Shaun Livingston przeszedł długą drogę

10
fot. USA TODAY Sports
fot. USA TODAY Sports

8 lat temu Jasen Powell, jeden z trenerów Clippers, jeszcze przed gwizdkiem sędziego podbiega do zwijającego się z bólu Shauna Livingstona. Zaraz za nim rusza doktor Steven Shimoyama. Widząc wygięte jak precel kolano point guarda Clippers, jak najszybciej chce ulżyć mu w cierpieniu, a może to zrobić “wstawiając” kontuzjowane kolano na swoje miejsce. Klęczy obok wyjącego z bólu 21 latka. Przygotowując się do jednej z najcięższych decyzji w swojej karierze, zdaje sobie sprawę, że jeśli kolano na wskoczy za pierwszy razem, każda kolejna próba oznacza większe problemy. Każda kolejna próba ma mniejsze szanse powodzenia niż ta przed nią. Shimoyama, choć ryzykuje, dobrze wie co robi, ale pogrążony w bólu Livingston nie jest świadomy, że przemieszczenie zaburza krążenie krwi do lewej stopy – jeśli pierwsza próba wstawienie kolana na swoje miejsce nie powiedzie się, może dojść do martwicy. Nie wie też, bo człowiek w takiej sytuacji myśli tylko o tym, aby ból ustał, że ewentualna porażka doktora Shimoyamy grozi amputacją

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. ładny motywacyjny tekst, ale jeśli chodzi o myślenie ‘pomyśl kto miał gorzej i z czego sie podniósł’ to jednak bardziej mi imponuje np samotna matka tyrająca na 2 etaty niż koleś, który doszedl do siebie mając najlepszą opiekę medyczną.

    0