Wake-Up: Celtics już 2-0 z LeBronem, mimo jego 42pkt. Suns wygrali loterię, Kings i Hawks w Top-3

29
fot. League Pass
fot. League Pass

Boston Celtics przetrwali imponującą pierwszą kwartę w wykonaniu LeBrona Jamesa i jego kolejny w tych playoffach występ na 40 punktów. Gospodarze w TD Garden zdominowali mecz po przerwie i pozostają niepokonani na własnym parkiecie. James po raz pierwszy od 2008 roku przegrywa 0-2 w serii na Wschodzie (wtedy było to także przeciwko Celtics).

Phoenix Suns wygrali loterię i po raz pierwszy w swojej historii będą wybierali z pierwszym numerem w drafcie. Mieli największe szanse na wylosowanie jedynki, więc nie było tu żadnej niespodzianki, ale już na dwa kolejne miejsca wskoczyły drużyny z dalszych pozycji. Sacramento Kings zdobyli drugi numer, natomiast Atlanta Hawks będą wybierali jako trzeci.

Cleveland @ Boston 94:107 (0-2)

LeBron rozpoczął od dwóch strat i dwóch spudłowanych wolnych, ale potem na kilka kolejnych minut przejął mecz. Był fantastyczny zdobywając 21 z 27 punktów drużyny i trafił 4 razy za trzy, czyli tyle samo co Cavs w całym Game 1. W drugiej kwarcie rozstrzelał się Kyle Korver, który znajdował wolne pozycje i rzucił wtedy 11 punktów, a Cavs utrzymywali prowadzenie, które pod koniec połowy wynosiło +11.

Wyglądało na to, że Cavs jak zwykle odpowiedzą, że LeBron poprowadzi ich do kolejnego zwycięstwa, ale po przerwie gospodarze obrócili mecz na swoją korzyść. Trzecią kwartę wygrali 36-22, a na początku czwartej uzyskali dwucyfrową przewagę. Przede wszystkim poprawili obronę i po tym jak stracili 55 punktów przy skuteczności 51% z gry w pierwszej połowie, w drugiej zatrzymali gości na tylko 39 i 41%. Tymczasem po drugiej stronie boiska świetnie wykorzystywali błędy rywali i jak zwykle imponowali swoją zespołowością.

Najlepszym strzelcem Celtics był Jaylen Brown, który trzymał ich w grze na starcie i już 14 ze swoich 23 punktów zanotował w pierwszej kwarcie. W trzeciej bohaterem był Terry Rozier i to on doprowadził do remisu w połowie kwarty, zdobywając 7 kolejnych punktów dla drużyny. W sumie miał wtedy 14 ze swoich 18 punktów.

Na samym finiszu gospodarze mogli liczyć na Ala Horforda. Kiedy na niespełna pięć minut przed końcem James przybliżył Cavs na -6, Horford zaliczył 8 punktów z rzędu dla Celtics. Kluczowym momentem był flagrant foul JR Smitha, który odepchnął będącego w powietrzu Horforda.

Kibice skandowali Fuck You JR, a Celtics odzyskali momentum. Zaraz po wykorzystaniu wolnych, Al ograł w post Kevina Love’a zdobywając punkty z faulem i Cavs się poddali.

Horford w czwartej kwarcie miał też 2 przechwyty i blok, a ostatecznie 15 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty. Marcus Smart jak zwykle wniósł dużo energii z ławki, zanotował 11 punktów, 5 zbiórek, 9 asyst i 4 przechwyty.

“I think we just have a group of guys that really believe in each other. Our group in tough times, we’ve always found a way.” Horford

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: LeBron ponownie zdominuje Game 2? Ostatnia loteria draftu przed reformą
Następny artykułFlesz: Boston Cleveland 2-0

29 KOMENTARZE

        • Zależy od nich,raczej poza wyborem Paco wiele dobrego nie robili więc ciężko powiedzieć.Jeśli widzą w Aytonie nowego Davida Robinsona lub Ewinga to pokusa może być silna.Dodanie all around gracza i szukanie centra na rynku to na pewno dobry pomysł,cap space mają.

          0
          • Kokoskov będzie pewnie chciał Doncicia z jedynką tylko… czy oni razem z Paco do siebie pasują na boisku? Nie będą się za bardzo dublować w czasie meczu? Trzeba też pamiętać że Suns wzięli Paytona w Lutym (tak, wiem że to tylko Payton…), mają Jacksona na skrzydle i może się zrobić tłoczno w backcourcie

            0
  1. LeBron kompletnie zdominował pierwszą kwartę, a Celtics i tak trzymali się tylko na minus 4.
    Swoje punkciki dołożyli też Korver i Love w drugiej kwarcie i wydawało się, że Cavs mogą ten mecz wygrać.
    Jednak po przerwie Celtics wreszcie zaczeli trafiać swoje rzuty, Terry Rozier był “gorący” i na tej fali entuzjazmu Boston odrobił straty, wyszedł na prowadzenie i już tego prowadzenia nie oddał.

    Cichym bohaterem zdecydowanie Marcus Smart, który tyrał jak wół w defensywie i wymusił kilka kluczowych strat/niecelnych rzutów.
    Zatrzymanie go za rozsądne pieniądze to jest absolutnie priorytet na to lato dla D.Ainge.

    W Cavs kompletnie zawiedli wszyscy poza wcześniej wymienioną trójką.
    JR Smith 0 punktów przez 27 minut gry. George Hill bodaj 3 punkciki, a Tristan Tomphson 8 (ten to jest dopiero przepłacony masakrycznie gracz).

    Celtics łatwo się nie poddadzą i cały czas liczę na 7 meczy w tej serii. ;-)

    0
    • Cleveland to jest naprawdę w czarnej dupie. Zapchali sobie salary tymi wszystkimi JR Smithami, Tristanami tylko po to, żeby zrobić dobrze LeBronowi a ten teraz tak czy inaczej pewnie znów się wykręci i pójdzie gdzieś indziej. Taki Smith przez niemal pół godziny nie jest w stanie raz trafić do kosza? Jedyne wsparcie jak zwykle od jechanego cały sezon Kevina Love’a, który w razie czego po sezonie i tak pewnie będzie pierwszy w kolejce do handlowania

      0
        • Oznaką słabości było dawanie takich kontraktów ze względu na Jamesa właśnie. Co gorsza, większość tych umów jest zwyczajnie nie do przehandlowania. A James pewnie odejdzie. Myślę, że sportowo będzie chciał coś jeszcze ugrać do swojego legacy, żeby nie skończyć tylko z 3 pierścieniami. Czy to będzie oznaka słabości czy odporności, żeby znów poradzić sobie z falą hejtu, jaka na niego spadnie, to czas pokaże. Ale nie powinien siedzieć i patrzeć na Cleveland ze względu na ‘lojalność’. Cleveland dwa razy mieli jednego z najlepszych zawodników w historii tej gry i szczerze mówiąc chuja z tym zrobili. Więc nie wiem, czemu James miałby się na nich oglądać.

          0
          • Nie łapię jak ktoś może pisać iż podpisywanie tych wszystkich JR’ów, Thompsonów (na przedłużenie których to przecież James mocno naciskał) było oznaką słabości a chwilę później przekonywać, że Cleveland “chuja zrobiło”.Z jednej strony oczekiwaliście całego oddania i podporządkowania się zarządu i Giblerta wobec jego żądań, z drugiej twardej ręki i asertywności?Przecież obecna sytuacja z ogromnym podatkiem i garścią niemożliwych do wymiany kontraktów to zasługa w głównej mierze LeBrona.Dostał czego chciał a teraz nie powinien się na nich oglądać bo jego psychofani ponownie będą przekonywać, że Cavs nic nie robili?Znowu Gilbert zostanie głównym winowajcą i sprawcą jego ponownego odejścia?Facet, który spełniał niemal każdą jego zachciankę?Który mimo ogromnego skoku salary, nowej umowy telewizyjnej i wzrostu zainteresowania ligą w ostatnich latach ciągle traci pieniądze?Którego drużyna jako jedyna w ostatnim roku przyniosła straty?Znów będzie odsądzany od czci i wiary, będzie mu się nadawać łatkę najgorszego właściciela?

            0
  2. Brad Stevens to Bad Motherfucker. Wyciąga wnioski, kombinuje, zmienia strategie, nawet w trakcie meczu, to wytrawny gracz, choć siedzi tylko na ławce.

    Oglądając mecz miałem nieodparte wrażenie, że cały ten występ na 40pnkt LBJ’a zdarzył się dlatego, że Brad tak chciał. Boston w I połowie wyszedł na LeBrona mniej agresywnie niż w pierwszym meczu, Król poczuł krew i ruszył na pełnej kurwie, tyle ile miał w baku, szedł na rekord PO w punktach. Reszta zawodników była kryta bardzo agresywnie. Boston trzymał się z lekkim deficytem, kontrolował stratę. Po przerwie Brad spuścił psy. Teraz to on poczuł krew, a LeBron zwyczajnie nie ma pary na 4 kwarty zapierdalania na maxa. Pokazały to zeszłoroczne finały, gdzie podobnie bawił się z nim Kerr, Pacers w I rnd tegorocznych PO też momentami tak grali, ale mieli za mało talentu, Boston ma ten talent. I umie go wykorzystać.

    Swoją drogą to jak rozwija się Tatum, w jakim tempie to robi, jakie podejmuje decyzje na parkiecie – WWWWOOOOOOOOOWWWWWWWWW. Czy on nie jest już lepszy od Haywarda? Już oczyma wyobraźni widzę jak Danny wysyła Gordona, Terrego plus jakies picki za Kahwiego… Tylko czy Pop to łyknie?

    0
      • Wydaje mi się, że Kahwi jest łatwiejszy do wyciągnięcia niż AD. Zresztą wujek/brat/ojciec (łotever) Kahwiego kumpluje się bardzo z wujkiem/bratem/ojcem Kyriego. Plotki mówią, że Kahwi nie chce grać z LeBronem, nie chce bo nasłuchał się od KI jaki to Król jest be i w ogóle. Tylko ile jest w tym prawdy? Nie mam bladego pojęcia.

        Dlatego (ponoć) wszelkie plotki o połączeniu talentów LBJ’a i Kahwiego w 76ers/Kniks/LAL/LAC to bullshit.

        0
    • Jakby wzmocnili defensywę Leonardem jeszcze, to dopiero byłaby paka nie do rozstrzelania. Nie znoszę Bostonu, bo od zawsze w sercu Lakers, ale fajnie się patrzy na ich historię w tym sezonie. Tak zwyczajnie po ludzku to sportowo bardzo inspirujące i za to ich doceniam :)

      0
    • A ja się zastanawiam czy Celtics już w przyszłym sezonie nie będą mieli bólu głowy spowodowanego nadmiernym bogactwem.Ta drużyna gra świetnie z tymi młodymi i wygłodniałymi “świeżakami” ale co się stanie kiedy w przyszłym sezonie minuty trzeba będzie rozdzielić dodatkowo pomiędzy Haywarda i Irvinga?Czy nie będzie to rodzić jakichś konfliktów?Czy autorzy dzisiejszych sukcesów będą w stanie wykonać krok w tył i zaakceptować grę z ławki oraz potencjalnie mniejsze pieniądze w wolnej agenturze?Przecież taki Rozier wygląda na ten moment jak solidny starter z zarobkami co najmniej rzędu 15 mln$ za sezon.Tatum i Brown są zbyt dobrzy by ograniczać ich rozwój ale co wtedy zrobić z Haywardem?Grać nim z ławki?Ograniczyć minuty do 20-25 na mecz płacąc 30 mln$ co roku?
      Danny Ainge może mieć twardy orzech do zgryzienia by zbudować twardą i zbilansowaną drużynę, aspirującą do mistrzostwa w następnych latach w sposób nie naruszający już istniejącej świetnej chemii.

      0
      • Jeśli chodzi o Roziera to już się mówi, że albo zostanie w składzie i odejdzie jako wolny agent w następnym roku lub po prostu po sezonie zostanie wymieniony.
        Masz rację z kłopotem bogactwa i z kogoś będą musieli zrezygnować. Mają do wyboru albo przedłużyć Smarta albo zatrzymać Roziera. Jednego muszą puścić wolno.
        Hayward, Brown i Tatum w zasadzie mogą grać razem, więc dodając do tego Horforda i Irvinga na ławce zostaje Ci z sensownych zawodników Morris i Smart (Rozier). Pieniędzy na wolnych agentów nie będzie, więc tutaj nie ma się co martwić o następnego zawodnika zabierającego minuty.
        Chyba że Danny zrobi to co inni piszą, zrobi jakiś duży trade po gwiazdę pokroju Leonarda czy Davisa.

        0