Kevin Love czekał siedem lat, żeby wreszcie zagrać w playoffach. Natomiast cały sezon czekał na taki mecz jak Game 3, kiedy w ważnym momencie był największym wsparciem dla LeBrona Jamesa i przesądził o zwycięstwie trafiając trójki na finiszu. Przez cały sezon był mocno krytykowany za swoją słabą grę, ale teraz potwierdza, jak dużą wartość ma dla Cleveland Cavaliers.
Wszystko zaczynało się układać tak, jak to miało być od początku. Love robi różnicę i jest kluczową postacią drużyny. James bardzo chwalił go po tamtym meczu, przypominając, że w Miami tak samo Chris Bosh był niesłusznie krytykowany i chyba pierwszy raz w tym roku padło tyle ciepłych słów w stronę Kevina. Natomiast Love podkreślał, że przez cały czas może liczyć na duże wsparcie od swoich kolegów i całego klubu. Nie było miejsca na doszukiwanie się jakiś nieporozumień między gwiazdami i pewnie gdyby tylko James nie odłączył się do świata i mediów społecznościowych na czas playoffów, mielibyśmy jakąś ich wspólną fotkę na instagramie. Robiło się tak pięknie, wszystko zaczynało się układać i zmierzać do happy endu… Gdyby to był serial, od razu byłoby wiadomo, że zaraz coś się wydarzy i popsuje tę sielankę. A jako, że sezon Cavs to w tym roku trochę taka telenowela, tutaj też mamy nagły zwrot akcji. Boom!
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Solid Armbarm w wykonaniu Kelly Family, mogl jeszcze latajaca balaszke zalozyc
w takim razie…..
Go Bulls!
Lebron juz raz był w bardzo podobnej sytuacji. Gdy zdobywał 1sze mistrzostwo bosh wypadł na 2 rundę z Indianą i z Wadem wyprawia chore rzeczy
+1