Lakers chcieli zdobyć gwiazdę w te wakacje, przejęli byłego All-Stara Carlosa Boozera

9
fot. KAMIL KRZACZYNSKI / Newspix.pl
fot. KAMIL KRZACZYNSKI / Newspix.pl

Mitch Kupchak zadzwonił wczoraj do pływającego na swoim jachcie z rodziną Kobego Bryanta – „Udało się, wygraliśmy! Chciałeś gwiazdora do pomocy, ha, mamy go! All-Star, miał sezony na 20-10, a pięć razy kończył z double-double. Co ty na to?” Podekscytowany lider Lakers podskoczył z krzesła zrzucając córeczkę z kolan. Miał w głowie tylko jedno nazwisko – Kevin Love. To musiał być on. Opis się zgadza, jeszcze dzień wcześniej sprawdzał jego statystyki na Basketball-Reference.com i pamiętał, że od pięciu sezonów notuje double-double. Chciał to jednak usłyszeć – „Mów, kto?” „Boozer, Carlos Boozer” odpowiedział zadowolony Mitch. Po drugiej stronie nastała cisza. „Kobe, jesteś tam? Halo?” Bryant nie miał nastroju do żartów.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

9 KOMENTARZE

  1. Adam, przecież to oczywiste, że ani Lin ani Boozer nie zostali ściągnięci aby zrekompensować sobie porażkę w walce o największe gwiazdy. Gdyby tak było Lakers podpisali by kogoś typu: Monroe, Bledsoe, Lance, Deng, Parsons, Ariza.
    Co łączy Lina i Booza? Jeden rok kontraktu. To jest ich wartość dla Lakers. I dwa picki, które przyszły z Linem.
    Typ: z trójki Randle/Booz/Hill dwóch nie dokończy sezonu w barwach Lakers.

    0