Flesz: 51 punktów Lillarda w 31 minut i skalpy Warriors, aż 14 meczów w piątek

14
fot. clutchpoints.com
fot. clutchpoints.com

Damian Lillard i Portland Trail Blazers przypomnieli Golden State Warriors, że Weekend Gwiazd już się skończył. Jego 51 punktów to najszybciej rzucone 51 punktów w historii NBA – 31 minut i 6 sekund. Poprzedni rekord należał do Kobiego – 31 i 20.

Warriors nie przegrywali dotychczas meczów w ten sposób – blowoutem w pełnym składzie. Hej,zawsze jest ten pierwszy raz. Napisałem wczoraj na WPSF, że ten stretch 6 meczów w ciągu 9 kolejnych dni może być kluczowy dla tego czy Dubs uda się pobić rekord Chicago. Rozpoczęli go lewą nogą.

Washington Wizards wygrali drugi mecz swojej nietypowej serii back-2-back-2-back, Luol Deng i Josh McRoberts poprowadzili Miami Heat do wielkiego zwycięstwa w Atlancie. W Orlando Brandon Jennings i Ersan Ilyasova grali duże minuty w debiucie i Magic pokonali Mavericks po dogrywce, debiutowali też Tobias Harris, Markieff Morris, a w Oklahomie cztery kolejne trójki Pacers pozwoliły ukraść im zwycięstwo. Monta Ellis był katem.

Aż 14 meczów rozegrano w drugim dniu po przerwie.

(24-29) Orlando Magic rozdali wszystkim w hali plakat Aarona Gordona z konkursu wsadów i już z nowymi twarzami w składzie przetrwali słaby dzień ekipy Kena Mauera w wygranej (29-27) 110:104 z Dallas Mavericks po dogrywce.

Jennings i Ilyasova weszli z ławki, ale na start dogrywki Scott Skiles zmienił lineup i zamiast Elfrida Paytona wrzucił właśnie Jenningsa. Magic trafili aż 9 trójek do przerwy, Rick Carlisle po przerwie i w dogrywce pozostał jednak konsekwentny, grając match-up zoną przeciwko Magic. To kosztowało Mavericks porażkę po niekrytych trójkach Evana Fourniera i Victora Oladipo w dogrywce.

Starterzy Mavericks obrócili mecz w drugiej i trzeciej kwarcie po fatalnej pierwszej (13-31). Mavs prowadzili już 92-84 na 7 min. przed końcem, ale run 8-0 Magic wrócił ich do gry. Dirk Nowitzki nie trafił fallawaya tuż przed syreną, a w dogrywce gra wyjątkowo nie szła przez niego. Dziwna dogrywka Mavericks – specjalistów od dogrywek, bo wygrali 6 z 9. Magic dopiero 3 z 8.

21 punktów i 12 zbiórek Nikoli Vucevica, który po porażce mógłby stracić 15 tys. dolarów za komentarze pod adresem sędziów. Ken Mauer i ekipa gwizdali faule, których nie było lub nie gwizdali fauli, które były. W dodatku po niecelnym rzucie Dirka na koniec czwartej kwarty, Vucević zebrał piłkę i wydawało się, że Magic zostało jeszcze 0,3 sekundy na alley-oop zza linii bocznej (Gordon?). Mauer i Haywoode Workman nie chcieli tego sprawdzić.

Ciężka rzutowo noc Victora Oladipo, ale pięć kolejnych punktów w crunchtime dogrywki, 17 z 18 rzutów i career-high 14 zbiórek. 18 punktów z ławki Jenningsa i 16 punktów z ławki Ersana Ilyasovy. Wrócił do gry też C.J Watson. Evan Fournier zajął miejsce Tobiasa Harrisa w piątce.

Dla Mavs pięć trójek i 25 punktów Derona Williamsa, 24 punkty Chandlera Parsonsa, 15 z ławki J.J’a Barei i aż 19/41 za trzy gorących po przerwie Mavs. Jednak tylko 11 punktów z 16 punktów i 3 zbiórki w 39 minut Dirka Nowitzkiego w jednym z jego najgorszych meczów w ostatniej dekadzie. To bardzo mocne słowa.

Monta Ellis trafił dwie pull-up trójki – just like that – Myles Turner jedną z rogu i (29-25) Indiana Pacers skończyli runem 15-5 niespodziewaną wygraną na wyjeździe z (40-15) Oklahomą City Thunder 101:98.

Na 18,8 sek. przed końcem Ellis po ciężkim pullupie za trzy dał Pacers prowadzenie 98-95 i raz jeszcze w tym sezonie crunchtime Indiany miał innych bohaterów niż Paul George, świetnie kryty przez Kevina Duranta.

Wydawało się, że Thunder kontrolują kolejny mecz, kolejny crunchtime. Prowadzili już 91-84 na niespełna cztery minuty przed końcem. W ostatniej minucie Durant nie trafił jednak trójki, a Westbrook layupu przy obręczy, ale przede wszystkim to hot-shooting Indiany (5/5 za 3 w czwartej kwarcie) zrobił zwycięstwo.

To pierwsza wygrana Indiany w Oklahomie od 2009 roku, 34 punkty w 4. kwarcie i comeback z -9. Ellis rzucił 27 punktów, Paul George 22 z tylko 14 rzutów, ale miał 10 asyst, a Ian Mahinmi – career-high 19 punktów i 11 zbiórek – i Myles Turner – 16 punktów – byli lepsi niż frontcourt Oklahomy. Co zrobiło różnicę.

31 punktów Duranta, 23 punkty i 18 asyst Westbrooka, ale tylko trzy zbiórki. 13 punktów i 10 zbiórek z ławki Enesa Kantera, ale tylko 6 punktów od Stevena Adamsa i okrągłe 0 od Diona Waitersa. Randy Foye był DNP.

Chris Bosh (skrzepy krwi), Dwyane Wade (bóle kolana) i Hassan Whiteside (kara za łokieć na Bobanie) nie grali, więc Erik Spoelstra miał do dyspozycji tylko 9 graczy w Atlancie. I nie wydarzyła się pełna mobilizacja nieprzehandlowanych w czwartek (31-25) Atlanta Hawks. Nic z tych rzeczy. Porażka Hawks u siebie 111:115 to też jedno z najlepszych zwycięstw (30-24) Miami Heat w ostatnich dwóch sezonach. That’s the spirit.

Mecz był zacięty, ale to grający nisko Heat prowadzili najpierw 98-90 w czwartej kwarcie, a potem odpowiedzieli runem 13-4 na run Atlanty 8-0. Trójka Luola Denga po penetracji i odrzucie Gorana Dragica dała Heat prowadzenie 111-102 na 1.33 min. przed końcem.

Spoeltsra uciekał się do funky lineupów, ale miał dwa niespodziewane wielkie występy od swoich role-players. Deng rzucił season-high 30 punktów, miał 11 zbiórek i 4 steale, a Josh McRoberts z ławki 19 punktów, 10 asyst i 6 zbiórek mimo gry z wciąż bolącym kolanem. 17 punktów i 10 asyst Dragica. Nawet Justise Winslow rzucił 13 punktów…

Hawks trafili season-high 16 trójek, ale byli meeeh od startu. 11 z 21 strat mieli już do przerwy, rzucając sobie podania pod nogi. Nie pomógł im nawet Dominique Wilkins tyrający każdą KAŻDĄ! nieudaną akcję Heat w czwartej kwarcie, w której Heat rzucili …36 punktów. Wilkins jest nieznośnym homerem.

23 punkty Jeffa Teague’a, 18 punktów Kyle’a Korvera, 16 z ławki i 6 asyst Dennisa Schrodera, trzy trójki i 13 punktów Mike’a Scotta, ale tylko 12 punktów z 13 rzutów Paula Millsapa i zaledwie cztery zbiórki w ataku frontcourtu Millsap/Horford przeciwko teamowi z kolanami Amar’e, McBoba i emeryturą Udonisa Haslema. Wstydzik.

Trwało to trochę, ale Cody Zeller w tym sezonie to Gracz NBA. (28-26) Charlotte Hornets wrócili w czwartej kwarcie runem 12-2 i przetrwali w końcówce, pokonując na wyjeździe (22-33) Milwaukee Bucks 98:95. Mecz był ciężki. Typowy Wschód. Mam nadzieję obejrzeć dziś w całości.

Bucks popełnili w czwartej kwarcie aż 9 ze swoich 22 strat, po raz trzeci grając lineupem z MCW/Monroe z ławki. W końcu nie wygrali!

18 strat Hornets, ale 23 punkty aktywnego i kończącego przy obręczy Zellera, 25 punktów Kemby Walkera rozhuśtanego w semi-transition i kontrolującego grę w czwartej kwarcie, plus 14 punktów Jeremy’ego ADHD Lamba.

Trapowany do przerwy Khris Middleton przy 95-96 i 18 sek. do końca zdecydował się po timeoucie na rzut już w ósmej sekudzie akcji. Nie trafił potem jeszcze trójki przed syreną. Nicolas Batum w obu kontestował go bardzo dobrze.

Career-high 23 punkty Jabariego Parkera, 20 punktów Middletona, ale nic z ławki od Monroe – 4 punkty, 4 straty w kto-by-przypuszczał-przed-sezonem matchupie z również wchodzącym z ławki – wracającym do gry – Alem Jeffersonem, 6 punktów.

(17-38) Minnesota Timberwolves trafili każdy z 31 rzutów wolnych, ale to obrona (Timbos 2/17 z gry) i małe rzeczy od wielu graczy pozwoliły (32-22) Memphis Grizzlies wrócić w czwartej kwarcie. Timbos przegrali w Memphis 104:109. Wyglądało to na schemat w jakim Grizzlies planują w tym sezonie coś jeszcze wygrać.

Conley-Allen-Barnes-JaMychalGreen-Randolph – tak zaczęli Grizz. Nie grał jeszcze Lance Stephenson, ale pojawiło się wiele nowych twarzy. PJ Hairston zaczął w piątce drugą połowę, zamiast Allena. Brandan Wright wrócił po kotuzji i dał 17 minut z ławki, Birdman grał 11.

W Minnesocie Sam Mitchell miał czas by przeczytać internet. Tayshaun Prince dostał DNP i w piątce wyszedł Zach LaVine, który był najlepszy w Minny na 22 punkty, w tym 4/6 za trzy, ale grał tylko 26 minut z powodu kłopotów z faulami. Kevin Martin też grał i to w Minnesocie. 25 punktów i 7 asyst Mike’a Conleya oraz przede wszystkim wielka dobitka na 1.20 min. przed końcem i 15 punktów w aż 26 minut z ławki Vince’a Cartera. Go Vince! Idzie wiosna!

Damian Lillard nie grał w Meczu Gwiazd.

Damian Lillard nie został wybrany do Meczu Gwiazd. Anthony Davis i LaMarcus Aldridge zasłużyli na to bardziej…


Damian Lillard rozegrał swój najlepszy mecz w karierze, rzucając 51 punktów w 31 minu i będąc bonkers w drugiej połowie sensacyjnego blowoutu (28-27) Portland Trail Blazers na (48-5) Ojej Golden State Warriors 137:105. Lillard trafił 18 z 28 rzutów (7/7 do przerwy), miał 7 asyst, 6 steali i trafił 9 z 12 trójek po przerwie wyżerając się z agresywnej obrony Dubs na nim za linią rzutów za trzy.

Boom.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPrzedostatnia prosta Buldoga?
Następny artykułComeback Magica

14 KOMENTARZE