Najczęstszą przyczyną wypadków samochodowych na Alasce są łosie. Wkraczają na drogę i uparcie nie chcą się z niej ruszyć. Greg Monroe wołany jest w Detroit “Moose” (ang. łoś) i stoi na drodze Pistons. Ale w przeciwieństwie do tych łosi z dalekiej północy nie chce w ten sposób demonstrować przywiązania do zamieszkiwanego przez siebie terenu.
Wg doniesień sprzed tygodnia Pistons zaoferowali swojemu zastrzeżonemu wolnemu agentowi pięcioletni kontrakt wart 60 mln dolarów. Informacja Vince’a Ellisa z Detroit Free Press była w te duszne lato pierwszą, która cytowała warunki ewentualnej umowy. Ellis dodał jednak, że Pistons zdjęli tę propozycję ze stołu, kiedy Monroe odmówił.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
A co się stanie w przypadku braku porozumienia? Czyli nikt mu nic nie zaoferuje, on nie weźmie oferty kwalifikacyjnej. Co wtedy?
Przez rok zagra na QO, a w 2015 będzie na FA i podpisze z kim chce.
Sa 2 opcje: kontrakt albo oferta kwalifikacyjna. Nie da sie zrobic tak ze niepodpisujesz kontraktu i nie beirzesz oferty kwalifikacyjnej. Musisz wybrac jedno z dwoch
Ponoć gadają z Indy – Monroe za Hibberta…
Hibbert i jego ponad 15 mln to wlasnie to czego tak bardzo potrzebuja teraz Pistons. SVG nie jest raczej idiota i taki deal to zwykla plotka.