Od ponad dwóch miesięcy w NBA ponownie mamy drużynę Charlotte Hornets, która tak dobrze kojarzy się dużej części z nas, przypominając lata młodości, kiedy zaczynaliśmy interesować się najlepszą ligą świata, a na ulicach polskich miast nie trudno było znaleźć kogoś w czapce czy bluzie z Szerszeniem. Wracają po sporej przerwie, ponieważ ostatni raz tę nazwę na parkietach NBA słyszeliśmy w 2002 roku, zanim drużyna została przeniesiona do Luizjany. Później w Charlotte powstał nowy zespół nad innym szyldem, ale gdy ten z Nowego Orleanu zmieniał się w Pelicans, otworzyła się furtka do powrotu Szerszeni do Północnej Karoliny, co teraz w końcu się stało.
Charlotte Hornets byli już podczas tegorocznego draftu, grali w Summer League, podpisali kontrakt z Lance’em Stephensonem – już na dobre funkcjonują w NBA, ale nie wiem jak wy, ja cały czas nie mogę się przyzwyczaić. Często jeszcze łapię się na tym, że mówiąc ‘Hornets’, myślę o zespole z Nowego Orleanu, a mając na myśli drużynę z Charlotte, mówię ‘Bobcats’. Pewnie dopiero w trakcie sezonu, kiedy zacznie się częściej używać tej nowej nazwy, te dwie drużyny przestaną się tak mylić. Na szczęście, nie będziemy musieli się za każdym razem zastanawiać, którzy to Charlotte Hornets, kiedy będziemy rozmawiać o historycznych osiągnięciach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Naprawde ciekawe spojrzenie na temat. :)
Panowie, a można liczyć na artykuł o tegorocznych Hall of Fame, Zo i M. Richmondzie? Myślę że przede wszystkim Richmond jest postacią wartą przypomnienia.
Bardzo fajny wpis. Przyznam, ze sam zastanawialem sie wilokrotnie jak to wygląda z punktu widzenia ligi. Thunder zawsze utożsamialem z Sonics, ale po kibicach widzę, że nie do konca tak jest w ich wypadku…
Biedne Seattle:( Może kiedyś się doczekamy….
Hm, ogladajac dokument Sonicsgate https://www.youtube.com/watch?v=rKP4KBCzRCM oraz czytajac sporo Simmonsa, ktory wylal wiele atramentu na temat Zombie Sonics pamietam, ze akurat w tym przypadku Bennett oprocz zespolu zabral ze soba i tytul i wszystkie bannery i rekordy. Czyli ze jesli powstanie swiezy zespol w Seattle, to bedzie musial startowac od poczatku.
Adam, prosilbym o doprecyzowanie czy racje ma moje przekonanie czy tez Ty. Moje przekonanie nie obrazi sie na wyprowadzenie z bledu rozumowania ;)
Sprawdzałem to przed napisaniem tekstu, jeśli Seattle SuperSonics wrócą, dostaną z powrotem swoją historię – via. ESPN “The agreement calls for Bennett’s Professional Basketball Club to leave any banners, trophies and retired jerseys. Those will be placed in a curatorship at Seattle’s Museum of History and Industry” (..) That team will be allowed to use the SuperSonics’ statistical history, although a future Seattle NBA franchise could also stake a claim to share those records.”
Dodatkowym potwierdzeniem, że tak będzie jest właśnie przykład Charlotte Hornets, który pokazuje jak NBA chce rozwiązywać takie sprawy.
no to sie bardzo z tego powodu ciesze, ze kradziez zespolu nie obejmuje historii. Dzieki za tekst :)