Wake-Up: Wolves pokonali Warriors. 10 bloków Davisa w przegranej z Jazz. Druga porażka LeBrona w LA

20
fot. League Pass
fot. League Pass

Karl-Anthony Towns trafiał kluczowe rzuty na finiszu i Minnesota Timberwolves bez Jimmy’ego Butlera pokonali Golden State Warriors bez Stephena Curry’ego.

Anthony Davis wrócił do gry i w swoje 25-te urodziny zanotował pierwsze w karierze triple-double, ale to nie uchroniło New Orleans Pelicans przed porażką z Utah Jazz, którzy znowu mają serię 11 zwycięstw. Tym razem jest to 11 kolejnych na wyjeździe, ale cały czas jeszcze nie przebili się do pierwszej ósemki Zachodu.

Isaiah Thomas miał swój mały rewanż w starciu z drużyną, która bardzo szybko z niego zrezygnowała i LeBrona James zakończył wizytę w Los Angeles z dwiema porażkami różnicą łącznie 28 punktów, a Cleveland Cavaliers stracili trzecią pozycję na Wschodzie.

Toronto @ New York 132:106 (Valanciunas 17 – Hardaway 25)
Chicago @ Atlanta 129:122 (Portis 21 – Prince 38)
Golden State @ Minnesota 103:109 (Durant 39 – Towns 31)
Utah @ New Orleans 116:99 (Rubio 30 – Davis 25)
Sacramento @ Denver 104:130 (Hield 18 – Harris 21)
Houston @ Dallas 105:82 (Gordon 26 – Powell 20)
Indiana @ Boston 99:97 (Oladipo 27 – Smart 20)
Philadelphia @ Brooklyn 120:97 (Embiid 21 – Russell 26)
Cleveland @ LA Lakers 113:127 (James 24 – Randle 36)

* Wolves wykorzystali fakt, że szanse były bardziej wyrównane w pojedynku z osłabionymi Warriors i zaliczyli niezwykle ważne dla nich zwycięstwo, przerywając serię trzech porażek. Na finiszu mogli liczyć na Karla-Anthony’ego Townsa, który zagrał jak przystało na lidera i to do niego należały decydujące rzuty. Na 1:08 przed końcem trafił fade away’a nad Draymondem Greenem, powiększając prowadzenie do +3, a chwilę później ponowił akcję po swojej nieskutecznej penetracji i było już po wszystkim.

Towns 14 ze swoich 31 punktów zdobył w czwartej kwarcie i zebrał też 16 piłek. Andrew Wiggins dołożył 23 punkty. Dla Warriors 39 punktów rzucił Kevin Durant i jego celna trójka zmniejszyła stratę do jednego punktu na dwie minuty przed końcem, jednak od tego momentu goście już nie potrafili umieścić piłki w koszu. Klay Thompson zanotował 21 punktów, ale trafił tylko 3/12 zza łuku.

Derrick Rose zadebiutował w barwach Wolves. W siedem minut miał 2 punkty, 2 asysty i najgorszy w drużynie wskaźnik -17.

* Jazz wygrali już 18 z ostatnich 20 meczów i pozostają niepokonani w marcu.

Ricky Rubio był świetny na 30 punktów (4/5 z gry), 10 zbiórek i 7 asyst. Donovan Mitchell zdobył tylko dwa punkty w pierwszej połowie, ale ostatecznie uzbierał ich 27. Przede wszystkim miał dominujący fragment gry, kiedy przez ostatnie trzy minuty trzeciej kwarty zanotował 15 kolejnych punktów dla gospodarzy, odzyskując dla nich prowadzenie, którego już nie oddali. Rudy Gobert dołożył 19 punktów i 16 zbiórek.

Anthony Davis wrócił po meczu nieobecności, ale jego popisy i pierwsze w karierze triple-double to było za mało. Zaliczył najlepsze w karierze 10 bloków, do tego 11 zbiórek i 25 punktów, ale wszystkie przed czwartą kwartą.

* Główną historią meczu w Staples Center była oczywiście nadchodząca wolna agentura LeBrona Jamesa, ale gwiazdą wieczoru okazał się Julius Randle. Zdobył najlepsze w karierze 36 punktów (14/18 z gry), zebrał 14 piłek i zaliczył 7 asyst.

Swoje zrobił też Isaiah Thomas, który miał coś do udowodnienia w pierwszym od czasu transferu starciu z Cavs. Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty zanotował 14 z 18 punktów gospodarzy, powiększając prowadzenie do +19. Ostatecznie zaliczył 20 punktów i 9 asyst.

Lakers przerwali serię siedmiu kolejnych porażek z Cavs i osiągnęli poziom 30 zwycięstw, co udało im się po raz pierwszy od sezonu 2012/13.

James miał 24 punkty, 10 zbiórek, 7 asyst i szybko opuścił parkiet po drugiej porażce z rzędu. Nie było kolejnej pogawędki z Lonzo Ballem, która wywołała mnóstwo spekulacji przy okazji wizyty Lakers w Cleveland. Larry Nance zdobył 16 punktów w swoim powrocie do LA, podczas gdy Jordan Clarkson trafił tylko 1/8 z gry.

* Pacers wyprzedzili Cavs, przesuwając się na trzecie miejsce w tabeli, po tym jak udało im się wykorzystać osłabienie gospodarzy w Bostonie. Celtics grali bez chorego Ala Horforda i wracającego do zdrowia po mocnym upadku Jaylena Browna, a do tego w drugiej połowie nie mieli też Kyrie’go Irvinga, któremu znowu zaczął dokuczać ból w lewym kolanie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

20 KOMENTARZE