Wake-Up: Gospodarze nadal niepokonani na Wschodzie. Game 5 dla Celtics

11
fot. League Pass
fot. League Pass

Na Wschodzie bez zmian. Gospodarze nadal są niepokonani, zaliczając kolejne pewne zwycięstwo. To był Game 5, możliwe, że kluczowy moment serii, ale nie doczekaliśmy się wielkiego pojedynku. Znowu zabrakło emocji. Już po raz trzeci z rzędu w Finałach Wschodu drużyna grająca na własnym parkiecie uzyskała dwucyfrową przewagę w pierwszej kwarcie i do końca meczu nie straciła prowadzenia. Po pięciu spotkaniach gospodarze są lepsi średnio aż o 18 punktów.

Hasło home sweet home pozostaje głównym motywem playoffów w Bostonie. Po dwóch porażkach w Cleveland, Boston Celtics wrócili do siebie i znowu wyglądało to tak, jak na początku serii. Wygrali już po raz 10. z rzędu w TD Garden i tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od awansu do wielkiego Finału.

Cleveland @ Boston 83:96 (2-3)

Celtics bardzo słabo zaczynali poprzednie dwa mecze zdobywając łącznie tylko 35 punktów w pierwszych kwartach, ale teraz od startu przypomnieli sobie jak dobrze rzuca im się do kosza we własnej hali, kiedy wpadały kolejne trójki. Trafili 6 razy zza łuku, każdy z siedmiu zawodników (Brad Stevens ograniczył rotację do siedmiu), którzy pojawili się na parkiecie zdobył punkty i uzbierali ich 32. Dobrze spisywali się też w obronie, kończąc kwartę z przewagą +13. Cavs ciągnęli LeBron James i Kevin Love, do których należało 18 z 19 punktów drużyny.

Na początku drugiej kwarty mieliśmy najbardziej intensywny moment meczu, przy okazji małego spięcia między Marcusem Morrisem i Larry’m Nance’m.

Sędziowie rozdali przewinienia techniczne, a zaraz po tym Cavs zanotowali run 9-0, ale gospodarze szybko odpowiedzieli, utrzymując pewne prowadzenie. Na początku czwartej kwarty przewaga Celtics wzrosła do +21, wtedy na parkiet wrócił LeBron James i goście zrobili kolejny run 9-0. Na tym jednak się skończyło. LeBron nie był w stanie ich pociągnąć, ponieważ wyglądał na wyjątkowo zmęczonego, może nawet wyczerpanego. W pierwszej połowie zdobył 16 punktów, ale po przerwie zanotował tyle samo trafień co strat (po 4). W połowie czwartej kwarty miał trzy kolejne akcje, kiedy najpierw nie udało mu się wykończyć penetracji, a potem dwa razy tracił piłkę.

Celtics w drugiej połowie nie byli już tak skuteczni na dystansie, ale ostatecznie trafili najwięcej w tej serii 13 trójek.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Game 5. Celtics obronią swoją twierdzę TD Garden przed LeBronem?
Następny artykułFlesz: Boston Cleveland 3-2

11 KOMENTARZE

  1. Po tym meczu Danny Ainge już ma w głowie kwotę powyżej której pozwoli Rozierowi odejść. Tyle pudeł to ofc trochę outlier, ale dla tożsamości Celtics: Smart > Rozier.

    Po powrocie Irvinga i Haywarda, któryś z nich będzie mógł zawiadywać drugim unitem, a na backup PG ostanie się jakiś “larkin”

    0