Jak to wszystko szybko się zmienia.
Jeszcze wczoraj mogło się wydawać, że Golden State Warriors są nie do pokonania na własnym parkiecie. Po demolce jaką zrobili w poprzednim spotkaniu, mieli też wygrać Game 4 i walczyć o zapewnienie sobie awansu w Houston. Ale na szczęście nie będzie kolejnej krótkiej serii. Houston Rockets potwierdzili, że są dla nich realnym zagrożeniem i po raz pierwszy od czasu gdy mają Kevina Duranta, Warriors będą musieli rozegrać co najmniej sześć meczów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dobra robota. Emocje przed meczem rosną w miarę czytania.
Obstawiamy, komu do końca tygodnia będzie się mniej chciało a kto się bardziej zesra?
Ja obstawiam że Ci lukostro nie będzie się już chciało sypać tym sucharem po raz 20sty, a jeśli się mylę i dalej bedziesz to uważał za zabawne to zesram się z wrażenia
Przygotuj sobie dużo papieru toaletowego, bo jak nie ode mnie, to z pewnością od innych uświadczysz tego suchara jeszcze nie raz podczas tych playoffs.
no i macie 46:8, vox populi, vox dei :)
Pytasz o Final Rockets-Celtics ? Jestem za! :)