Golden State Warriors w tym sezonie dysponują najlepszą defensywą w całej NBA i mają kilku obrońców, których mogą rzucić na LeBrona Jamesa, ale wiadomo, że nawet oni nie są w stanie go zatrzymać. Przekonali się o tym już w lutym, kiedy zdominował on starcie z nimi w Quicken Loans Arena zdobywając 42 punkty i poprowadził Cleveland Cavaliers do zwycięstwa. Wtedy jednak James mógł liczyć na większe wsparcie i Kyrie Irving razem z Kevinem Love dołożyli 40 punktów. W meczu numer jeden Finałów, LeBron miał tylko Irvinga, ale też prawie to wystarczyło. Zdobył 44 punkty i gdyby tylko jeszcze jeden jego rzut wpadł do kosza, albo dobitka Iman Shumperta była skuteczna, dzisiaj w innym tonie mówiłoby się o defensywnej strategii Warriors.
Ostatecznie jednak to co wymyślił Ron Adams opłaciło się. Warriors uważnie obejrzeli Finały Wschodu, to jak LeBron niszczył Atlantę Hawks i wiedzieli, że oni nie mogą sobie na to pozwolić. Dlatego kluczowymi założeniami przed startem Finałów było dla nich zatrzymanie penetracji Jamesa i ograniczenie jego 9.3 asyst, jakie zaliczał w poprzedniej rundzie. Postanowili pozwolić mu grać jeden na jeden i pogodzili się z tym, że będzie dominował w izolacjach, ale priorytetem było, żeby nie pozwolić mu kreować swoich kolegów i zmusić do tego, żeby w jak największym stopniu sam ciągnął atak swojej drużyny. Zdawali sobie sprawę, że to nie jest przepis na gwarantowany sukces, bo najlepszy zawodnik na świecie jest w stanie pokonać ich w ten sposób, ale to są sytuacje kiedy musisz wybrać swoją truciznę. Gdyby zdecydowali się podwajać Jamesa i próbowali ograniczyć jego pozycje do rzutów, wtedy on mógłby uruchomić swoich kolegów, znajdując ich na wolnych pozycjach, co również mogłoby być dla zabójcze Warriors. Pick your poison.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Clevland nie wygrali w Oracle Arenie w tym sezonie. W RS wygrali tam jedynie SAS i Chicago po dogrywce.
Clevland wygrało u siebie.
jak czytam ostatni artykuły na stronie to mam wrażenia, ze GSW w ogóle mają szczęście, ze grają w finałach:)
To w tych finałach gra ktoś poza LeBonem Jamesem?
no właśnie podobno jest Lebron i jakaś chujowa drużyna mająca niejakiego Currego (podobno nawet jest niezły ) która fartem wygrała zachód i miała mega szczęście, że gra w ogóle w finale:P
Curry to ten co nie miał okazji grać przeciwko Holidayowi, Allenowi, połowie Conleya, Beverleyowi i Irvingowi. Trzeba mu przyznać, że na rezerwowe unity jest świetny.
I dlatego ze caly sezon gral przeciwko rezerwowym unitom to zostal MVP? Dzieki ze otwarles mi oczy.
Atlanta też prawie cały sezon była świetna. :D
Takie gadanie nie ma sensu. Finał (skończył) kończy się w raz z kontuzjami. Golden Boys (nigdy) może by tego nie wygrali gdyby nie samoistny rozkład drużyn na który trafiają. Dalej trwa gra ale zabiła piękno koszykówki. Dziś mecze nie wygrywa lepsza drużyna(przynajmniej moim odczuciu) a zdrowsza i to jest w tym wszystkim dla nas jako świadków najsmutniejsze…
A może lepiej byłoby napisać tak, jak jest naprawdę, tzn: mimo festiwalu kontuzji, które bardzo znacząco ostudziły emocje play offs, ligę zapewne wygra i tak ta drużyna, która w przekroju sezonu była bezdyskusyjnie najlepsza.