Trudno patrzeć na ruchy Chicago Bulls i nie pomyśleć “Czy to już to? Czy to naprawdę jest to na co czekaliśmy?”.
W trwającym od czterech dni wyścigu zbrojeń Bulls inwestują rozsądnie-nudno-europejsko i z brodą – brakuje temu tego “Whoa!”. Przy okazji free-agency brakuje go od wielu, wielu lat i raz jeszcze w Chicago z dużej chmury spadł mały deszcz. Cztery lata temu miał być może LeBron James, oby Chris Bosh – był Carlos Boozer. W tym roku miał być Carmelo Anthony – jest Pau Gasol.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ciekaw jestem czy mając trzech silnych skrzydłowych nie będzie w Bulls pokusy aby handlować Gibsonem na rzecz wzmocnienia obwodu… może z Cavs za Wigginsa? ;)
Ponadto mam pytanie do bardziej zorientowanych: dlaczego pozyskując Pau bez opcji sign&trade Bulls nie mogą skorzystać z wyższego MLE oraz z BAE?
Wiggins bez trójki im nic nie da.
Wiggins bez trójki nic by im nie dał.
Poza tym co całkowite SF. Ten trade nie ma sensu dla Cleveland. Oni potrzebują All-Stara od teraz, a Gibson z całym szacunkiem takim graczem nie jest.