood. Już w przyszłym sezonie mogliby mieć bardzo silny zespół, a poza parkietem James miałby tutaj idealne warunki, żeby jeszcze bardziej rozpromować swoją markę i rozbudowywać biznesy. Tylko czy może ufać duetowi Magic/Pelinka, że będą potrafili zbudować mistrzowski zespół? Czy chce nieustannie użerać się z LaVarem Ballem? (choć to może akurat nie problemem, bo jedno słowo Jamesa i Lakers przehandlują Lonzo)

LA Clippers
Przeprowadzka do Los Angeles wcale nie musi oznaczać gry w Lakers. Clippers mogliby być dla niego ciekawszym wyzwaniem, żeby wyciągnąć ich na szczyt. Nie podłączać się pod bogatą historię drużyny Kobiego i Magica, tylko stworzyć własną historię w LA i spróbować przejąć miasto od Lakers. Choć to wyzwanie byłoby też dużo trudniejsze, bo Clippers nie mają młodych talentów, ani obiecujących perspektyw, żeby pozyskać jakąś inną gwiazdę do pomocy dla Jamesa. Są znacznie mniej atrakcyjną opcją, ale mają też Jerry’ego Westa, który może okazać się x-faktorem. West pomógł przekonać KD do przeprowadzki do Warriors, przypominając o tym jak ważnym głosem pozostaje w NBA, a LeBron bardzo go ceni i nazywa ‘ojcem chrzestnym’.

San Antonio Spurs
James na każdym kroku podkreśla swoje uznanie dla Gregga Popovicha, który mógłby teraz pomóc mu przedłużyć karierę. Do tego mógłby stworzyć zabójczy duet z Kawhiem Leonardem, a Spurs niczego więcej by nie potrzebowali, żeby znaleźć sposób na zbudowanie wokół nich niezwykle silnego zespołu.

Golden State Warriors
W trakcie sezonu pojawiły się plotki, że James będzie gotowy spotkać się z Warriors, dlatego trzeba ich umieścić na tej liście, ale to najczarniejszy scenariusz dla rywalizacji w NBA.

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (639): Upić się i wskoczyć do stawu
Następny artykułKlasa Draftu 2017 rok później

22 KOMENTARZE

  1. LeBron w Warriors to by dopiero było☺ Mógłby swoją serię gry w Finałach przedłużyć spokojnie o połowę, do tego raczej bez większych problemów byłby w stanie nie tylko dogonić, ale i przegonic Jordana w liczbie zdobytych tytułów. I cała NBA spokojnie mogłaby czekać na rok 2020 żeby coś ugrać.

    0
  2. O nie Adam, JR Smith to tylko wisienka na torcie w tamtej sytuacji.
    LeBron może zdobyć 50 punktów mając do czynienia z jedną z lepszych obron NBA, ale tak jak na szóstym graczu już ktoś komentował, ktoś popełni podstawowy błąd – KTOŚ nie trafi wolnego, KTOŚ zapomni jaki jest wynik meczu, KTOŚ nie weźmie time outu kiedy trzeba. Te wszystkie ktosie zebrały się w jednym miejscu w ciągu 5 sekund, mimo 40+ minut LeBrona na boisku.

    0
  3. Oglądając teraz Króla jestem przekonany, że myśli już w innych kategoriach. Nie będzie szedł do drużyn już naładowanych gwiazdami.Jest już spełniony mam mistrzostwa, nie będzie chciał całej tej nagonki, że idzie na łatwizne. Czyli Golden i Houston bym wykluczył. Miami, Boston Clipers odpadają też. Może Spurs bo Pop, ale najbardziej prawdopodobne wg mnie jest to że pójdzie pograć z młodymi graczami(powrót do Cavs gra z Irvingiem) jako mentor odbudować dawne świetności i blask albo Lakers albo Philla. Stawiam na LA

    0
  4. Już wczoraj pisałem że albo pójdzie do Lakers albo zostanie w Cavs. Dalej daje 60% na to że wyląduje w Lakers. Pamiętam zresztą jak 4 lata temu były przecieki od żony Bronka że wracają do domu, chyba też do szkoly w Cleveland były zapisane jego dzieci i wszyscy to zlekcewazyli a zNYK wyśmiewał w palmie teorie ze wroci do domu. Pewnie zaczeka aż Lakers zapewnia mu wsparcie i wtedy podpiszę z nimi kontrakt.

    0
  5. Ja bym raczej potraktował to w kategoriach komfortu.
    1. Temperatura – LeBron lubi wymykać się z Cleveland na Florydę w połowie sezonu i ogólnie lepiej mu się żyje jak jest ciepło. Odrzucałbym w ten sposób zarówno Cleveland, Phily jak i Boston. Powrót do Miami jest ok, California jest ok, Texas jest ok, Arizona tym bardziej.
    2. Komfortowy sezon regularny – Bronek ma już swój ‘przebieg’ i obstawiam, że nie ma ochoty dźwigać na plecach zespół przez sezon regularny, żeby się załapał na PO a jeszcze żeby mieć przewagę parkietu. Do tego trener, którego szanuje, gracze, którzy coś są ugrać bez niego na parkiecie, najlepiej z jakimś działającym, sprawdzonym systemem i co najmniej przyzwoitymi wykonawcami. Odrzucałbym w ten sposób Lakers, Clippers i Suns.
    Typy Rockets i Spurs są tutaj jak najbardziej prawdopodobne oraz Celtics, jeśli chłód nie będzie decydujący. Bronek mógłby wtedy spokojnie grać ograniczone minuty i przygotowywać zdrowie i formę na PO. Harden da sobie radę sam z rolsami a spurs mają długą tradycję ograniczania minut swoim graczom.
    3. Warunki pracy – sprawdzony trener i gm, właściciel, który nie będzie miał piany na ustach, że trzeba zapłacić kilka mln $ podatku, a nade wszystko sztab medyczny. Tutaj punkty łapią te same organizacje i sztab medyczny suns, który był/jest jednym z lepszych, choć Sarver jest dużym punktem zapytania.
    4. blaski sławy – prawa telewizyjne, wpływy z reklam, wywiady, exclusivy, bilboardy, itd. Hollywood. Ewentualnie Texas z brakiem podatku stanowego.

    Pytanie czym tak naprawdę będzie się kierował. Czego tak naprawdę chce jego rodzina. Willa w Beverly Hills, sami celebryci, światła i sława? A może rancho w Texasie, z wielką hacjendą, z daleka od ludzi, zgiełku, hałasu. Cisza, spokój, krowy i pickupy.

    Mój typ – Rockets i granie z funflem CP3. Do tego LeBron w kapeluszu reklamujący Dodga Ram czy Forda F-150.

    0