To było zaraz po zakończeniu trzeciego dnia towarzyskiego turnieju międzynarodowego w Lublinie. Rozglądając się po hali zobaczyłem wychodzącego z szatni Mike’a Fratello. Nigdy wcześniej nie miałem okazji rozmawiać z tak cenioną w środowisku NBA osobistością. Kierowała mną uzasadniona ekscytacja. Zerwałem się ze stolika całkowicie zapominając o telefonie, w którym miałem dyktafon. Maciek siedział obok, stukał w klawiaturę laptopa, zaraz mieliśmy nagrywać podcast podsumowujący turniej reprezentacji Polski.
Coach maszerował w stronę autobusu ze swoim asystentem. Zatrzymał się na chwilę i zamienił kilka zdań z czekającymi w mix-zonie dziennikarzami. Nie miał czasu, spieszył się. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie powinienem liczyć na rozmowę przy kawie i ciastku. Jedno pytanie, szybka odpowiedź – to wszystko. Podbiegłem do trenera…
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wow! Dzięki Michale za ten art, ląduje w ulubionych :)
wartościowy news – 1 komentarz.
Hejt na Kobe’go – 50 komentarzy.
Zły świat klikalności. Marry Christmas everybody!