Bernard King – król pierwszego dnia świąt

12
G. Paul Burnett/Associated Press
G. Paul Burnett/Associated Press

Wszyscy wiedzieli o tym, co zrobi Bernard King, gdy dostanie piłkę. Wszyscy wiedzieli, że znajdzie sobie pozycję, na którymś ze skrzydeł, najchętniej w low post, a następnie rzuci po obrocie. Wszyscy wiedzieli, że będzie szukał kontaktu z broniącym go zawodnikiem, że zamiast odchylać się od kosza, by nie dać się zablokować, z pełną premedytacją starał się będzie oprzeć na rywalu. Wszyscy znali te jego krótkie jump shoty wzdłuż linii końcowej, kiedy piłka opuszczała jego palce zanim jeszcze dobrze się wybił.

W Madison Square Garden nie było zawodnika, trenera i kibica, który nie wiedziałby dokładnie, co zamierza zrobić Bernard King. Nikt jednak nie był w stanie go powstrzymać.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKoszykarskie kino: One on One
Następny artykułRzutówka: Pierwszy Dzień Świąt

12 KOMENTARZE