Joel Embiid, Bradley Beal, Anthony Davis, LeBron James, Al Horford, Jae Crowder, Dirk Nowitzki, Reggie Jackson, Dwight Howard, Chandler Parsons po przerwie, JR Smith i inni nie grali w środę.
Kiedy wreszcie NBA zrozumie, że rozgrywanie przez każdą drużynę aż 82 meczów w ciągu 170 dni nie jest najmądrzejszym pomysłem? Ile jeszcze dyskusji przed nami? Ile prób tłumaczeń? Ile nerwów stracimy przy argumentacji?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Redaktorze Kwiatkowski, dziękuję za próbę uratowania czwartku!
Nie ilość meczy jest problemem, a ich częstotliwość – rozłożyć sezon od początku października do końca kwietnia, skrócić mecze play offs do best of 5. Tadam.
Popieram:)
skracanie play-offów to marketingowe samobójstwo, ale ponad 4 miesiące off-season ?! ile można łowić ryby
4 miesiące to mają finaliści, większość drużyn ma już wolne od kwietnia do listopada czyli jakby nie było 7 miesięcy opierdalania się
Czwartek to mały piątek, bardzo pozytywny dzień ;)
Nuggets się uratują zmianą trenera i dwiema mądrymi wymianami, ale Wizards to trzeba zaorać, zatankować, wywalić GM’a, oddać Gortata póki coś się fajnego za niego dostanie, Beala pewnie nikt nie weźmie z takim kontraktem i takim zdrowiem.
Z tą zmianą trenera to jest ciekawa kwestia, bo odniosłem wrażenie, że po epizodzie z Kings, Malone jest uważany za dobrego specjalistę. Coś musi być nie tak z Jokicem, może zamęczył się grą z reprezentacji i po prostu potrzebuje czasu.
A nie jest trochę tak, że grają Fariedem, aby podbić jego wartość na rynku? Chociaż z drugiej strony to miał być ten sezon, że przynajmniej powęszą play-offs… Jestem fanem i liczę, że The Rooster się obudzi.
Świetny flesz.
Fajnie poczytać o tym co niefajne w NBA.
Denver to rzeczywiście bałagan.
Kupa(nomen omen),dublującego się talentu.
Ps.
Czy Przemek Kujawiński przestał zajmować się ligą po odejściu Bryant’a? :D
Brakuje Jego pióra na 6G!?
Bazemore stygł i stygł…
Macieju, a to nie jest trochę tak, że problem za długiego sezonu regularnego widzi tylko jakiś niewielki odsetek kibiców, jakieś 0,001% ludzi, którzy regularnie śledzą NBA? Że takich ludzi jak Ty, którzy potrafią obejrzeć 2-3 mecze dzień w dzień jest garstka, a z tej garstki jest jeszcze mniej osób, które na tyle rozumieją ten sport, że potrafią dostrzec pół kroku wolniejszego Shumperta czy zadyszanego w powrocie do obrony Gasola? Że tak naprawdę przeciętny kibic ogląda spotkanie i nie dostrzega drużyn grających na 50-60% swoich możliwości, tylko cieszy się samym widowiskiem, bo akurat miał czas wolny, by obejrzeć mecz, bo gra jego drużyna/zawodnik? A to właśnie Ci “przeciętni” kibice generują największe zyski, bo jest ich po prostu najliczniejsza grupa. Liga nie zmniejszy ilości spotkań, bo to się jej nie opłaca, skrócenie sezonu z 82 spotkań do 60-65 nie podniesie oglądalności o taki procent, który zniweluje straty poniesione ze względu na zmniejszoną ilość spotkań. Obstawiam, że nie podniosłoby praktycznie wcale.
Wiadomo, że to kwestia hajsu – 82 spotkania to za dużo, ale bilety dalej się sprzedają. 2b2 oczywiście ssą, ale rozwiązaniem nie jest przedłużenie sezonu (i tak zbyt długiego, kiedy istnieja playoffy) a po prostu granie 58 spotkań w sezonie (każdy z każdym 2 razy). Tylko że na to nikt się nie zgodzi, żeby nie stracić kasy.
2b2 to jakieś roboty z Star Wars?
Hah, b2b oczywiście – zostawię dla potomności, bo rozbawiło mnie to bardzo mocno :)
2b2 to chyba jakis.nowy baton, :-D wiem ze.przejezyczenie,.zabawne :-)
A co z rozciągnięciem sezonu przy takiej samej ilości meczy? Przeciętny kibic mógłby wtedy obejrzeć więcej widowisk.
a jak nawet sezon trwałby 60 meczy to taki shumpert czy gasol też się zmęczą w trakcie meczu, bo to ludzie, a nie nadludzie, jacyś superbohaterzy.
Jokic chciał na ławę bo może gra sam sobą w fantasy NBA i też łykał ten przedsezonowy hype na siebie we wszelkich rankingach..
a jeśli już o łykaniu to faktycznie jest coś z tym czwartkiem – u mnie nazywa się on ćwiartek i w żaden inny dzień tak za mną flaszka nie chodzi :P myślałem wiele lat, że to jakaś pochodna obiadów czwartkowych u króla Stasia ale problem jest chyba bardziej uniwersalny #ćwiartkowyesperal
IMO ważnym powodem jest również perspektywa.
Od sezonu 67-68 sezon to zawsze – jeśli na drodze nie stanął lokaut lub losowe zdarzenia – 82 mecze. To zawsze ma później przełożenie na osiągnięcia w karierze, przetasowania na listach all-time, czy chociażby już nawet na runy do PO, typu poprawa gry po ASG czy powrót gwiazdy po kontuzji.
Skrócenie do nawet, powiedzmy, 70 meczów to byłby ruch skali wprowadzenia linii za 3, tylko nie wiem, czy aż tak potrzebny, jeśli równie dobrze można skrócić offseason.
hehe m. gasol z cytatem wzietym prosto od macgregora z ostatniego ufc ;p
Nienawidzę Nuggets odkąd zwolnili Karla i zniszczyli najlepszą do oglądania koszykówkę we współczesnej NBA. Teraz to ch*j, dupa i kamieni kupa…