Wyścig po MVP: Stephen Curry vs. James Harden

43
fot. AP
fot. AP

W tym najlepszym od wielu lat wyścigu o MVP mamy dużą grupę mocnych kandydatów – LeBron James, Chris Paul, Russell Westbrook, Anthony Davis – ale chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że faworytów jest tylko dwóch. Stephen Curry i James Harden już od dłuższego czasu utrzymują się na prowadzeniu i to między nimi rozstrzygnie się decydująca walka o tytuł najbardziej wartościowego zawodnika sezonu. Reszta też gra fantastycznie i ma czym argumentować swoje kandydatury, ale mimo wszystko pozostają tylko tłem dla tej niesamowitej i niezwykle wyrównanej rywalizacji dwójki liderów czołowych drużyn Zachodu. To właśnie przede wszystkim ze względu na ich pojedynek ten cały wyścig o MVP jest tak interesujący. W ostatnich latach przeważnie już w połowie sezonu jeden zawodnik wysuwał się na prowadzenie i było już właściwie wiadomo, że to on otrzyma nagrodę, teraz walka będzie toczyła się do ostatniego meczu, a potem pojedyncze głosy mogą zadecydować o wygranej. Harden czy Curry? Curry czy Harden?

Zacznijmy od indywidualnych osiągnięć. Harden jest drugim najlepszym strzelcem ligi z średnią 27.5 punktów, znajduje się w dziesiątce najlepiej podających zaliczając 7 asyst, na szóstej pozycji pod względem przechwytów (1.9), a do tego zbiera 5.7 piłek, będąc jednym z trzech zawodników mających statystyki na poziomie 25-5-5. Jest też w top-5 w PER (26.81). Rozgrywa zdecydowanie najlepszy sezon swojej kariery i wszystkie wyżej wymienione osiągnięcia są dla niego rekordowymi.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

43 KOMENTARZE

  1. nie rozumiem jak Harden może być u kogoś numerem jeden w tym wyścigu :)
    Drużyna Currego bije resztę ligi jak żadna inna ekipa od kilku dobrych lat. Curry gra TYLKO po 33 minuty, jego +/- to jakiś kosmos co tylko świadczy o tym jaki ma wpływ na zwycięstwa swojej ekipy. Nie dominuje piły jak inni zawodnicy i najlepsze jest to, że jest w ścisłej czołówce najpiękniej grających zawodników ligi ( ever? ) także broni się nawet od highlightowej strony wyboru MVP.
    Sorry ale nawet nie chodzi tutaj o samego Currego. Moim zadaniem każdy kto byłby w tym miejscu, w najlepszym zespole, grając tak efektywny i efektowny basket ma MVP z urzędu, bez względu na osiągnięcia konkurencji.

    0
    • Co do Curry’ego 100% racji, ale spójrz na to, ze Harden ciągnie cały sezon swoją drużynę i wygląda na to, że dociągnie do 3 bilansu w lidze mając pomocników, no cóż, niezbyt imponujących.
      Jeśli wyjmiesz z GSW Stepha i z Hou Heezy’ego, to nie masz żadnych wątpliwości, kto wygrałby bezpośrednią serię. Nie żeby teraz były jakieś wątpliwości, ale z pewnością ten dystans między zespołami jest mniejszy.

      Ale i tak mimo całej tej pochwałki pod adresem Hardena, wybranie kogokowliek innego niż Curry na MVP byłoby po prostu nie fair:)

      0
      • “Jeśli wyjmiesz z GSW Stepha i z Hou Heezy’ego, to nie masz żadnych wątpliwości, kto wygrałby bezpośrednią serię.”

        Tylko to tak jakby ukarać gościa za to, że jego ekipa jest lepsza. Zresztą ten rpm udawadnia, że to Curry robi ten team elitarny.

        ciężki wybór ale dla mnie Curry nr. 1 szczególnie jak zrobią 67+ zwycięstw.
        To nie jest taki zwykły przypadek głosowania na najlepszego zawodnika z najlepszej ekipy bo ta ekipa jest jedną z najlepszych w historii.

        0
        • Dlatego ta nagroda nazywa się Most Valuable Player a nie Best Player. Chodzi o zawodnika, który daje najwięcej swojej drużynie, a nie tego najlepszego. Dlatego też Jordan nie był MVP tej ligi przez 10 lat, tylko nagrodę zdobywali też Malone czy Barkley.

          0
          • Żaden z nich nie jest najlepszym graczem w lidze więc trochę nie wiem o co chodzi.
            Curry sprawia, że z drużyny dobrej stają się historycznie świetną a Harden że z dużyny przeciętnej bardzo dobrą. Obie rzeczy są pewnie tak samo trudne do osiągnięcia. Pytanie co głosujący uznają za bardziej nadające się MVP. Wg mnie powinien wygrać Curry ale pisałem też że sprawiedliwie byłoby przyznać CO-MVP.

            0
  2. “Curry to najlepszy zawodnik najlepszej drużyny ligi – drużyny, która może przejść do historii jako jedna z najlepszych ever” – to zdanie to dobre podsumowanie na to, czemu to jednak Curry powinien dostać MVP.

    Plus fakt, że Stefka jest bardziej medialny i bardziej elektryzuje fanów swoimi zagraniami.

    0
    • Mocnymi kandydatami są Curry i Harden, LeBron jest za nimi. Gdyby nie nazywał się James to nie byłby za, tylko obok nich w walce o tytuł. Każdy inny koszykarz osiągając takie statystyki i mając taki wpływ na drużynę byłby głównym faworytem do zdobycia nagrody. Przypominam Cavs bez LBJa i Cavs po jego powrocie – dwa różne światy i najlepsza drużyna NBA w 2015 roku obok GSW. Po prostu LeBron przyzwyczaił nas do bycia zdecydowanie najlepszym graczem na świecie. W tym sezonie gra jak na siebie tylko dobrze, co nadal w porównaniu do reszty jest poziomem bardzo wysokim, ale jak widać niektórzy patrzą na niego kategoriami kosmity i oczekują jeszcze więcej.

      Więcej będzie w PO.

      0
        • Faktem jest, że po powrocie LeBrona, Cavs zrobili run po 2. miejsce na Wschodzie. Wygrywać samemu się nie da, bo to gra zespołowa. Curry ma najlepszych partnerów w lidze, Harden ma wokół siebie system i zawodników do niego wpasowanych.

          Natomiast MVP to nagroda indywidualna, a LeBron indywidualnie to na pewno kandydat do MVP w tym sezonie.

          Rozumiem nienawiść, sam jeszcze rok temu płakałem razem ze Spurs i byłem pierwszym hejterem Jamesa, ale w wakacje zmieniłem trochę myślenie i potrafię docenić jego wielkość.

          W ogóle co to za bzdury i czemu ja na to odpowiadam? Powtarzam – MVP to nagroda indywidualna, a ty się odniosłeś do najmniej istotnej części wypowiedzi i piszesz coś o sprowadzeniu trzech zawodników, jakby to miało przekreślać 25/5/5 sezon LeBrona.

          0
          • Nie wiem czy jest sens wchodzić w polemikę z ludźmi, którzy nie kumają podstawowych rzeczy, ale niech stracę.

            * po pierwsze: nie po powrocie Jamesa zaczęli grać dużo lepiej tylko po trejdach, dzięki którym dostali 2 starterów i 6th mena.

            * po drugie: nikt nie twierdzi, że James nie gra dobrze, problem w tym, że inni grają lepiej.

            * po trzecie: Curry ma lepszych ludzi niż James? Rozumiem, że Curry ma cierpieć z tego powodu, że ma dobrego trenera i najlepszy team w lidze, którego jest jakby nie patrzeć liderem? Przecież po to LeBron uciekł z Miami, żeby mieć wokół siebie lepszy team…

            * po czwarte: Harden ma system i wpasowany do niego zespół. Przecież James sam sobie wybierał kumpli do grania i trenera pewnie też…

            * po piąte: MVP to nie jest nagroda przyznawana przez statystyków, więc same cyferki nikomu jej nie zapewnią.

            Rozumiem fanbojstwo, ale nie przypisujmy wszystkich zasług jednemu człowiekowi, wszak nie gra sam na boisku.

            0
          • “Nie wiem czy jest sens wchodzić w polemikę z ludźmi, którzy nie kumają podstawowych rzeczy” – i na tym skończmy, bo ja swoje, a ty swoje. Wszystko oprawione w “ja kumam, a ty jesteś głupi i nie ogarniasz podstaw” i “fanbojstwem”, więc można się poczuć moralnym zwycięzcą po każdej napisanej głupocie.

            0
  3. Curry. Wybranie kogoś innego to tak jakby nie uznać Jordana najlepszy zawodnikiem tych wszystkich sezonów kiedy Bulls rządzili, bo.. to ekipa była mocna i zasługuje kto inny ;) Swoją drogą gdyby MVP mogli zostać trenerzy, to i Curry’ego i Hardena wyprzedziłby jeden gość w moich oczach.. to co zrobił z Golden State to jest niewiarygodne – z ligowych przeciętniaków stworzyć ekipę Globtroters – jak oni nie wygrają tego mistrzostwa w tym roku, to świat jest cholernie niesprawiedliwy:)

    0
      • Ale ja chętnie poczytam jakieś argumenty na temat MVP, tutaj nic się nie wypowiadałem. Jak mi się jakiś nie spodoba to wejdę w dyskusję, o to mi chodzi. Tak samo o wyższości Irvinga nad Wallem, bo tego też dalej nie widzę i nie uważam, że +/- w przypadku gdy dwóch graczy jest dodatnich jest jakimś wartościowym wskaźnikiem – mówiącym o czymkolwiek, szczególnie, że nie uwzględnia tempa gry. Zach Randolph ma lepszy wskaźnik niż Marc Gasol, a to nie znaczy, że jest od niego lepszym zawodnikiem.

        A def rtg jak najbardziej uwzględnia, dodanie do tego on/off court pokazuje, że dany gracz ma negatywny/pozytywny wpływ na obronę.

        0