Kolanowski: Już słyszeliśmy o Timie Duncanie

10
fot. zbiory prywatne P.Kolanowskiego
fot. zbiory prywatne P.Kolanowskiego

Nie wiem czy to właściwie wada czy zaleta, ale staram się do wielu rzeczy podchodzić z dystansem. Z przymrużeniem oka traktuję teksty rówieśników o starzeniu się, o tym co wypada jeszcze w życiu robić, o tym, że kiedyś to było lepiej, czy o coraz bardziej widocznych ograniczeniach fizycznych (czyt. starzeniu się) itp. Motyla noga! Moi znajomi seniorzy z siłowni z szóstką z przodu mają wciąż więcej krzepy, niż większość nastolatków unikających w szkole jak ognia wychowania fizycznego.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Duncan był efektywny nie efektowny. Był wielki. Robił to bez wielkiego rozgłosu. I dobrze. Świat nie składa się z samych showmanow. Pamiętam ten mecz Celtics – Bulls. Pitino zagrał jak w Ncaa mega szybka gra. Ale na dłuższą metę było to nie możliwe aby grać w takim szybkim tempie. Ale w tamtym meczu byki nie wiedzieli co się dzieje. Świetny tekst.

    0
  2. Bardzo lubię takie “wspominkowe” teksty. Szkoda, że ostatnio zwiazane z odejsciem takich legend…

    Ps. Nie Mam wyraznego wspomnienia o poczatkach Tima (chyba tylko tyle, ze po zniszczeniu basenu przez huragan, chlopak chcac cos robil – zaczal grac w kosza), za to moge sie podzielic z Kobe. Nie wiem czemu to tak zapamietalem…
    Spedzalem wakacje w Suchej Beskidzkiej. Mielismy domek na gorze. I pamietam spacer po kupieniu chyba “pro basket”? Gdzie kilkadziesiat minut wchodzilem na gore, wczytany w magazyn, tam opis draftu… Ale to nie najwazniejsze – pamietam jak moj kuzyn (najwiekszy fan Lakers jakiego znam – fanatyczny od lat 80tych) cale lato cieszyl sie z pozyskania Kobego – jak mi opisywal, ze prosto ze szkoly sredniej, ale co z tego, co za gracz, genialny, ze zobacze jaki to bedzie mega gosc etc etc. I tak w tym sezonie kilka razy wspominalem to lato kiedy rozmawialismy czesto o drafcie, a moj kuzyn skakal z radosci i wszystkich przekonywal, zeby obserwowali Kobego…

    0
  3. ja długo nienawidziłęm TD, ze względu na finały 1999 przeciwko Knicks. Pamiętam, jak Sprewell rzucał na kosz w ostatniej akcji, nie trafił i SAS wygrało 4:1 serię. Zaczęli się cieszyć, mój świat się zawalił a Duncan wyciągnął kamerkę z plecaczka i zaczął to filmować. Nawet się skubany nie cieszył, tylko kręcił emo-pornola z radości kumpli.
    Po latach oczywiście doceniam goscia, stal sie jednym z moich ulubionych graczy. W 2007 roku zatrzymał LeBrona na kolejne 5 lat, a w 2014 roku byl częścią najpiękniejszej koszykówki w finałach.

    0