W dzisiejszym Kocie, co NBA nie ogląda.
Zaczynamy od poradnika jak oglądać mecze. Nago? Pod kołderką? Czy na rowerze? Temat rzeka. Bolą pięty.
Potem znowu zupełnie nie jak Derek Fisher podnoszę głos. I jest krzyk i irytacja pod de Gaullem (co zobowiązuje).
Maciek opowiada o tym, że S. Kerr jest świetny i jest smallballowy speach.
Szukamy dziur w serze i próbujemy wzmocnić Zachód po czym dochodzimy do wniosku, że wszyscy są świetni i niczego im nie potrzeba.
Podajemy różnicę między mułem i osłomułem. A także koszykówką i siatkówką.
Dużo rozmowa o Drafcie 2014 (hej Jabari, hej!) i trwa poszukiwanie Gołowąsa roku. Jest kłopot.
Próbujemy rozwiązać problem systemowy NCAA, pieniędzy i dojrzewania (nocne polucje o NBA).
Dochodzimy wspólnie do wniosku, że Maciek dałby radę w Chinach.
Dziś w nocy jesteśmy Koneserami.
[wpdm_file id=81]
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
zNYK, czy to nas przekonuje? https://szostygracz.pl/nudelek/brooklyn-nets-uhonorowali-zmarlego-fana/
73 minuty. Really? :)
Malo?
Starczy mi na drogę do Torunia i spowrotem. Jest git.
mało! uwielbiałem 2 godzinne palmy
Czy twój samochód znyku to subaru?
To również nie Subaru…
Mercedes …. co wygrałem? :)
Na razie nic…
porsche?
Prosze nie!
Audi?
Nie Audi…
Do Znyka pasuje mi SAAB. Poznaję po dźwięku kierunkowskazu.. :)
Też nie…
Jako osoba która zainicjowała ww konkurs po powrocie z wakacji zrobię wpis proponowanych odpowiedzi, bo część zaczyna się powtarzać.
Mój typ na dziś – Chrysler 300c
Yup?
Ciekawy temat z przechodzeniem na zawodostwo po high school i zgadzam sie z Maćkiem ze powinni mieć wolny wybór chcesz siedziec na koncu lawki i uczyć sie koszykówki za pół miliona dolarów od najlepszych na swiecie i mieć miejsce w pierwszym rzedzie na mecze czy udawac studencika przez rok jak i tak wiekszosc z nich ma na to wyjebane
Chodzi tylko o to, że to nie jest żaden argument w tej dyskusji, bo te dzieciaki nie mają głosu. Liga decyduje co jest najlepsze dla “niej”, czyli dla właścieli, a potem muszą to negocjować z zawodnikami, którym może nie być na rękę dopuszczanie dzieciaków do tortu. Dlatego chciałbym posłuchać argumentów, które biorą pod uwagę tylko poziom ligii, bo tylko te argumenty mają szansę trafić do Silvera.
Mnie przykład Kwame Browna przygnębia…
Amen Bracie!
Do ligi co roku dostaje sie okreslona liczba graczy i mysle ze nie ma znaczenia czy bedzie mial 18 lat czy 19 tylko czy sie nadaje nie tylko pod wzgledem talentu ale i mentalnie, to jest bardziej uklon w strone tradycji i programów NCAA i zebym byl dobrze zrozumiany jest tylko mala, bardzo mala grupa zawodnikow ktorzy nadaja sie do Nba po high school i nie ma gwarancji ze nie skoncza jak K.Brown i to jest ryzyko tych młodych zawodników nie ligi.
Odnosnie Charlotte Hornets to jest przerzut i nazywa sie Kemba Walker
W temacie przechodzenia młodych graczy na zawodowstwo bliżej mi do wizji zNYKającego. Rozumiem argumenty Maćka że młodzi gracze w NBA lepiej się rozwijają.
Optowałbym za wyjściem pośrednim że gracze po ukończeniu Highschool mogliby od razu zgłaszać się do Draftu ale na warunkach że np. do 19-20 roku życia mogą grać tylko w D-League (oczywiście wymaga to przemodelowania całej D-League pod względem płac i wielu innych rzeczy).
Jako kibic i widz chce oglądać zespoły które przynajmniej starają się być “competitive” nie chcę oglądać drużyn które stają się “poczekalnią”, którym nie zależy na bieżących rozgrywkach tylko na rozwoju swoich młodych zawodników aby dopiero za 2-3 lata dobić do reszty ligi jak przykłady Sixers, Jazz, Magic.
High School -> NCAA = jeden krok
NCAA -> NBA = jeden krok
High School -> NBA = dwa kroki
Dlatego jestem za tym, by system nie zmienił się. Już teraz większość graczy one-and-done ma spore problemy z odnalezieniem się w NBA. Po samym HS liczbę zawodników, którzy graliby na poziomie odpowiadającym standardom NBA, można by zapewne policzyć na palcach jednej ręki. Jednak znowu pójście w drugą stronę jest jeszcze gorszym rozwiązaniem. Po co zmuszać do dwóch lat college’u, gdzie drugi rok idzie tak naprawdę na marne, bo w NBA zawodnik w tym czasie nauczy się dwa razy więcej i odbębni ten pierwszy sezon łapania doświadczenia i przystosowania się do ligi rok szybciej. Gracza po dwóch latach studiów również to czeka, tylko że niepotrzebnie dopiero w następnym sezonie. Dodatkowo dochodzi ten najważniejszy aspekt finansowy.
Jest dobrze, Russell na tronie.
Rzeknę: palma jest moim opty-dniem.
Kanadyjczyk w meczu gwiazd to Jamal “Big Cat” Maglorie