„I’m just a kid from Northeast Ohio…” Słońce tamtego dnia odbijało się na twarzach wszystkich Clevelandersów, do których dotarła wesoła nowina. W konsekwencji obrazek fana NBA przechadzającego się po Superior, Chester lub Euclid Avenue w lekko zwęglonej lub przytartej koszulce LeBrona Jamesa był akceptowalnym odstępstwem od typowych reguł rządzących ubiorem w Ohio.
Cztery lata temu James miał zapoczątkować masowy eskapizm. Stan na północy kraju przedstawił globalnej publiczności jednego z najbardziej fascynujących graczy w historii NBA. To miało LBJ-owi nie pozwolić na zrywanie pępowiny z siedliskiem. Jednak wraz z utratą gracza, do Cleveland, Akron, Columbus, Youngstown i wielu innych miast powrócił demon sprzed lat – zwyczajność.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dodany do “moje ulubione”
Nigdy Jamesa nie lubiłem, ale teraz z chęcią będę śledził jego poczynania w Cavs. Może nawet trochę pokibicuję :)
Bardzo dobrze się czytało.
Nie jestem fanem LeBrona ale to co się stało, powyższa historia i jej analiza są fascynujące. Poprzednia decyzja była elektryzująca ale działało to wszystko na mnie w zupełnie inny sposób. Mimo wszelkich argumentów nie poprawiła notowań LeBrona w moich oczach.
Tym razem drugi raz w życiu czuję rodząca się sympatię do tego koszykarza. Pierwszy raz gdy walczył z SA a drugi raz po przeczytaniu listu. Wiem, papier przyjmie wszystko ale dużo mi w tej historii pasuje oraz dodatkowo część tych slów trafia do mnie jako ojca i po prostu człowieka który ceni sobie i szanuje wartości o których pisze LeBron/prowiec ;)
Nigdy bym nie pomyślał ze mogę stać się jego fanem. Czy tak sie stanie czas pokaże, będę obserwował to co sie dzieje w Clv :)
http://i.imgur.com/JSBTl.gif
6g rządzi dzięki takim tekstom. Brawo.
Super. Michał szacunek.