Był taki moment w końcówce trzeciej kwarty meczu nr 7 finałów Konferencji Zachodniej, gdy dunk z faulem Shauna Livingstona, floater Leandro Barbosy i finger-roll Andy’ego Varejao zrobiły superkluczowy jak się okazało run 10-0 do wyniku 71-58. Role-players Golden State Warriors pozostali pomocni również w pierwszym meczu Finałów NBA i w noc, gdy Splash Brothers złożyli się na łącznie najmniej punktów od dwóch sezonów (20), ławka rezerwowych obrońców tytułu rzuciła 45 punktów w przekonującej i kontrolowanej wygranej 104:89 nad Cleveland Cavaliers (1-0).
Gwiazdą był Shaun Livingston, który swoimi jumperami z przewyższenia rzucił 20 punktów, trafiając 8 z 10 rzutów. Drugą był Andre Iguodala, który wrócił do roli zmiennika i w 36 minut gry biegał do kontry i kreował je, trafiał trójki i przede wszystkim pomógł spowolnić LeBrona Jamesa na 12 niecelnych rzutach i 4 stratach. W pomeczowych statystykach Iguodala miał tylko jeden przechwyt, ale oprócz tego z 3-4 deflections – wybicia piłki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Iso Irvinga,Lebrona albo Love .Zajebisty plan na taką defensywe . Wyłączyłem w połowie 4q, finały NBA
I oto chodzi, 10-11 gości z których każdy może zaskoczyć jak potrzeba. Super!!!
Mecz był słaby szczególnie w 1 połowie atmosferą i intensywnością przypominał Regular season. Miałem wrażenie że GSW zbytnio sie nie wysilali, szczególnie Klay i Steph nie grali na maxa a mimo to Warriors kontrolowali to spotkanie i gdy tylko Cavs się zbliżyli to robili run. Livingston (MVP finałów na razie), Barbosa i Iggy już tak nie zagrają ale jak było pisane, splash bros będą na pewno duuużo lepsi w niedzielę.
Czy to co pokazał LBJ to jest jego max w tej chwili? mówili że jest tak świeży jak nigdy wcześniej ale ja tego nie widziałem w G1.
Szukając jakichkolwiek gorących historii – bo sam mecz był faktycznie beznamiętny – tak sobie patrzę na te wykopy Green’a.
http://cavsnation.com/video-draymond-green-flops-ground-kicks-kyrie-irving/
Tak do końca na przypadkowe i naturalne mi to nie wygląda. Widać u Greena, że ma już nawyk wykopywania tych nóg, ale w końcu jakieś zawieszenie powinno mu się trafić.
Co do innej spornej sytuacji, to wierzę, że Delly uderzył Iguodalę przypadkowo, sam Iggy miał zaś prawo, a wręcz obowiązek się postawić. Nie ważne jak Cię biją po jajach, trzeba być mężczyzną. Tutaj sędziowie prawidłowo ogarnęli sytuację.
Nie no, sądziłem, że jak ktoś będzie jechał na Greena to w tym przypadku chociaż skrytykuje Dellego. Z tezą, że Green robi to specjalnie a Delly zrobił to totalnie przypadkowo nie sposób się zgodzić. Obaj grają twardo, na granicy przepisów (btw. Delly też upadając robi różne akrobatyki i “niechcący” trafia przy tym przeciwników) ale trzeba stosować równą miarę dla obu.
Tu Delly na pewno nie celował w piłkę. Nie wiem czy w jaja celował ale w piłkę na pewno nie. Chciał zrobić twardy faul wg. mnie i trafił jak trafił. Albo obu odpuszczamy albo obu jedziemy.
Majki uprzedził.Amen.
a) nie jadę po Greenie (!), uważam tak jak Przemek niedawno w artykule, że to równy gość, tylko nadto emocjonalny gracz. Te jego wykopy są jednak niebezpieczne i nie wiem po co czekać aż znowu ktoś dostanie w krocze, albo twarz. Musi się kontrolować.
b) Delly chciał (wyraźnie) faulować, to było jasne – jeśli dobrze pamiętam to po jego stracie w ataku Cavs źle wracali do obrony i chciał faulem zresetować akcję, pozwolić się ustawić. Celował w rękę Iguodali – dla mnie to jest przejrzysta sytuacja i dla sędziów widać też była. Od razu podnosił rękę. Wiem jaką ma reputację, ale tutaj uderzył przeciwnika przypadkowo.
IMO to właśnie inne sytuacje i nie ma tutaj tak, że obu do jednego wora wrzucamy. Równe traktowanie to obiektywna ocena.
Ten mecz był do wyrwania dla Cleveland. Niestety dziecinne błędy w obronie momentami, James w drugiej połowie nie bardzo wiedzący co robić (a może wiedział, a po prostu już nie może?) z irytującymi stratami, J.R’a mogłoby równie dobrze nie być na parkiecie nawet przez minutę. Fajnie, że chociaż Kyrie się mocno starał to dobrze rokuje na przyszłość. Mam nadzieję, że G2 uda się wygrać, bo bez tego marnie widzę szanse.
Pytanie, jak szybko Cleveland nauczą się bronić w tej serii. Jeśli uda im się złapać jakiś defensywny flow do meczu nr. 3 to mają szansę cokolwiek spróbować wyrwać w tych Finałach. Jeśli jednak połapią się w obronie dopiero w okolicach meczu nr. 4, to będzie już chyba pozamiatane, bo obstawiam, że wtedy GSW będzie już miało prowadzenie 3-1 i raczej nie pójdą drogą OKC. Jeśli przed rozpoczęciem tych zmagań ktoś by powiedział, że GSW będzie miało spokojny i kontrolowany blow out a żaden ze Splash Bros nie dorzuci od siebie nawet 20pkt, to bym nie uwierzył. Ale tyle otwartych pozycji, jakie CLE zostawiło w tym meczu to czasami wyglądało nawet zabawnie.
Zero niespodzianek :) Blowout na starcie, chociaż kibicuję Cavs :) ale z czym do ludzi :-P
Nuda nic się nie dzieje, Lebron kupka, Kurczak Curry kupka…