Wake-Up: Koniec drugiej rundy. Celtics w Finale Wschodu po emocjonującym Game 5

16
fot. League Pass
fot. League Pass

Boston Celtics drugi rok z rzędu zapewnili sobie awans do Finałów Konferencji, gdzie ponownie spotkają się z Cleveland Cavaliers. Pozostają niepokonani w TD Garden, ale niewiele brakowało, żeby Philadelphia 76ers wyrwali zwycięstwo i jeszcze przedłużyli serię. To był prawdziwy mecz walki, Sixers nie chcieli kończyć sezonu i obejrzeliśmy niezwykle emocjonujący finisz.

Philadelphia @ Boston 112:114 (1-4)

Jayson Tatum był najlepszym strzelcem gospodarzy z dorobkiem 25 punktów, już po raz siódmy z rzędu mając co najmniej 20 na swoim koncie, czym wyrównał osiągnięcie Donovana Mitchella – druga najdłuższa seria w historii ligi w wykonaniu debiutanta. I to on też dał Celtics kluczowe prowadzenie, kiedy wykorzystał błąd obrony i ściął do kosza przełamując remis na 22.5 sekundy przed końcem.

Joel Embiid pomógł Sixers odrobić dwucyfrową stratę w trzeciej kwarcie i zdobył wtedy 11 ze swoich 27 punktów, ale już w czwartej kwarcie zanotował tylko 1/6 z gry, a przede wszystkimi nie udało mu się wykończyć decydującej akcji. Przy dwupunktowej stracie dostał piłkę w post przeciwko Aronowi Baynesowi, przepchnął go pod obręcz, ale spudłował, dobitka też nie wpadła, a kiedy zebrał piłkę, Terry Rozier wybił ją tak, że odbiła się od Embiida i wypadła na aut. Do końca pozostawało 10.8 sekundy.

“Just a championship play, that’s all.” Rozier

Faulowany Rozier wykorzystał oba wolne, Sixers nie mieli już timeoutu, ale udało im się jeszcze przeprowadzić szybką akcję i JJ Redick trafił daleką trójkę, przywracając gościom nadzieje na przedłużenie serii. Mieli jeden punkt straty na 3.8 sekundy przed końcem. Wtedy faulowali Marcusa Smarta, który spudłował pierwszą próbę z linii. Drugi rzut chciał specjalnie spudłować, żeby odebrać rywalom cenne ułamki sekund przy zbiórce, ale piłka wpadła do kosza. Smart dał Sixers ostatnią szasnę na rzut, który jeszcze mógł uratować ich sezon. Zaraz jednak też Smart (najlepsze w drużynie +10) przypieczętował koniec ich sezonu, kiedy przechwycił dalekie podanie Bena Simmonsa przez całe boisko.

Koniec.

Celtics po raz kolejny okazali się lepsi w crunch time.

Ważną rolę w czwartej kwarcie ponownie odegrał też Al Horford, który ostatecznie zanotował 15 punktów, 8 zbiórek i 5 przechwytów. Jaylen Brown wrócił do pierwszej piątki i zdobył 24 punkty, z czego 16 po przerwie. Rozier popełnił swoją pierwszą w tych playoffach stratę w czwartej kwarcie, ale zrehabilitował się wymuszać decydującą stratę Embiida. Uzbierał 17 punktów, a pierwszą połowę zakończył buzzer-beaterem, który przypieczętował run Celtics dający im 9 punktów przewagi na przerwę.

W Sixers ponownie świetnie zagrał Dario Sarić, który zdobył 27 punktów (3/3 za trzy) i zebrał 10 piłek. Ben Simmons miał dobrą pierwszą połowę spotkania, w sumie zaliczając 18 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst.

Sixers jadą na wakacje. Po pierwszej rundzie oczekiwania były znacznie większe, ale mają za sobą bardzo udany sezon, a ta lekcja playoffowej koszykówki od Celtics na pewno pomoże im stać się lepszą drużyną w kolejnych rozgrywkach.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

16 KOMENTARZE

    • LeBron się nie cieszy. Na 100%.
      Po pierwsze już zbyt dużo w życiu widział, aby lekceważyć jakikolwiek zespół, szczególnie tak świetnie broniących Celtów.
      Po drugie własnie na oścież otworzyły mu się drzwi do przeniesienia w off-sezon do Philly.

      0
  1. Najśmieszniejsze w tym sezonie jest to, że ile narracji nie zostałoby stworzonych, że Paul i Harden razem się nie dogadają, że Curry się połamał i może nie wrócić do formy na playoffy, że Celtics mają szpital, że Cavs ssą i LeBron nie ma wsparcia, że Sixers mogą wygrać wschód w tym sezonie widząc grę innych drużyn, że Raptors w końcu się nie obsrają, że Big 3 w Oklahomie wypali, to i tak na sam koniec dostajemy to, czego każdy mógł się spodziewać. Jeszcze tylko brakuje tego, by czwarty sezon z rzędu dostać ten sam finał.

    0
  2. Jojo, nie przejmuj się. LeBron też kiedyś nie był clutch, a dzisiaj wygrywa wszystko, co się da w końcówkach. Ucz się od tatusia i będzie dobrze. Albo namów go do przyjścia i nie będziesz musiał oddawać ostatnich rzutów ;)

    0
  3. Ale ZAJEBISTY mecz. Już myślałem że Filadelfia to ma a wtedy Boston zrobił to co zawsze robi. Super jest oglądać mecz kiedy lubi się obie drużyny. Wynik serii nie oddaje przebiegu, mogłoby być spokojnie 3-2 w którąkolwiek stronę. SUPER. Po to właśnie ogląda się NBA. Wyrównana rywalizacja i walka do końca. Brawo obie drużyny.

    ps. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!

    0
  4. oglądałem ten mecz i przypomniałem sobie jak bardzo nie lubię Bostonu. Szanuję bardzo, ale nie lubię. Te wszystkie ich sprytne zagrania, hustle plays, clutchness, mega coach, GM bez serca ale z jajami, zawodnicy grający w systemie i stanowiący razem 2+2=5 – ech, jak mi tego brakuje w Knicks.

    A taki Marcus Smart niech się tak nie cieszy z bycia Celtem, za chwilę go trejdną byle gdzie jak się salary nie zbierze i będzie kolejny folk hero w Bostonie. Niby to świetni kibice, ale pamięc mają średnią i co roku nowych idoli. Ale tak to chyba jest, jak się ma 17 bannerów

    0
  5. Uffff co za MECZYCHO!
    Wydaje mi się, że Boston wygrał głównie dzięki bardzo dobrej obronie. Za to ofensywa miała dwa oblicza, pierwsza połowa, ładne granie, piłka dosyć dobrze chodziła z rąk do rąk. Ale po przerwie zaczął się festiwal klepania, głupiego dryblowania i odpalania rzutów z dupy, gdzie wystarczyło jedno, dwa podania i kolega ma lepszą pozycje do rzutu. Hustle plays i spryt zrównoważyły to i jest wynik serii jaki mamy, ale spokojnie mogło być 3-2 lub już na początku 4q powolne odkładanie meczu do lodówki.
    Philly fajnie przyszlo do tego meczu, ale nie patrząc na statystyki ich problemem jest Simmons. Jeżeli gościu nie zacznie uczyć się rzucać to cienko to widzę. Troche zabawne było jak go Brad wyjął z tej serii, stał tao sam na linii osobistych i nie wiedział co robić. Embiid jeszcze musi się poduczyć, bo na tweeterze jest królem, przez 3 kwarty jest królem, ale w końcówkach przegrał serię swojej ekipy. Do tego i Reddick, i Bellinelli dzisiaj mieli słabszy dzień.
    Przyszły sezon będzie mega ciekawy jesli wszystkie ekipy będą zdrowe, a Pacers dodadzą PG13 (jak to zrobią to Pritchard będzie miał na koncie równie cwane zagranie, co Danny z Nets).
    Czas na Bronka.
    IN BRAD WE TRUST.

    PS. C’s w 7.
    PS2. Czy Stevens czekał ze swoją tajną bronia – rzut za 3 Baynesa – na play offy? 9/18 za 3 w tych PO, to robi wrażenie jak na goscia, który chyba dotychczas nie oddał więcej niż 15(?) 3 w karierze.

    0
    • Boston od zawsze wygrywa swoje mecze w defensywie. Pamiętam tylko kilka meczy gdzie rzucali ponad 140 pkt. Te ich plejsy to chyba jest w DNA organizacji. Bosotn na następny sezon ma mega skład, oby udało im się zatrzymać i Smarta i Roziera ale będzie trudno.

      Celtics w 6
      Stevens COY
      Tatum GOD

      0