Wyjątkowo bez drugiego meczu (Hawks @ Wizards 01:00). Powód? Po pierwsze to Steve Kerr i Golden State Warriors wciąż są najlepszą drużyną obecnego sezonu. Po drugie Washington Wizards, bez obrazy, nie generują tylu emocji co jeden Stephen Curry albo nawet Draymond Green gdy wygląda jak młodszy brat Zacha Randolpha. Z całym szacunkiem do buzzer-beaterów, blowoutów w trzy kwarty i ofensywy zmienionej szokująco sprawnie, w dłuższej perspektywie i na podstawie tego co ja, ty, on i ona uważaliśmy, to Golden State Warriors mieli grać w finale ligi każdego dnia trwającego sezonu z małymi przerwami na San Antonio Spurs. Wizards? Hawks? Dzisiaj nawet martwię się czy Cavaliers albo Bulls – w serii z LeBronem Jamesem zdobywającym w izolacjach 0.79 PPP jest remis – są w stanie stworzyć serię przeciwko każdej z trzech drużyn na zachodzie. Bo nie mamy chyba wątpliwości, a nawet jeśli je miewasz, to uwierz: nie chcesz przeżyć jeszcze dwóch serii z gangiem Houston Rockets, który kraść nie potrafi.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Warriors nie przegrali jeszcze trzech meczów z rzędu w tym sezonie.
Memphis jako pierwsi wygrali z GS nie przekraczając 100 punktów. Dwa razy.
Go Grizz! Mam nadzieję, że GSW się zesra :)
Bedzie duzy grill, po tym meczu na podworku Z-BO
Warriors nie mogą sobie pozwolić na porażkę w tym meczu i tego nie zrobią. Seria wróci do Oakland przy stanie 2:2.