Półfinał Wschodu, mecz nr 4: LeBron James wygrał w Chicago mecz równo z syreną jak Michael Jordan

38
fot. League Pass
fot. League Pass

To Timofiej Mozgow i JR Smith, nie LeBron James, ponieważ to Timofiej Mozgow i JR Smith uratowali sezon Cleveland Cavaliers w meczu nr 4 półfinału Wschodu, który męczył się i potykał o własne kostki.

Widzisz? To akapit, który napisałem 30 minut temu i teraz edytuję ten tekst.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułLeBron James odrzucił zaplanowaną zagrywkę Davida Blatta i wygrał mecz buzzer-beaterem
Następny artykułPółfinał Zachodu, mecz nr 4: Już nawet faulowanie Jordana nie pomaga Rockets, łatwe zwycięstwo Clippers w obrzydliwym meczu

38 KOMENTARZE

  1. Ugly game. Wizytówka wschodu. Czasem odcinało Jamesowi prąd od mózgu, kiedy zjadał cały czas akcji i ciskał cegłę z 9-10 metrów. I mean WTF? To Lebron czy Dion Waiters?

    Koniec końców odkupił swoje brainfarty. Szkoda, że Irving nie istnieje. Zachód przejedzie się po wschodzie w finale. Chyba, że Memphis się doczołga. I będziemy mieli ultimate East-West slugfest. Ugh x2.

    0
  2. Ogólnie nie było to piękne widowisko, słaba skuteczność z gry, dziwne decyzje Lebrona ale nie brakowało walki z obu stron – emocje do samego końca ;) Całe szczęście dla Cavs, że obudził się w 4q Smith z tymi trójkami no i Ci co nie wierzyli w Mozgova to wczoraj zrobili pewnie oczy. Skuteczność rzutów z dystansu kawalerzystów to porażka, w ogóle skuteczność z gry Jamesa jest straszna ( 10/30 :O ), nie wiem co się z tym człowiekiem stało od czasu powrotu… Cleveland potrzebują po pierwsze zmiennika na pozycji rozgrywającego (nie tylko wyrzuci piłkę z autu lub odda Jamesowi), Irvinga z meczu z SAS i Jamesa z meczu z GSW!!!

    0
    • Niestety wszystko co na początku się zgadza, ale nadal jest lepszy o tego game winnera ;)

      Z całym szacunkiem dla Jamesa jak można się zachwycać tym ‘The rzutem’, skoro swoimi stratami, zamrażaniem posiadań i forsowanymi pudłami wyrzucał Cavs z meczu przez pół godziny? Szkoda, że nawet dla miejscowych blogerów należy dawać kredyt za buzzera po tym jak rozegrało się jedno z gorszych spotkań w karierze :)

      0
        • Ja kibicuję i Miami i Lebronowi (między innymi), to po pierwsze. Po drugie nie widzę co lubienie kogoś czy nie ma do obiektywnego stanu rzeczy (czyli występu Lebrona w tym meczu), to dwa.
          Czyje dicki ujeżdżasz to mnie nie obchodzi. to trzy :)

          Pzdr

          0
        • a tak poważnie – oglądaliśmy inny mecz.

          Irving rzucił 2 punkty w drugiej połowie i gdyby to był sezon regularny to nawet by w tym meczu nie zagrał.

          Love nie grał i bez jego spacingu LeBron grał 1-na-5 przeciwko obronie Bulls nagle lepszej bo z Pau na ławce.

          Jasne, spudłował mnóstwo jumperów w trzeciej kwarcie, ale kto inny mógł cokolwiek tu nawet próbować zrobić? Delly Boy? Thompson z półdystansu trzecią ręką? Nawet te trójki Smitha były kontestowane.

          A na koniec gość i tak miał najwięcej asyst w tym meczu <3

          i zrobił to na podkręconej kostce.

          pzdr:)

          0
          • dopiero po napisaniu tego wyżej przeczytałem, że jeszcze powiedział Blattowi, że chce wygrać mecz, żeby zmienił zagrywkę. nie wiem, Kobe, Majki ma rację.

            ‘wyrzucał Cavaliers z meczu’

            0
          • Nigdy nie przepadałem za LeBronem ale lubię takie historie jak ktoś ma jaja w ostatniej akcji. Rzut i wygraną zapamiętamy nie statystyki z tego meczu.
            Poza tym CHI nie zasłużyło na wygraną w tym meczu. Oklaski dla obrony Buttlera i Gibsona w ostatniej akcji.

            0
          • to jadziem, Panie Redaktorze – dick-beef Kwiatkowski vs Wolver! mecze coraz rzadziej, trzeba rozgrzać abonentów ;)

            0
          • ech. Widziałem setki takich meczów Westbrooka na 10/30 z gry i 8 strat, po których czasem bałem się wejść w komentarze, gdy pisałem, że mimo wszystko był świetny. Bo te dyskusje zawsze będą. Zawsze będą dyskusje o Kobem/LeBronie/Russie, gdy mają nieefektywne, ale wielkie mecze, które są odrębnymi historiami.

            Ten mecz był morderstwem, jak Krog pisze. w całej 2.giej rundzie playoffów poziom jest przeciętny. Może to przez to, że terminarz playoffowy jest tak napięty?

            W tej drugiej serii np Harden ma bardzo efektywne statsy, ale seria serii nierówna. Przemek dobrze dziś ją podsumował.

            W tym meczu Bulls Cavs teamy rzucały na 37% z gry. Więc to nie tak że James zrobił swoje 33% w jakimś meczu, gdzie wszyscy bronili jak Houston. Na zdjęciu są Mozgov i JR Smith. Ten tekst jest trochę prowokacją napisaną do samego siebie, by dać Jamesowi więcej kredytu.

            0
          • Esencjonalnie na szybko bo z pracy:

            Masz rację, oglądaliśmy dwa różne mecze. Lebron chciał walczyć i wygrał mecz buzzerem, ale nie szło mu, podejmował mnóstwo głupich decyzji i nie grał dobrze. Naprawdę uważasz, że trzeba pokrętnie tłumaczyć, że zagrał wielki mecz, aby dostał trochę więcej kredytu? Ja uważam, że on swoje zrobił i nie musimy się o niego martwić. Gość jest wielki, a liczba tytułów nie ma nic do rzeczy. Psy szczekają, Lebron jedzie dalej :)
            PS. Niczym Cię nie pojechałem. Sam tam wsiadłeś z własnej woli :)

            0
          • Ależ się teraz wyglupileś. Bez pierścieni jest nikim. Dwa pierścienie to w ogóle jakieś nieporozumienie, lipa, żena, padaka, karnaż i smutek dicka nad przepaścią. Od pięciu możemy zacząć rozmawiać w ogóle..:D

            0
          • 5 też będzie słabiak. Tyle to miał Kobe (wieść gminna i Jehowi mówią, że bez dobrego supportu, to był gość :p) Nawet taki Horry ukulał 7. Bez minimum 8 cała kariera o kant dupy roztrzasł :)

            0
    • Przyklaskuję. Jak nie potrafi się zerżnąć jak burej suki line-upu z Jamesem Jonesem broniącym Gibsona czy parodio-koszykarzem Perkinsem na parkiecie to nie zasługuje się na zwycięstwo. Tibs jest jednak bardzo mocno ograniczony w ofensywie a usprawnienia w czasie meczu nie istnieją w ogóle w jego warsztacie.
      Rose’a szkoda, bo wygląda bardzo przyzwoicie i aż szkoda, że nie dostał piłki do samodzielnego grania bo to jedyne co byczkom wychodziło. Zamiast tego mieliśmy rzuty Noaha – oby dalej od obręczy.

      0
  3. LBJ zajechał się, grał dziwne rzeczy, miewał pomysły Brandona Jenningsa, śnił sny Beno Udricha i żył nimi, tak jakby sam Beno wziął się za ich urzeczywistnianie.

    Matthew Dellavedova jest groteskową personifikacją drzwi obrotowych. Wykonuje w obronie najwięcej ruchów per minuta przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek efektu. Przypomina chiuaua’łę, która kręci się wokół rottweilerów.

    I tylko tego Johna Walla szkoda, bo nagle Wizzies grają najpiękniejszą koszykówkę na wschodzie…

    0
  4. Bulls w 1 i 3 kwarcie grali fajnie, a w parzystych nic nie trafiali, nie wiem, jakiś szaman z harlemu zaklinał kosz czy kij licho. Przynajmniej znów jest ciekawie 2-2 w meczach, oglądamy dalej :) Weekend buzzerbeaterów :) Dzień bez buzzera dniem straconym :)

    0
  5. Tekst jak zwykle świetny, tylko mam jedno ale… ja wiem, że Hubie Brown itd. ale po polsku stwierdzenie, że nie dano Jamesowi kredytu… no cóż, dla mnie brzmi nieco zabawnie :) no chyba, że Pani Maria rzeczywiście odesłała go z kwitkiem od okienka w jakimś pekao…

    0
  6. “Gdzie wtedy byłeś wieczorem 10 maja, naszego czasu, kiedy grany był ten mecz?”

    Nie znosze Komorowskiego jeszcze bardziej, przez liczenie tylu głosów na niego i przez całą tą szopkę zwaną “przewodniczący komisji” nie zdążyłem zobaczyć tego co już widziałem kiedyś vs Magic czy Warriors. Screw you Bronek!

    0
  7. Żenujący poziom meczu. Nie oszukujmy sie. Tak samo w spotkaniu LAC z HOU.
    Ze wschodu to tylko chyba Wizzards zasługują na grę w finale NBA. Wizzards, czujecie to …
    J.R. drugim najlepszym graczem drużyny w finale NBA ? Bez jaj.

    0
    • żebyś wiedział, że właśnie teraz im kibicuje :) finał już był w pierwszej rundzie, powinni oddawać hajs za league passa :P. ps. swoją drogą jak teraz wygląda gadanie , że SAS, z parkerem na jednej nodze i manu na wózku inwalidzkim, się skończyło skoro przegrali 2 punktami z najlepszą drużyną póki co PO. Ja to już czekam tak naprawdę na przyszły rok, żeby SAS wrócili ze wzmocnieniami, Oklahoma była zdrowa, plus jeszcze z jakieś 2 ogarnięte zespoły, bo to co jest w tym roku to dramat jest. I myślę, że ludki w NBA też to widzą, bo słupki oglądalności na pewno śledzą. PS. wiem, wiem, że najntisy nie były takie wspaniałe, ale jak widzę brygadę hehehehe (harden-Howard) i myślę, że w najntisach byli to w Hou Drexler i Olajuwon, którzy wychodzili z 1-3 i patrzę na HeHe, którzy mają miny, jak typy za dzieciaka co jak przegrywały mówiły dobra chuj nie ma takiego grania zabieram piłkę bo mama woła na obiad to sobie myślę, że nie w każdym klubie postęp idzie linearnie. PS. co do Cle-Chi zgadzam się z van gundym, niby buzzer beater ale niesmak jest przez darmowy time out.

      0
  8. Należy się kredyt dla Jamesa, za pięknego buzzera, ale to nie było od tablicy, więc…
    poza tym Bulls przegrali na własne życzenie, mieli rywala na liniach, nie potrafili zadać nokautu i przegraja serie 2-4 lub 3-4.

    0