Andre Iguodala swoją świetną grą w Finałach i niesamowitą drogą jaką przeszedł w tym sezonie, ukradł dzisiaj nagłówki i zdobył nagrodę MVP. Na chwile zepchnął nawet w cień największego gwiazdora tegorocznych mistrzów NBA i sprawił też, że nikt w tym momencie nie wspomina, że inny jego kolega zanotował triple-double w Game 6.
Podczas gdy przez cały sezon Iggy siedział na ławce, to Dryamond Green był tym kluczowym zawodnikiem Golden State Warriors, który odgrywał niezwykle ważną rolę po obu stronach parkietu, będąc idealnym uzupełnieniem dla Splash Brothers. To jego obecność w piątce pomogła Warriors grać bardzo efektywny ofensywnie small-ball, a jego postawa w defensywie pomogła im stać się najlepiej broniącą drużyną ligi. W Finałach tę rolę game-changera przejął Iguodala i to jego wejście do piątki odwróciło losy serii, przez co trochę zapomnieliśmy o Greenie. Nadal jednak pozostawał on kluczową postacią drużyny i nie można pomiąć tego, że to również jego dużo lepsza gra w ostatnich trzech meczach pomogła Warriors wygrać trzy razy z rzędu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dreymond – serce
Kerr – mózg
Iggy – biceps
Curry – prawy nadgarstek
Thompson – lewy nadgarstek
Barnes – łydka
Bogut- plecy
Lee – niedokuczliwa nereczka
Wszystko współgra ;)
carlos boozer – chuj
;)