Weekend mijał nam pod znakiem narodzin nowych gwiazd i kolejnych rozczarowań związanych z długą listą drużyn środka tabeli. Płakałem oglądając Nuggets w meczu z OKC, płakałem oglądając Phoenix Suns, Charlotte Hornets są jacyś niepoważni (tylko z dźwiękiem), a jedyny do tej pory mecz o europejskiej porze, odpuściłem z braku zaufania do DaMarcusa Cousinsa. Clippers i tak zawiedli
To właśnie Cousins powoli krzyczy, gdzieś z pełnymi ustami skrzydełek w sosie miodowym „jak mogłeś przestać wierzyć”. Rewelacyjny występ przeciwko frontcourtowi Clippers i nagle dwie drużyny mające aspiracje na top4 wschodu zostały ograne przez Kings. Powalczą o top8 czy fluke? Klay Thompson stał się waniliową mambą i jest najlepszym strzelcem swojej drużyny, a także całej naszej ligi. Poza tym wziął Robina Lopeza do studia tatuażu „Forget about Love”. Dyskutowaliśmy na temat jego pieniędzy, prawda? DeMar DeRozan trafia najtrudniejsze rzuty w lidze. Praktycznie wszystkie jego stepbacki i fadawaye siedzą. To może nie potrwać zbyt długo, ale też w końcu zacznie trafiać czyste trójki (a ma z tym niemały problem).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Aż się dziwnie czuję jak ludzie nieśmiało zaczynają dostrzegać Sacramento. Na szczęście za tydzień znów będą tylko moi. Oby nie.
Przyznaj się Paweł, że oglądałeś NFL zamiast SAC-LAC , wstydu nie ma bo sam tak zrobiłem :)
To prawda, ale płakałem na Broncos, płakałem na Nuggets.
Tak jak ja po Redskins i trzecim TD + 2PT Asiaty >.<
“Brady is better.”